Sunday, April 20, 2025
Home / Rozwój  / Psychologia  / „Dzieci w twoim wieku nie mają problemów”. Kondycja psychiczna młodzieży

„Dzieci w twoim wieku nie mają problemów”. Kondycja psychiczna młodzieży

Z jakimi problemami mierzy się młodzież – okiem psycholożki i raportu fundacji UNAWEZA Martyny Wojciechowskiej

Młodzież siedząca na murku

Jaka jest kondycja psychiczna młodzieży? Fot. Adobe Stock

– Nauczycielka matematyki przyszła do nas niedawno z odkryciem, że uczniowie posiadają emocje, wrażliwość i bogactwo życia psychicznego. Wcześniej… nie zdawała sobie z tego sprawy. Uważam to za ogromne osiągnięcie nas, szkolnych psychologów – mówi Barbara, psycholożka, która od 7 lat pracuje w liceum. „Miastu Kobiet” opowiada o tym, z jakimi problemami zgłaszają się do niej uczniowie i jak reagować na kryzysy. A w tle – raport „Młode Głowy”, przygotowany na zlecenie fundacji UNAWEZA Martyny Wojciechowskiej.

W raporcie, który policzył i ponazywał to, co trudne i niewygodne, czyli że z kondycją psychiczną młodzieży jest źle – znalazły się też dane dotyczące korzystania przez uczniów z pomocy psychologów. Tylko 1 na 20 uczniów deklaruje, że w trudnych chwilach zwróciłby się o pomoc do psychologa. Młodzi ludzie nie wierzą, że przyniesie to efekt, a także obawiają się dochowania tajemnicy. Szkoła Barbary wydaje się być inna.

Herbata i cukierek

– W liceum, w którym pracuję jest dwóch psychologów i dwóch pedagogów. Obecność jednego z nich wynika z wymogu ustawowego, zgodnie z którym w szkole musi być pedagog specjalny, zajmujący się dziećmi z orzeczeniami. Można więc powiedzieć, że mamy sytuację luksusową, zarówno pod względem liczby specjalistów od dobrostanu psychicznego dzieci, jak i wypracowanych metod pracy z nimi. Przede wszystkim dzieci mogą przychodzić do nas z marszu, bez zapowiedzi, i robią to chętnie, bo przez kilka lat mocno zapracowaliśmy na ich zaufanie, m.in. prowadząc w klasach warsztaty integracyjne.

Barbara zawalczyła też o komfortowe warunki do takich spotkań – ładne pomieszczenie, miękkie kanapy. Jest herbata, są nawet cukierki.

– Pracuję w prestiżowym liceum i mam świadomość, że warunki panujące u nas wykraczają poza standardy. Najważniejsze jednak jest to, że traktuję sprawy młodych ludzi poważnie.

Psycholożka opowiada, że uczniowie przychodzą do niej, gdy mają atak paniki, gdy pojawia się w ich życiu jakaś trudność i sobie z czymś nie radzą, gdy dopada ich lęk, np. przed sprawdzianem, czy chce im się płakać.

– Czasem młodzież przychodzi z kryzysami, stanami depresyjnymi, problemami w domu, a czasem po prostu pogadać, bo ktoś się zakochał, a ktoś inny zerwał. Zdarza się, że dziecko homoseksualne nie chce powiedzieć rodzicom o swojej orientacji i przychodzi z tym do nas. Próbujemy wtedy wspomóc go w rozmowie z rodzicami. Kiedy dziecko jest w kryzysie i obawiam się o nie, daję mu telefon i mówię, że może w każdej chwili do mnie zadzwonić. Czasami są sytuacje, które wymagają zgłoszenia sprawy instytucjom zewnętrznym.

Barbara mówi, że mimo jej dostępności, czasem uczniowie mają obawy przed przyjściem do gabinetu, zakładając, że ich sprawa jest banalna, więc nie chcą zawracać głowy. Ale gdy w grę wchodzi dobrostan psychiczny, nie ma spraw banalnych. Czasem pracy jest na tyle dużo, że wymaga dobrej logistyki: „ty 15 minut zaczekaj, ty przyjdź za godzinę”. Nie czeka ten, kto jest w kryzysie i nie można go zostawić. Pozostali to rozumieją. Jeśli sprawa, z jaką przyszedł uczeń wymaga przekazania informacji rodzicom, Barbara tłumaczy mu, dlaczego to jest ważne. Zależy jej na zrozumieniu i zgodzie ucznia, chociaż teoretycznie nie musiałaby tego robić.

