Hamburger w wersji slow
Hamburger stał się modnym i ambitnym kulinarnie pokarmem dla miastowych, którzy na wzór zachodni coraz chętniej stołują się pod chmurką.
Nad Wisłą nastała era hamburgera. Bułka z mięsem, kojarzona dotychczas z niezdrowym fast foodem, stała się modnym i ambitnym kulinarnie pokarmem dla miastowych, którzy na wzór zachodni coraz chętniej stołują się pod chmurką.
O tajemnicy sukcesu hamburgerów rozmawia czterech facetów – Paweł Łukasik i Grzegorz Targosz, autorzy bloga Gotowanie z pasją, przepytują Darka Miszczyka i Grzegorza Kubarka z krakowskiego Streat Slow Foodu
Czemu akurat hamburgery? Przecież mogliście powielić sprawdzony pomysł na zapiekanki, które królują na Kazimierzu.
Chcieliśmy odtworzyć food truck z ulicznym jedzeniem. Na początku mieliśmy więcej pozycji w menu – nie tylko burgery, ale nasi goście to zweryfikowali. Zasłynęliśmy hamburgerami, więc postawiliśmy na nie. Burgery to proste i uczciwe jedzenie.
Jednak burger burgerowi nierówny. Co wyróżnia wasze?
Przede wszystkim mięso, czyli dobrej jakości wołowina grillowana na ogniu. Prawdopodobnie jako jedyni w Krakowie grillujemy ją na prawdziwym ogniu do burgerów. Zabawy z ogniem są niebezpieczne, ale my to po prostu lubimy. Drugim ważnym elementem jest pieczywo, czyli bułka, i wreszcie dodatki. Odpowiedniej piekarni szukaliśmy około trzech miesięcy. Ważne jest, że pieczywo mamy bez chemii.
Powiedzieliście już, że kluczem do dobrego burgera jest mięso. Jaki jest jego sekret?
Mięso przygotowujemy i formujemy ręcznie. Musi być świeże i odpowiednio tłuste. Testowaliśmy tzw. wersję light, ale tłuszcz jest nośnikiem smaku i nie można z niego zrezygnować, musi w mięsie być, choć staramy się, aby nie było go ani za mało, ani za dużo.
A co z sosami? Też są ważne.
Oczywiście. Kupujemy tylko dwa gotowe sosy, tj. keczup i majonez, a wszystkie inne, jak np. BBQ czy Zły Porucznik oraz chutneye robimy sami. Przepisów nie zdradzimy, nie proście.
Swego czasu na waszym samochodzie pojawiła się tablica, na której kredą dopisywaliście nazwy kolejnych burgerów, ale jest już cała zapisana… I co teraz?
Niestety, mieszczą się na niej nazwy tylko – albo aż – 17 burgerów. Resztę pewnie znowu będziemy musieli dopisywać na szybie food trucka… Co jakiś czas powstają nowe burgery i zwykle są to kompozycje sezonowe. Na wiosnę wprowadziliśmy burgera ze szparagami, pewnie znów zawita w menu za rok. W wielkim stylu wróciła do nas też jagnięcina, której głównie ze względu na cenę i obawy przez nowym smakiem nasi klienci nie kupowali. Teraz przekonali się i do nas, i do tego mięsa. Zwykle znika pierwsza, po dwóch, trzech godzinach. Nie ma szans, aby zamówić więcej albo kupić w supermarkecie.
Gdzie można was spotkać?
Na stałe rezydujemy w Krakowie, na Kazimierzu, przy ul. Kupa 10, na niedużej działce, i zazwyczaj jesteśmy tam od poniedziałku do soboty, od godziny 18 do północy lub do ostatniego hamburgera.
Food truck z polecenia
Mobilne restauracje przywędrowały do nas z USA. O ile jednak tam był to wyraz minimalizmu, podyktowanego oszczędnościami i brakiem miejsca, to w Polsce stały się one po prostu modne. Pierwsze samochody z jedzeniem zaczęły się pojawiać nad Wisłą około półtora roku temu, dziś ich liczba jest już dwucyfrowa. Poza specyficzną formą często wyróżnia je także jedzenie.
WARSZAWA
Parowóz – różowy truck z uśmiechniętym kotkiem serwuje azjatyckie pierogi na parze dim sum, aromatyczne zupy oraz sałatki sporządzone według własnych receptur. Stacjonuje w różnych miejscach, więc warto śledzić go na FB.
Szerdelek – Charakterny Cymes – to kanapki w starowarszawskim stylu, czyli ze sztuką mięsa i dobrym sosem. W menu m.in. gęsina, golonka lub policzek wołowy. W poniedziałki i środy stoją przy ul. Łopuszańskiej 38, a we wtorki i czwartki przy ul. Goleszowskiej 32.
