Edging – po polsku znaczy „na granicy orgazmu”
Edging – znaczenie powstrzymywania orgazmu ma wymiar zarówno fizyczny jak i psychiczny
Co to znaczy edging? Popularność tego pojęcia seksualnego w ostatnich latach wzrosła ze względu na coraz bardziej otwarte podejście do rozmawiania o życiu intymnym
Edging – znaczenie
Nazwa „edging” pochodzi bezpośrednio z języka angielskiego, w którym „edge” znaczy krawędź, brzeg.
Edging jest więc doprowadzaniem partnerów lub samych siebie do skraju szczytowania i zaprzestaniem stymulacji zaraz przed osiągnięciem orgazmu.
Edging może wydawać się nowym zjawiskiem seksualnym, jednak nic bardziej mylnego. W połowie ubiegłego wieku pisano o edgingu, jako metodzie na przedłużenie stosunku, szczególnie dla panów z problematyczną przedwczesną erekcją („Premature Ejaculation: A New Approach by James” H. Semans, 2007)*.
80 lat temu praktyka ta nazywała się „metodą stop-start”. Dopiero kilkadziesiąt lat później zaczęła funkcjonować, jako edging.
Pierwotnie edging był kierowany głównie do mężczyzn, jako remedium na wspominany już problem, jednak wraz z upływem czasu okazało się, że przynosi on zaskakująco pozytywne skutki także u kobiet.
Może Cię zainteresuje:
Pozycja 69 – fantazje (zwykle) przyćmiewają rzeczywistość
Edging. Po co opóźniać orgazm?
Dlaczego niektórzy uprawiają edging? W końcu celowe powstrzymywanie się przed orgazmem wydaje się być czymś pozbawionym sensu! I tutaj pomoże nam krótka lekcja biologii.
Aby doszło do szczytowania potrzebne są dwie rzeczy: napływ większej ilości krwi do narządów płciowych oraz połączenie głowa-genitalia. Pierwszy aspekt opowiada chociażby za erekcję u mężczyzn, a drugi za to, że najszybciej osiągniemy szczytowanie, gdy jesteśmy wypoczęci, zdrowi i zadowoleni.
Fenomen edgingu opiera się na wspomnianym napływie krwi do genitaliów. Wyobraźmy sobie, że do penisa napłynęło więcej krwi, by wywołać erekcję. Potem, podczas stosunku zaraz przed szczytowaniem następuje kolejny dopływ krwi, a wraz ze szczytowaniem krew ta jest uwalniana. Co się więc stanie, gdy do owego uwolnienia nie dojdzie, a stosunek będzie trwał dalej? Dojdzie do kolejnego napływu krwi przed szczytowaniem, przez co stanie się ono zdecydowanie bardziej intensywne.
Analogicznie sytuacja wygląda w przypadku kobiet – napływ krwi dotyczy tutaj łechtaczki (głównie zewnętrznej, ale także wewnętrznej).
Dobrze uprawiany edging może więc przyczyniać się do polepszenia jakości i długości orgazmów.
Co więcej, może być to również doskonała metoda na lepsze poznanie naszego ciała oraz jego reakcji na bodźce intymne („Healthline”, 2019)**.
Polecamy:
Fotoprzewodnik: 7 pozycji seksualnych, które dadzą wam niezapomniany orgazm!
Edging – zalety powstrzymywanego orgazmu
Warto powiedzieć nieco o zaletach edgingu, a jest ich całkiem sporo. Według International Society for Sexual Medicine (z ang. Międzynarodowa Społeczność Medycyny Seksualności)*** największą korzyścią, jaką możemy czerpać z edgingu jest intensyfikacja orgazmów – zarówno tych podczas seksu partnerskiego, jak i podczas masturbacji. Po jakimś czasie regularnego praktykowania edgingu szczytowanie powinno być także łatwiejsze do osiągnięcia.