– Zachęcam też, aby rodzice podzielili się z nauczycielem ważną informacją o dziecko. Ja np. przedstawiam gronu nauczycielskiemu sytuację, gdy uczeń jest leczony farmakologicznie, żeby nauczyciele mieli na niego zwiększoną uważność i stosowali wobec niego taryfę ulgową. Albo mówię dziecku, że chciałabym się spotkać z rodzicami, bo widzę że potrzebuje wsparcia. Przepływ informacji jest ważny, ale ma służyć dobru.

Zobacz koniecznie:
„I co, zabijesz się?” Od heheszków do nienawiści

Potencjometr stresu

Wyniki badania „Młode Głowy”, przeprowadzonego wśród ponad 184 tys. uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych, w wieku 10-19 lat w całej Polsce, ujawniają dramatycznie niski poziom samooceny dzieci i młodzieży. Ponad połowa młodych ludzi biorących udział w badaniu czasami czuje się bezużyteczna (58,4%), 46% to osoby o skrajnie niskiej samoocenie, 31,6% uczniów nie lubi siebie, a 26,4% uważa siebie za osobę mniej wartościową od innych. Młodzi spodziewają się w życiu porażki, a stres dnia codziennego przerasta 81,9% osób.

Wśród problemów, z jakimi uczniowie trafiają do Barbary są ataki paniki związane ze startem w olimpiadzie, lęk przed sprawdzianem lub wezwaniem do tablicy. Psycholożka tłumaczy, że profil problemów uczniów zmienił się. Młodzi ludzie mają mniej narzędzi do radzenia sobie z nimi, mniej zasobów, za to czują ogromną presję.

– Są słabsi psychicznie, przez to potencjometr stresu przesunął się. Dzisiaj stresuje ich pójście do tablicy, osoba nauczyciela, występ na forum – boją się, że na tle klasy wyjdą na głupich. Lęk przed oceną jest ogromny. W stresie wydziela się kortyzol – jak zaleje ośrodki odpowiedzialne za myślenie, to tego myślenia nie ma tam już wcale. Kiedyś wywołanie do tablicy też było stresujące, ale uczniowie lepiej sobie z tym radzili. Do nas trafia tzw. uczeń zdolny. Kiedyś pracowałam w przedszkolu, więc mam wgląd w rozwój od przedszkola do liceum. Zauważyłam, że jeśli dziecko od maleńkości czuje presję na wynik i już w przedszkolu jest przepracowane, to do liceum, trafia z nadwątlonym kręgosłupem, a na studia idzie ledwo żywe.

Barbara tłumaczy, że dziecko, w którym nie wzmacnia się mocnych stron, tylko wywiera presję na wynik, gorzej sobie radzi w codziennym życiu. Dodaje, że młodzież w liceum jest w wieku, w którym aspekt poczucia wartości jest bardzo istotny. Sytuację pogarsza wpływ mediów społecznościowych, bazujących na ocenie i na iluzji.

– Młodzi ludzie tego nie wiedzą. To znaczy – na rozum tak, wiedzą, ale emocjonalnie nie. Gdy trafiają do mnie, rozmawiam z nimi, rozładowuję ich stres, a przede wszystkim poważnie ich traktuję. Oprócz tego, że mogę im zrobić herbatę – to taki inny sposób dopieszczenia – próbuję odszukać, dlaczego się stresują i dać im pomoc doraźną, np. ćwiczenie oddechowe albo opracowanie konkretnego plan działania i ustalenie w nim pierwszego kroku do wykonania. A gdy sytuacja tego wymaga, omawiam sprawę z nauczycielem i ustalam, że np. uczeń może napisać sprawdzian u mnie w gabinecie. Współpraca z nauczycielami pozwala na szukanie wsparcia dla ucznia, zniwelowanie niepotrzebnej presji. Nauczyciele czasami rozmawiają w naszej obecności z uczniami, po to by „odczarować” uczniowi obraz nauczyciela i sytuacji, która jest dla niego źródłem stresu.

Niechęć do życia

Najbardziej wstrząsające dane raportu „Młode Głowy” dotyczą motywacji i chęci (a raczej ich braku) do życia. O podjęciu próby samobójczej myślało 4 na 10 uczniów, a jeszcze więcej przyznało, że w ich najbliższym otoczeniu ktoś mówił o samobójstwie, podjął próbę samobójczą lub odebrał sobie życie.