Chyży Wół – podaje kanapki na gorąco, inspirowane kuchnią Stanów Zjednoczonych. Ich flagowym daniem jest pastrami – długo marynowany, pieczony mostek wołowy – przysmak nowojorskich ulic i Joego z serialu „Przyjaciele”. Do zdobycia jedynie podczas weekendów, bo wówczas Chyży Wół ustawia się tam, gdzie coś się dzieje. Warto go szukać.
Jakie Taco – pierwszy w Polsce meksykański street food truck. Zjecie z niego doskonałe tacos, quesadillę, burrito, fajitę, tortillę bezglutenową lub pszenną, a do tego chrupiące nachos i kremowe guacamole. Meksykańskie smaki parkują najczęściej przy Bulwarze Flotylii Wiślanej.
Japadog – jedno niewielkie auto, które mieści smaki wielu krajów. Hot dog sprzedawany na ulicy to pomysł Amerykanów, ale już kiełbaska, szaszłyk, przyprawy i sosy są tu japońskie, a pieczywo jest pochodzenia bałkańskiego. Wychodzi coś niezwykle smacznego. Japadoga znajdziecie przy ul. Domaniewskiej 48.
KRAKÓW
Andrus Polish Street Food – na przekór wszechobecnej modzie na burgery serwuje polską maczankę. Przepyszna bułka, kruche mięso w aromatycznym sosie i świetne dodatki czynią z maczanki prawdziwy hit. Znajdziecie go przy ul. Wawrzyńca 16.
Big Red Bustaurant – powstał na bazie kultowego angielskiego piętrowego autobusu. Na dole jest kuchnia, a na górze stoliki. Podstawą menu jest świeży dorsz sauté oraz typowo angielskie fish&chips. Między godz. 8 a 16 stacjonuje w Zabierzowie, a potem zjeżdza na Kazimierz, na ul. Wawrzyńca 16.
Burgertata – jeden z pierwszych samochodów, które zaczęły serwować jedzenie. Tym razem są to już oczywiście burgery, ale zdecydowanie jedne z lepszych w całym Krakowie. Stoi w bramie przy ul. Krupniczej 6.
Tom Burger – jedyny nowohucki food truck. Tutaj podstawą jest świetne mięso, którego w każdym burgerze jest aż 230 g (są to zatem największe burgery w Krakowie). Towarzyszą mu podstawowe, uczciwe dodatki oraz bardzo przystępna cena. Parkuje w Nowej Hucie, przy al. Pokoju 81.
Kiełbaski z Niebieskiej Nyski – nikomu chyba nie trzeba ich przedstawiać. Co prawda mało kto postrzega Nyskę w kategorii food trucka, ale przecież tym właśnie jest – absolutnym prekursorem idei jedzenia sprzedawanego wprost z samochodu. Swoje kultowe i niezmiennie pyszne kiełbaski sprzedaje od lat i wierzcie mi, gdy się wraca z imprezy, nic nie smakuje lepiej. Znajdziecie ją pod Halą Targową przy Grzegórzeckiej.
Więcej o krakowskich food truckach przeczytasz na www.glebiasmaku.pl
Hamburger z miętą i pietruszką pod kołderką z czerwonych buraków z majonezem
Przepis: Paweł Łukasik, foto: Grzegorz Targosz, Gotowaniezpasja.pl
Składniki na 4 porcje:
400-500 g mielonej wieprzowiny, 1 czerwona cebula, łyżka oliwy do smażenia, garść natki pietruszki, garść liści mięty, 3 łyżki majonezu, 2 ugotowane buraki, 4 bułki, garść roszponki, 4 małe ogórki kiszone, sól, pieprz
Przygotowanie:
3/4 cebuli pokrój w kostkę i podsmaż, a pozostałe 1/4 pokrój w półtalarki i zostaw do dekoracji hamburgera. Podsmażoną cebulę dodaj do mięsa. Posiekaj pietruszkę i miętę, dodaj do mięsa, przypraw je solą i pieprzem, a potem przez kilka minut dokładnie wyrabiaj. Uformuj hamburgery wielkości bułki i smaż na oleju na patelni grillowej lub zwykłej. Do majonezu dodaj starte buraki i przypraw szczyptą soli i pieprzu. Bułkę przekrój na pół i zrumień na patelni na małym ogniu. Na bułce ułóż mięso, majonez z burakami, cebulę w półplasterkach i roszponkę. Przykryj wierzchem bułki, a na górę połóż ogórek kiszony. Całość przebij szpikulcem do szaszłyków.