Oczywiście, wspomnianą już wcześniej zaletą edgingu oraz jego pierwotnym zastosowaniem jest zapobieganie przedwczesnym wytryskom i co za tym idzie, przedłużenie samego stosunku.
Warto jednak pamiętać, że korzyści edgingu nie kończą się na aspektach stricte fizjologicznych. Edging pozwala bowiem na lepsze poznanie własnych ciał oraz szeroko pojętych preferencji seksualnych. Ze względu na celowe wstrzymywanie szczytowania, mamy okazje jeszcze lepiej przekonać się, jakie aktywności mają szansę zakończyć się orgazmem, a jakie nie. Co więcej, edging zwiększa naszą uważność na odczucia oraz docierające do nas bodźce. W sytuacji, w której musimy poinformować partnera, że zbliżamy się do orgazmu, jesteśmy poniekąd zmuszone/zmuszeni intensywnie wsłuchiwać się w nasze ciała, by nie przegapić tego momentu.
Jest to okazja, by zauważyć, jakie zmiany zachodzą w naszych ciałach przy szczytowaniu, a nie jest to tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
Edging może okazać się także świetnym rozwiązaniem dla par, które chcą spróbować w łóżku czegoś nowego i nie do końca wiedzą, od czego zacząć. Aktywność ta nie wymaga żadnych gadżetów, a poprawnie uprawiana nie stanowi żadnego niebezpieczeństwa.
Przeczytaj koniecznie:
Jak uprawiać seks tantryczny i czym różni się od zwykłego seksu
Blue balls – smutne jądra
Oczywiście, tak jak wszystko inne, tak i edging może mieć kilka wad. Zasadniczo, stosując tę technikę nie powinno wydarzyć się nic poważnego, jednak warto mieć na uwadze kilka istotnych aspektów. Po pierwsze, u mężczyzn edging może prowadzić do tak zwanych blue balls, czyli w dosłownym tłumaczeniu… smutnych jąder. Polska nazwa brzmi dosyć absurdalnie, ale rzeczywiście blue balls mogą przynosić spory dyskomfort. A kiedy może do tego dojść?
Blue balls powstają, gdy podniecenie seksualne i erekcja nie kończą się wytryskiem. Jak możemy się więc domyślać w sytuacji, gdy podczas edgingu do wytrysku finalnie nie dojdzie, mężczyźni mogą odczuwać dyskomfort związany z nieuwolnionego dokrwienia jąder oraz penisa.
Z pewnością wadą edgingu może być fakt, że dobre i satysfakcjonujące uprawianie go może wymagać kilku, a nawet kilkunastu prób. Wiele z nas nie jest przyczajonych do tak dokładnego słuchania własnego ciała podczas stosunku, więc na samym początku informowanie partnera o zbliżającym się szczytowaniu może być niezmiernie trudne. Oczywiście, każda nowa aktywność, którą podejmujemy wymaga praktyki, jednak dla niektórych par może być to zbyt frustrujące.
Jak uprawiać bezpieczny edging?
Na koniec warto odpowiedzieć na pytanie, jak uprawiać bezpieczny edging. Przede wszystkim, powinniśmy zacząć od otwartej komunikacji z naszymi partnerami w celu ustalenia, czy mają ochotę taką aktywność wypróbować. Warto także wyjaśnić sobie dokładnie, na czym edging polega, ponieważ termin ten jest wciąż dla wielu z nas zagadkowy. Świadoma zgoda ma miejsce wyłącznie wtedy, gdy obie strony są w 100% poinformowane, na co się właściwie zgadzają. W innym przypadku może dojść do niepotrzebnych nieporozumień i konfliktów, które zdecydowanie nie sprzyjają budowaniu zaufania w łóżku. Jeśli już obie strony wiedzą, z czym wiąże się edging, warto zacząć od szukania miejsc na ciele naszych partnerów, które przynoszą im rozkosz. Edging jest bowiem świetnym sposobem, by spojrzeć na seks z nieco innej, odświeżającej perspektywy. Musimy przecież znaleźć kilka sposobów na doprowadzenie nas samych czy partnerów do rozkoszy przynajmniej dwa razy – zmusza nas to poniekąd do eksperymentowania oraz poszerzania seksualnych horyzontów.