Barbara potwierdza, że są to najpoważniejsze problemy, z którymi się mierzą szkolni psycholodzy, i że największe ich natężenie było w okresie pandemii.

– Jak przychodzi taki uczeń, jak mówi, że nie chce żyć, albo czytam to między słowami, gram z nim w otwarte karty. Nie ma jednego schematu postępowania. Każde dziecko ma inną wrażliwość, jeden potrzebuje, aby nim potrząsnąć, inny aby z nimi popłakać. Złożoność sytuacji jest bardzo duża, bo na ludzi w odmienny sposób działają różne bodźce i różne trudności.

Martyna Wojciechowska, prezeska fundacji UNAWEZA, we wstępie do raportu pisze, że impulsem do zajęcia się sprawą zdrowia psychicznego młodzieży, była sytuacja, w której jej córka dowiedziała się, że dziecko z jej otoczenia ma samobójcze myśli.
„Wszystko zaczęło się od bardzo osobistego doświadczenia. Dwa lata temu osoba z otoczenia mojej córki powiedziała jej, że zamierza popełnić samobójstwo, a z Marysi uczyniła swoją powiernicę. To był dla nas obu moment głębokiego wstrząsu i trzeba było działać. Na szczęście to konkretne dziecko zostało uratowane, ale miałam okazję przekonać się osobiście, jak działa, a raczej jak bardzo nie działa system. Czy edukujemy młode pokolenie jak rozpoznać kryzys psychiczny u siebie, u kogoś, jak postępować? Czy potrafimy zrobić to skutecznie? Czy szkoły mają wypracowane procedury reagowania w takich sytuacjach? Do kogo zwrócić się po pomoc? Pytań było więcej niż odpowiedzi. Okazało się, że mamy za mało psychiatrów dziecięcych, że na wizytę u specjalisty na NFZ czeka się nawet rok, prywatnie – wiele miesięcy, podczas gdy reagować powinno się natychmiast. A przede wszystkim, że zdrowie psychiczne to temat tabu i że nie potrafimy o nim rozmawiać.”

Jak postąpić, gdy nasze dziecko mówi nam, że koleżanka ma takie myśli? Psycholożka wyjaśnia:

– Najskuteczniejszą pomocą jest kontakt z osobą dorosłą, z rodzicami tego dziecka. Utrzymywanie w niemówieniu nie działa. Do nas przychodzą uczniowie i informują, że koleżanka na wuefie miała pocięte ręce i nie wiedzą, co zrobić, albo że inna dziewczyna nie je, albo ma myśli samobójcze. Więc my najpierw tych, co to zgłosili, odciążamy, tłumaczymy i uspakajamy, że to co zrobili nie jest donoszeniem, tylko koniecznością, bo żeby komukolwiek pomóc, potrzebna jest rozmowa i przepływ informacji. Generalnie, szkoła nie jest miejscem terapii. My możemy działać doraźnie. Wskazujemy rodzicom, dlaczego korzystne jest pójście na trapię

Nie zawsze historia kończy się dobrze, tak jak w przypadku opisanym przez Wojciechowską.

– Wtedy rozmawiamy z uczniami w szkole na ten temat, działamy procesowo, reagujemy na to, co klasa potrzebuje w danym momencie. Wspieramy też wychowawcę. Ściągamy z uczniów poczucie winy, rozmawiając o mechanizmach prowadzących do śmierci samobójczej. Czasami jest ona związana z chorobą psychiczną, tak jak było to w naszej szkole kilka lat temu. Uczeń był w terapii. Nawet to nie pomogło.

Nie wstawała, nie myła się, nie jadła

Kasia, mama nastolatki z innej szkoły, też liceum, też w dużym mieście, opowiada, że gdy kolega z klasy jej córki popełnił samobójstwo, nie było w szkole psychologa. Dopiero od września ub. roku istnieje obowiązek, że w szkole musi być zatrudniony psycholog. Szkoła podlegała pod rejonowego psychologa, ale mógł on – z racji obciążenia pracą – pojawić się w szkole dopiero po dwóch tygodniach i jedyne, co zrobił, to zbiorowe spotkanie z uczniami.

