Tuesday, March 18, 2025
Home / Ludzie  / Gwiazdy  / Dziewczyna z „X Factora”

Dziewczyna z „X Factora”

W jednym czasie wygrała trzecią edycję „X Factora” i zdała maturę. Co dalej? Tylko nam Klaudia Gawor zdradza, na jakie studia się wybiera, jaka będzie jej płyta oraz gdzie spędzi wakacje z innymi uczestnikami show.

X Factor III Casting Klaudia Gawor/ fot. Grzegorz Press

X Factor III Casting Klaudia Gawor/ fot. Grzegorz Press

W jednym czasie wygrała trzecią edycję „X Factora” i zdała maturę. Co dalej? Tylko nam Klaudia Gawor zdradza, na jakie studia się wybiera, jaka będzie jej płyta oraz gdzie spędzi wakacje z innymi uczestnikami show.

X Factor III Casting Klaudia Gawor/ fot. Grzegorz Press

X Factor III Casting Klaudia Gawor/ fot. Grzegorz Press

Miasto Kobiet: Kiedy do Ciebie dotarło, że potrafisz śpiewać?

Klaudia Gawor: W szóstej klasie podstawówki, kiedy nauczyciel od muzyki powiedział mojej babci, że mam ładny głos. Pamiętam, jak bardzo się ucieszyłam, że mnie docenił. Potem, dzięki inicjatywie rodziców i babci, trafiłam do szkoły wokalno-aktorskiej.

Miasto Kobiet: Próbowałaś swoich sił we wcześniejszych edycjach „X Factora”?

Klaudia Gawor: Tak, byłam na precastingach do wcześniejszej edycji, ale wtedy jeszcze nie mieściłam się wiekowo. Miałam 15 lat, podczas gdy możliwość wystąpienia w programie mają osoby od szesnastego roku życia. Było to o tyle irytujące, że do szesnastych urodzin zostały mi jedynie dwa miesiące. Potem pojechałam na precastingi do „Mam Talent” do Warszawy. Tym razem dostałam się, ale odpadłam na etapie obrad jurorów. Z perspektywy czasu cieszę się, że tak wyszło.

Miasto Kobiet: Zdradzisz nam, jak wygląda „X Factor” od kuchni? W jakim stopniu macie wpływ na wybór piosenek?

Klaudia Gawor: To wcale nie jest tak, że piosenki są nam narzucane, choć wiele osób tak myśli. Wyborów dokonywaliśmy w porozumieniu z jurorami. Mieliśmy określone bloki tematyczne i różne gatunki, w których obrębie obracaliśmy się w danym tygodniu.

Miasto Kobiet: Jak Ci się pracowało z Kubą Wojewódzkim?

Klaudia Gawor: Bardzo dobrze. Jest wyjątkowo pozytywnym człowiekiem, który roztoczył opiekę nad całą naszą grupą. To miłe, że wchodząc w nowy świat, mieliśmy poczucie, że jest ktoś, kto nas wspiera.

Miasto Kobiet: A jak wyglądały Twoje relacje z innymi uczestnikami? Czułaś presję i rywalizację?

Klaudia Gawor: Absolutnie nie. Pamiętam, że podczas finału – mówię to zupełnie szczerze – staliśmy w trójkę na scenie i było mi kompletnie obojętne, kto wygra. Uważałam, że na tym etapie każdy z nas jest wygrany. Bardzo zżyłam się z Wojtkiem i Grześkiem, dlatego umówiliśmy się, że niezależnie kto wygra, zabiera dwójkę pozostałych na wakacje. Tak więc mam jeszcze dług do spłacenia (śmiech).

Miasto Kobiet: To ciekawe. Gdzie się wybieracie?

Klaudia Gawor: Jeszcze nie wiemy. Najtrudniej jest nam zgrać się czasowo. Może trafi się jakaś ciekawa oferta last minute?

Miasto Kobiet: Co czułaś podczas występów przed milionami telewidzów?

