Friday, December 6, 2024
Home / Ludzie  / Gwiazdy  / Halina Mlynkova: Do siedmiu razy sztuka

Halina Mlynkova: Do siedmiu razy sztuka

O miłości do muzyki etnicznej, rozstaniu z Brathankami, dojrzewaniu i czerwonych koralach opowiada „Miastu Kobiet” Halina Mlynkova

Halina Mlynkova, fot. Krzysztof Opaliński

Halina Mlynkova, fot. Krzysztof Opaliński

Halina Mlynkova, fot. Krzysztof Opaliński

Halina Mlynkova, fot. Krzysztof Opaliński

O miłości do muzyki etnicznej, rozstaniu z Brathankami, dojrzewaniu i czerwonych koralach opowiada „Miastu Kobiet” Halina Mlynkova

We wrześniu ukaże się Twoja pierwsza solowa płyta, którą przygotowywałaś aż siedem lat. Dlaczego tak długo? To kwestia perfekcjonizmu? Syndrom Edyty Bartosiewicz?
O tym syndromie Edyty Bartosiewicz usłyszałam już dwa lata temu, a ja po prostu nie chciałam pokazywać czegoś, z czym się nie do końca utożsamiałam. Nie mogłam sobie pozwolić na to, żeby dać ludziom muzykę, która mnie nudzi już w trakcie nagrań. Bo jeżeli mnie nudzi, to innych będzie nudziła podwójnie. Popełniłam błąd, bo prosiłam o współpracę fenomenalnych muzyków, ale o innej wrażliwości niż moja. Dlatego kolejne projekty padały, a ja zaczynałam poszukiwania od początku.
Ile razy zaczynałaś od nowa?
Siedem razy. Powstało siedem projektów, mniej więcej jeden rocznie. Ten, który wreszcie się finalizuje, jest siódmym. Wierzę w przeznaczenie, jestem siódemką numerologiczną i siódemka ma dla mnie wyjątkowe znaczenie.
Teksty na płycie są Twoje?
Nie napinałam się, że muszę wszystko zrobić sama, pisałam wtedy, kiedy niosła mnie muzyka, a kiedy widziałam, że się męczę, zostawiałam to innym. Jeden z tekstów napisał mój teść Jan Nowicki, inne mój mąż Łukasz, Ryszard Kunce i Zbyszek Książek – autor „Czerwonych korali”. Wspólnie z Robertem Amirianem napisaliśmy „Kobietę z moich snów”.
Co dało Ci takiego kopa, że w końcu płyta powstała?
Trafiłam na swoją muzykę i samej sobie dałam zezwolenie, żeby nazwać ją muzyką etniczną, z którą przez parę lat po rozstaniu z Brathankami nie chciałam mieć nic wspólnego. Przez siedem lat nie grałam „Czerwonych korali” ani „W kinie w Lublinie”. Nawet kiedy jeździłam na koncerty, to grałam wszystko, tylko nie to, mimo że ludzie prosili, krzyczeli spod sceny. Uparłam się i koniec.
A co się stało, że w końcu zaśpiewałaś „Czerwone korale”?
Zrozumiałam, że moje miejsce jest w muzyce etnicznej. W każdym dotychczasowym projekcie doszukiwałam się etnicznego wspólnego mianownika, tylko nie chciałam tego nazwać po imieniu. Lubię połamane rytmy, bongosy, flety, gitary z całego świata. I w momencie, kiedy zdałam sobie sprawę, że to jest muzyka etniczna, a nie żadna inna, uspokoiłam się i poczułam: „hurra, mam swoje miejsce w muzyce”.

Dziennikarka i redaktor naczelna „Miasto Kobiet”, które wymyśliła i wprowadziła na rynek w 2004 rok. „Miasto Kobiet” to jej miłość, duma i pasja. Prezeska Fundacji Miasto Kobiet, która wspiera kobiety w odkrywaniu ich potencjału oraz założycielka Klubu Miasta Kobiet – cyklu spotkań dla kobiet z inspirującymi gośćmi.

Oceń artykuł
1KOMENTARZ
  • Kasia 20 lipca, 2011

    Halina Mlynkova jest piękną i utalentowaną kobietą i życzę jej, żeby nowa płyta była równie udana jak singiel, którego słucham na okrągło. Tez przez wiele lat pozostawałam w uśpieniu, więc to o czym śpiewa jest mi wyjątkowo bliskie. Powodzenia!

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