Saturday, February 8, 2025
Home / Kultura  / Kobiecym okiem: premiery stycznia i lutego

Kobiecym okiem: premiery stycznia i lutego

Na co do kina?

Nowości styczeń i luty

Nowości kinowe/ fot. Unsplash

Wciąż ciemno i zimno? Tym przyjemniej będzie zaszyć się w kinie. Zwłaszcza, że czeka na nas wiele kobiecych premier we wszystkich odcieniach tego słowa

 

Proxima

Kiedy myślę o trudach łączenia macierzyństwa z karierą zawodową, przed oczami staje mi scena z filmu „Erin Brockovich” Stevena Soderbergha, w którym Julia Roberts, czyli tytułowa Erin, uwikłana w błędne koło emancypacji i nierówności, bierze ze sobą do pracy trójkę znudzonych dzieciaków.

Alice Winocour, reżyserka „Proximy”, winduje problem life-work balance poza stratosferę. I to dosłownie, czyniąc główną bohaterką filmu samotną matkę-astronautkę. Sarah przygotowuje się do lotu w Kosmos. To zadanie, żmudne już w punkcie wyjścia, dodatkowo komplikuje płeć bohaterki, która to na każdym kroku musi udowadniać swoją wartość męskiej części zespołu – a także jej sytuacja rodzinna. Sarah ma na rok rozstać się ze swoją kilkuletnią, wrażliwą córką, z którą ma bliską i czułą relację.
Reżyserka „Proximy”, kręcąc film bardzo kobiecy, jednocześnie zdaje się podważać sens nakładania na rzeczywistość genderowych podziałów. Mimo pracy w mocno zmaskulinizowanym środowisku Sarah nie stara się być facetem (może poza sceną, gdy duszkiem wypija kieliszek wódki). Przeciwnie, podkreśla swoją kobiecość, ale nie w stereotypowych gestach (jak wspomniana w filmie Walentina Tierieszkowa, która nakładała makijaż, żeby gwiazdy mogły ją podziwiać w pełnej krasie), tylko poprzez swobodę, z jaką czuje się we własnym ciele. Widać to w scenie, gdy, mimo świadomości higienicznych ograniczeń, decyduje się nie zatrzymywać okresu na czas pobytu w kosmosie. Z drugiej strony, płeć bohaterów „Proximy” nie determinuje ich zachowania. Sarah to twarda sztuka, zarówno fizycznie, jak i intelektualnie. Jest świetną inżynierką, a jej ciało znakomicie radzi sobie z morderczym treningiem. Z kolei jej były mąż, raczej powściągliwy astrofizyk, okazuje się dobrym opiekunem małej Stelli. Nie wspominając o tym, że jej koledzy astronauci w wolnych chwilach recytują wiersze.
Nie mniej ważnym powodem, dla którego cenię tę skromną, niemal surową opowieść, jest Eva Green, czyli ekranowa Sarah. I tu znów paradoks. W tej z pozoru zwykłej, bardzo behawioralnej, pozbawionej glamouru i inscenizacyjnego rozmachu kreacji aktorka błyszczy i generuje maksimum emocji. Wielu już ocenia, że to rola jej życia.
„Proxima” nie jest jedynie fantazją z dokumentalnym zacięciem. To oparty na faktach hołd złożony bohaterce zbiorowej. Matce i kobiecie pracującej, która żadnej pracy się nie boi. Nawet nie z tej Ziemi.

 

 

 

 

Małe kobietki

Nie pamiętam, ile razy czytałam powieść Louisy May Alcott ani ile lat miałam, kiedy po raz pierwszy po nią sięgnęłam, ale musiałam być bardzo młoda i naiwna, skoro w dzieciństwie moją ulubioną bohaterką była Beth – (irytujący) anioł w ludzkiej skórze. Dziś zdecydowanie wolałabym być Joe, ale z nutą pragmatyzmu Amy. Tym bardziej, że to przecież ta ostatnia wychodzi za mąż za Laurie’ego… W adaptacji Grety Gerwig, która ponoć postanowiła wydobyć z „Małych kobietek” maksimum feministycznej esencji, gra go Timothée Chalamet. Chyba nie trzeba nic więcej dodawać .

Zobacz zwiastun!

 

 

 

 

 

Kłamstewko

W kwestii Oscarów przede wszystkim trzymamy kciuki za „Boże Ciało” w wyścigu o miano „Najlepszego filmu międzynarodowego”. Jeśli wierzyć prognozom, w pozostałych kategoriach znacząco może namieszać „Kłamstewko” Lulu Wang (która, notabene, uwielbia mijać się z prawdą, przynajmniej w tytułach swoich filmów), rodzinna opowieść osadzona w amerykańsko-chińskich realiach. Jak daleko można się posunąć w trosce o najbliższych? Czy kłamstwo w dobrej wierze to lepszy rodzaj oszustwa?

Lulu Wang nowość w kinie

„Kłamstewko” Lulu Wang/ fot. materiały prasowe

 

 

365 dni

Nowy film wg Blanki Lipińskiej

„365 dni” reż. Barbara Białowąs/ fot. materiały prasowe

 

Nie ukrywam, że ręka mi drżała, gdy dodawałam film Barbary Białowąs do otwarcia nowego roku. Blanka Lipińska to raczej nie Louisa May Alcott literatury dla dorosłych, co więcej, polska tradycja kina erotycznego pozostawia wiele do życzenia. Skoro jednak szykuje się nam fenomen na miarę „Pięćdziesięciu twarzy Greya”, nie sposób go pominąć. Nawet jeśli ta historia zostanie narysowana (bardzo) grubą kreską, przynajmniej będzie to kreska rodzaju żeńskiego.

Poniżej teledysk do filmu

 

 

 

Ewa Szponar

Oceń artykuł
1KOMENTARZ
  • tadeusz 23 stycznia, 2020

    Mam obawy, czy te 365 dni nie okażą się równie społeczne szkodliwe jak książka.

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