Klaudia Gawor: Wszystko zależało od odcinka. Z jednej strony czułam niesamowitą radość, euforię. Z drugiej stres. Jest to mieszanka wybuchowa do tego stopnia, że schodząc ze sceny, potrafiłam się popłakać od nadmiaru emocji. Najbardziej mi się podobało, jak w sobotę o godzinie 18.00 uderzała wszystkim adrenalina i biegaliśmy w różne strony. Każdy z nas musiał być gotowy za pięć dwudziesta, a tempo tych ostatnich poprawek czasami potrafiło bardzo zestresować.

X Factor III, Klaudia Gawor/ fot. Grzegorz Press

X Factor III, Klaudia Gawor/ fot. Grzegorz Press

Miasto Kobiet: Pamiętam, jak w jednym z odcinków schodziłaś z wysokich schodów w długiej czerwonej sukni, śpiewając piosenkę Celine Dion. To chyba nie było łatwe zadanie…

Klaudia Gawor: Faktycznie schody, z których musiałam zejść, były bardzo wysokie. Do tego miałam na sobie półprzezroczystą sukienkę, która zahaczała o szpilki. Sztuka polegała na tym, by schodząc ze schodów, nie zabić się, dobrze wyglądać i zaśpiewać najlepiej, jak się da. Od strony ekwilibrystyki było to dla mnie najtrudniejsze zadanie w programie. Ale to był live zaraz po zdanej maturze. Stwierdziłam, że skoro przeżyłam maturę, to przeżyję wszystko.

Miasto Kobiet: Czytasz o sobie opinie w internecie?

Klaudia Gawor: Czytałam do pierwszego występu na żywo, potem już nie. Na szczęście przez czas trwania „X Factora” na moim profilu na Facebooku pojawiły się może trzy, cztery negatywne opinie. Mówię tu nie o konstruktywnej krytyce, którą sobie bardzo cenię, ale o krytyce, która zupełnie nie dotyczyła tego, co robię.

Miasto Kobiet: A jak reagowali na to wszystko Twoi rówieśnicy i nauczyciele w szkole?

Klaudia Gawor: W szkole długo nie mówiłam o tym, że jestem w programie. Nauczyciele dowiadywali się o wszystkim z telewizji, ale bardzo pozytywnie reagowali i motywowali mnie. A jeśli chodzi o rówieśników, bywało różnie. Zdarzały się złośliwe komentarze, ale starałam się o nich szybko zapominać. Na szczęście mam sprawdzoną paczkę znajomych, która zawsze mnie wspiera.

Miasto Kobiet: Jesteś już rozpoznawalna na ulicy?

Klaudia Gawor: Tak, ale za każdym razem jest to dla mnie zaskoczenie. Często w galeriach ludzie podchodzą i pytają: „Cześć, czy to ty jesteś tą dziewczyną z ‘X Factora’?”. Kiedy odpowiadam, że tak, słyszę: „Super, głosowałam na ciebie”. Dopiero wtedy uświadamiam sobie, ile nieznanych mi osób oddało na mnie głos. To niesamowite i bardzo napędzające do działania i do życia.

Miasto Kobiet: Zdałaś maturę, wygrałaś „X Factor”. Co dalej? Planujesz studia?

Klaudia Gawor: Tak, myślę o filologii angielskiej lub hiszpańskiej. Bardzo długo marzyłam o akademii muzycznej, ale w tym roku nie zdążyłam się przygotować do egzaminów. W najbliższym czasie chcę się skupić przede wszystkim na płycie.

Miasto Kobiet: No właśnie, jaka ona będzie?

Klaudia Gawor: Na pewno różna. Ciągnie mnie do soulu i do starych, dobrych kawałków wspaniałych wokalistek, np. Arethy Franklin. Chciałabym jednak zrobić coś swojego, nie chcę iść na kompromisy. W końcu ta płyta będzie moją pierwszą muzyczną wizytówką.

Miasto Kobiet: Słyszałam, że Twoim planem B jest cukiernictwo….

Klaudia Gawor: (Śmiech) Trochę tak, bo bardzo lubię piec. Od zawsze fascynowało mnie zdobienie ciast. Potrafiłam siedzieć godzinami przed telewizorem i oglądać programy typu „Cake Boss”. Chciałabym kiedyś otworzyć własną cukiernię, gdzie będzie można kupić małe dzieła sztuki. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła Cię tam zaprosić. Ale to jest plan do realizacji dopiero za kilkanaście lat.

Rozmawiała Joanna Depa

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