Edging w praktyce – solo
No dobrze, ale jak zacząć tak w praktyce? Dobrym pomysłem na rozpoczęcie przygody z edgingiem jest wypróbowanie go solo. Pozwoli nam to na 100% swobodę ekspresji oraz poznanie własnego ciała. Podczas masturbacji, skupmy się na słuchaniu sygnałów, jakie wysyła nam nasze ciało. Postarajmy się dostrzec, co się dzieje, gdy zbliżamy się do szczytowania. Kiedy poczujemy, że za chwilę dojdziemy, przestańmy się stymulować i zwolnijmy nieco ruchy. Poczujmy, jak reaguje nasze ciało. Po takiej krótkiej przerwie wróćmy do masturbacji – możemy stymulować się w dokładnie taki sam sposób, w innym tempie czy przy pomocy innego gadżetu erotycznego. Taki „interwał” możemy powtórzyć raz lub kilka, w zależności od naszych preferencji. Warto zobaczyć, czy przy edgingu jakość lub długość naszego szczytowania się poprawi. Rozpoczęcie przygody z edgingiem solo pozwoli nam dosyć dobrze poznać nasze mechanizmy oraz preferencje.
Polecamy:
10 mitów na temat kobiecej masturbacji
Edging z partnerem, partnerką
O czym warto wiedzieć uprawiając edging z partnerem? Jeśli wypróbowaliśmy już tę formę ekspresji seksualnej w samomiłości i znamy swoje potrzeby, możemy iść o krok dalej i przetestować edging z naszymi partnerami. Tutaj podstawą będzie bardzo dobra oraz szczera komunikacja w trakcie stosunku, bez której edging po prostu się nie uda. Kluczem do przyjemnego edgingu jest przecież poinformowanie drugiej strony o zbliżającym się orgazmie w idealnym momencie – nie za wcześnie i nie za późno. Warto także wiedzieć, jakie pozycje i działania są dla nas bardzo podniecające, a jakie raczej relaksujące. Wiedza ta będzie przydatna, by dobrze „rozplanować” edging.
Kiedy przestajemy stymulować naszych parterów/partnerki zaraz przed osiągnięciem orgazmu, możemy zmienić pozycję na bardziej relaksującą, aby nie przerywać stosunku całkowicie. Oczywiście, musimy podtrzymać napięcie seksualne i podniecenie, by zarówno genitalia, jak i mózg były wciąż gotowe na szczytowanie.
U panów może sprawdzić się „the squeez method”, czyli w luźnym tłumaczeniu metoda na ściśnięcie. Sposób ten polega na delikatnym uciśnięciu główki penisa z celu powstrzymania szczytowania oraz ejakulacji. Ściśnięcie powinniśmy utrzymywać około 30 sekund, a następnie wrócić do stymulacji, jednak delikatniejszej i wolniejszej.
Z pewnością edging stosowany w parze wymaga zgrania i kompromisów, ponieważ niezmiernie rzadko zdarza się, by dwie strony zbliżały się do szczytowania dokładnie w tym samym momencie. Najczęściej należy więc skupić się na jednej osobie, aby móc jak najlepiej przeprowadzić edging.
Czujecie się zachęceni, aby spróbować czegoś nowego w sypialni?
* https://www.academia.edu/5592416/Premature_Ejaculation_A_New_Approach_by_James_H._Semans
** https://www.healthline.com/health/healthy-sex/edging-orgasm-control#benefits-of-knowing-your-orgasm
*** https://www.issm.info/sexual-health-qa/what-is-edging-and-why-might-it-be-employed/