Hanna Bakuła: biedni celebryci
Jak oni się topią, czyli Hanna Bakuła i ciężki żywot biednych celebrytów - przeczytaj felieton Miasta Kobiet

Jak oni się topią, czyli Hanna Bakuła i ciężki żywot biednych celebrytów - przeczytaj felieton Miasta Kobiet, rys. Andrzej Politowicz

Jak oni się topią, czyli Hanna Bakuła i ciężki żywot biednych celebrytów – przeczytaj felieton Miasta Kobiet, rys. Andrzej Politowicz
Jak oni się topią, czyli Hanna Bakuła i ciężki żywot biednych celebrytów
Agnieszka Osiecka, moja przyjaciółka, była niereformowalna w sprawie strojów. Na prośby, żeby – mając zgrabne nogi – przestała się przebierać za stóg siana za pomocą paltotów do pół łydki i nosić straszne spódnice-namioty do nijakich czółenek na nijakim obcasie, odpowiadała: „Hanusiu, przecież wiesz, że jestem poza modą”. Nie musiała mówić, wystarczyło popatrzeć. Mogła sobie na to pozwolić, bo była wielką poetką. Tą drogą polecam płytę Maryli Rodowicz z jej świeżo odnalezionymi piosenkami. Są super!
A co by było, gdyby Agnieszka dożyła naszych czasów… i postanowiła być modna i godna zdjęcia w jakimś pokracznym, pożal się Boże, tabloidzie? Z niewiadomych powodów takie zdjęcia robione są trochę z góry i szczerzą się na nich wyprężone głowonogi z wielkimi łbami i krótkimi żylastymi nóżkami. Jeszcze czasem są skrzywione, jakby miały rozszczepienie kręgosłupa. Biedactwa. Wróćmy do tematu, oto wizja: Agnieszka, uczesana na prostownicy, z wyszarpaną grzywką i strąkami na karku, patrzy w obiektyw dolepionymi rzęsami z włosów norki. Nos ma obcięty na krótko, nastrzyknięte usta wielkości gierkowskich serdelków, a twarz wyprasowaną preparatem Princessa lub wytrzepaną laserem w ramach fotoodmładzania (nie mylić z fotoszopem-praczem).
Jest oczywiście na pograniczu anoreksji… Wiek nie przeszkadza jej nałożyć czerwonego mini na jedno ramię, projektowanego przez znaną spółkę Pat&Pataszon. Na szyi świeżo upolowany przez kultową stylistkę Dudę Udochę kot podwórzowy, udający sztuczne futro, bo taka jest tendencja. W uszach koła produkowane przez znaną firmę Sroka. Kościsty dekolt pomalowany na brązowo. Ma na nim krowi łańcuch z wisiorem w kształcie misia, a na ręku budzik obramowany kryształkami. Do nóg jeszcze daleko, bo Agnieszka trzyma w dolepionych tipsach wielki wór z pantery, ozdobiony przęsłem mostu Poniatowskiego z wielki napisem firmowym. Wreszcie kościste kolana typu „dziecko z Ugandy” i takież chude nóżki zakończone kopytami bawołu. Tu mogę nadmienić, że znam się na rzeczy, bo bawoły widziałam w Kenii, i to z bardzo, niestety, bliska. Do teraz jestem blada ze strachu. Buty to osobna sprawa. Są na wielkiej platformie, do której nie pasuje bardzo wysoka, cieniutka szpilka. Powinny być jaskrawe i nadawać gwieździe wygląd wschodnioeuropejskiej pracownicy agencji towarzyskiej po operacji łękotki, bo nogi ugięte w kolanach sugerują trwałe kalectwo.
Agnieszka w takich butach chodzić nie potrafiła, więc stałaby wsparta o jakiegoś celebrytę-analfabetę… dla którego byłaby tzw. trampoliną. On – z czubkiem na bezmyślnej główce i zalotnym krokiem przy kolanach. Ubrany obciśle w lśniący garniturek i wielki szal, miałby czarne buty-kajaki z lekko podwiniętym noskiem. W Europie noszą takie Romowie i Arabowie na emigracji. But wygląda jak stojak do choinki, bo jest zakończeniem piekielnie wąskich nogaweczek.
Bez względu na preferencje celebryta musi wyglądać jak nieogolony gej, nie ma dyskusji
Alternatywą jest obleśny grubas – uznany lider jakiegoś zespołu, albo po prostu kontrowersyjny chamuś w rozciągniętym podkoszulku, marynarze z lamy, kapelutku, spodniach typu „chłop stoi, gacie klęczą” i czerwonych butach. Na szyi i łapach tatuaże oparte na motywach zwierzęcych. Wyobraźmy sobie takie zdjęcie, a podpis w tym stylu: „Agnieszka O. znowu czaruje, tym razem Jarosława Gąsiora, bohatera nowo powstającego show Jak oni się topią. Czy ten związek przetrwa?”.
Odpowiadam: jeżeli Gąsior się utopi, to raczej nie.
Hanna Bakuła