„Hamlet” w Teatrze STU
27 lutego odbyła się w Teatrze STU premiera „Hamleta”. Dyrektor teatru i reżyser w jednym, Krzysztof Jasiński, po raz kolejny skonfrontował się z klasycznym tekstem Szekspira

Hamlet w interpretacji Krzysztofa Kwiatkowskiego to wprawdzie człowiek miotany wątpliwościami, jednak pozbawiony nadmiernej egzaltacji. Jest męski i władczy – zwłaszcza w stosunku do kobiet, co szczególnie prezentuje się w scenach z Ofelią i Gertrudą
27 lutego odbyła się w Teatrze STU premiera „Hamleta”. Dyrektor teatru i reżyser w jednym, Krzysztof Jasiński, po raz kolejny skonfrontował się z klasycznym tekstem Szekspira. Efekt pracy całego zespołu aktorskiego będziemy mogli podziwiać od maja

Obsada najnowszego Hamleta Teatru STU liczy 35 osób, w tym aż 4 Ofelie. Na zdjęciu Dorota Kuduk jako Ofelia, fot. Paweł Nowosławski
Spektakl został przygotowany z okazji 46-lecia istnienia teatru. To drugi „Hamlet” wystawiany na deskach STU w tej samej reżyserii. Jednak, jak mówi przekornie sam Jasiński, ten najnowszy „nie ma nic wspólnego z tamtym spektaklem i… wszystko”.
Z pewnością osobą łączącą oba spektakle poza reżyserem, jest Radosław Krzyżowski. W 2000 roku odtwórca roli tytułowej, dzisiaj staje na scenie jako Klaudiusz. W roli tej występują także Krzysztof Globisz i Grzegorz Gzyl. Jako Gertruda partnerują im Maja Barełkowska i Beata Rybotycka.
Obsada najnowszego Hamleta liczy 35 osób, w tym aż 4 Ofelie. Znaczącym posunięciem Jasińskiego było odmłodzenie dotychczasowego zespołu i obsadzenie w rolach głównych aktorów, którzy niedawno ukończyli szkoły teatralne. W roli Hamleta wystąpi Krzysztof Kwiatkowski i Michał Mikołajczak, w roli Ofelii: Dorota Kuduk, Agata Klimczak, Monika Kępka i Agata Myśliwiec.
Na poniedziałkowej premierze mogliśmy podziwiać Krzysztofa Kwiatkowskiego i Dorotę Kuduk, Radosława Krzyżowskiego i Beatę Rybotycką. Reżyser w pełni wykorzystał możliwości, jakie oferuje wyremontowana scena teatru. Na widza czeka prawdziwe filmowe widowisko: burze z piorunami, rzęsisty deszcz, zwodzony niczym most podest i… biegające po scenie tresowane szczury.

Hamlet w interpretacji Krzysztofa Kwiatkowskiego jest męski i władczy – zwłaszcza w stosunku do kobiet, co szczególnie prezentuje się w scenach z Ofelią i Gertrudą, fot. Paweł Nowosławski
Hamlet w interpretacji Krzysztofa Kwiatkowskiego to wprawdzie człowiek miotany wątpliwościami, jednak pozbawiony nadmiernej egzaltacji. Jest męski i władczy – zwłaszcza w stosunku do kobiet, co szczególnie prezentuje się w scenach z Ofelią i Gertrudą. Jest świadomy własnej inteligencji i przekonany o słuszności swojego postępowania w kwestii poszukiwania zemsty. Radosław Krzyżowski w roli Klaudiusza, choć z przyklejonym obłudnym uśmiechem, sprawia, że oprócz odrazy budzi także nasze współczucie. Pogubiony zabójca własnego brata, udający zdecydowanego przed samym sobą, w istocie jest na skraju załamania. Poszukuje przebaczenia, ale nie potrafi zrezygnować z przywilejów, jakie dała mu zbrodnia. Zazdrości Hamletowi jego czystego sumienia. Gertruda Beaty Rybotyckiej przechodzi na scenie wyraźną przemianę. Od zdeterminowanej, opanowanej morderczyni do przytrzymującej się ściany, zamroczonej alkoholem słabej kobiety. Przyczyna tej przemiany zdaje się leżeć nie tyle w uświadomieniu sobie ogromu własnej zbrodni, ile w odrzuceniu przez syna. Z błędnym wzrokiem, podkrążonymi oczyma i potarganymi włosami, z coraz większą rezygnacją patrzy na siebie i Klaudiusza. Jedynym, co ją wytrąca z letargu jest samobójcza śmierć Ofelii, którą przeżywa bardziej, niż popełnione morderstwo. Z kolei Ofelia w interpretacji Doroty Kuduk od pierwszej sceny uderza swoją infantylnością, której nie traci aż do końca. Tym bardziej przerażające zdaje się być szaleństwo córki Poloniusza, gdy szczebiocąc wesoło piosenki, wspina się po fotelach publiczności, raz po raz wykrzykując swój ból po śmierci ojca i zawód miłosny z powodu Hamleta.
Krzysztof Jasiński zdecydował się na wystawienie sztuki w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka. To umożliwiło wprowadzenie na scenę elementów komicznych. I tak pełno tu grepsów, niekiedy dwuznacznych gestów, przymykania oka do publiczności, co niekiedy może wydawać się nazbyt nachalną próbą wywołania śmiechu. Podobnie w wypadku trupy teatralnej, pomagającej przeprowadzić Hamletowi eksperyment na Klaudiuszu. Muzyka popularna i akrobatyczne figury rodem z teledysków, to chwyt tyleż zrozumiały, co nazbyt często wykorzystywany we współczesnych adaptacjach teatralnych klasycznych sztuk i trochę przez to spowszedniały. Wielkim plusem spektaklu jest jednak jego minimalistyczna scenografia, w której wielką rolę odgrywa woda i gra świateł.
Najnowszy „Hamlet” Krzysztofa Jasińskiego łączy w sobie to, co najlepsze w pierwszej wersji spektaklu ze świeżością młodych aktorów. Jest doskonałym ukoronowaniem 46 wiosny Teatru STU.
Katarzyna Denkowska
Magazyn Miasto Kobiet jest patronem medialnym Teatru Scena STU