– Zgłosiłam się z córką na tzw. interwencję kryzysową. Ale to niewiele dało, córka przez tydzień nie wstawała z łóżka, nie myła się i nie jadła. Na początku odrzuciła moją propozycję, żebyśmy umówiły się do psychologa na prywatną wizytą. W końcu jednak przyszła do mnie sama i powiedziała, że nie daje rady i że potrzebuje pomocy.

Kolega córki Kasi jednego dnia jak gdyby nigdy nic spacerował z nią i innymi koleżankami z klasy po mieście, a wieczorem już nie żył.

– Był lubiany przez klasę, przez nauczycieli. Nie było żadnych symptomów, by chciał odebrać sobie życie. Zapisałam córkę do psychologa i chodziła do niego przez ponad pół roku. Bardzo jej te wizyty pomogły, zarówno uporać się ze śmiercią kolegi, jak i na bieżąco rozładowywać stres i napięcie. Potem okazało się, że na terapię chodzi prawie połowa jej klasy, część zaczęła robić to już wcześniej, w okresie pandemii. Niektórzy leczą się z depresji farmakologicznie.

 

Triada kryzysu psychicznego

Według raportu „Młode głowy” trzy kluczowe problemy młodzieży to: samotność, brak motywacji do życia i poczucie niskiej sprawczości.

„Obraz dzieci i młodzieży, jaki wyłania się z pozyskanych wyników, to obraz przepełniony samotnością, skrajnie niską samooceną i niskim poczuciem sprawczości. Roboczo nazwaliśmy ten stan >triadą kryzysu psychicznego dzieci i młodzieży<, która przyczynia się między innymi do dramatycznego wzrostu myśli samobójczych wśród młodych ludzi, zachowań samobójczych i podejmowanych zamachów samobójczych. W dużym uproszczeniu dzieci w kryzysie psychicznym to dzieci przekonane o tym, że nic nie znaczą, niczego nie potrafią i dla nikogo nie są ważne. Obraz ten dopełnia niski poziom zaufania społecznego młodych, brak wiary w skuteczność profesjonalnej pomocy czy wsparcia społecznego i skala doświadczanej przemocy rówieśniczej, domowej oraz doświadczania hejtu”, czytamy w raporcie.

– Sprawczość rodzi się, gdy dziecko od małego angażowane jest w różne działania, które raz wychodzą, a raz nie. Gdy rodzice robią wszystko za dziecko, wtedy ono nie ma poczucia sprawczości. Co do samotności – w naszym gabinecie w szkole widzimy i słyszymy dziecko. A rodzice dzisiaj są zagonieni, nie mają czasu dla dzieci, a czas i jego jakość są dzisiaj najcenniejszą walutą

– mówi Barbara, i dodaje:

– W szkole, gdzie pracuję, bardzo ważne są wyniki. Dawniej trzeba było całej wioski, aby wychować dziecko, a dom pełnił funkcję ochronną. Teraz coraz częściej dom nie chroni, a w świecie zewnętrznym jest presja. Jeśli w szkole jest trudno, ale w domu dziecko ma schronienie, poradzi sobie. Jak dom nie jest chroniący, to trudno mu będzie sobie poradzić, bo szkoła i nauczyciele mogą być źródłem presji, a kontakty z rówieśnikami nie zawsze układają się dobrze.

Chociaż dom nie zawsze chroni, to właśnie do rodziców w pierwszej kolejności zgłaszają się młodzi ludzie (ponad połowa), gdy mają problemu. Dlatego jedną z rekomendacji raportu „Młode Głowy” jest wzmacnianie kompetencji rodziców:
„Jak wynika z badań nad motywacją, trudności w nauce stanowią częściej konsekwencję problemów, z jakimi boryka się dziecko, a nie ich źródło. Dzieci bowiem dużo wcześniej kształcą kompetencje związane z siłą woli. Jak wynika z wielu badań, dzieci rozpoczynające szkołę najczęściej posiadają już ukształtowaną strukturę motywacyjną, co pokazuje, że dla motywacji fundamentalną rolę pełni środowisko rodzinne. Rodzice w Polsce mają ogromne braki w rozumieniu źródeł problemów własnych dzieci i sposobów ich pokonywania, a w skrajnych przypadkach potrafią oni zachowywać się w sposób drastycznie krzywdzący”.

Jesteś moim największym błędem

Raport przytacza, takie przykłady komunikatów, jakie słyszą dzieci ze strony rodziców:

  • Jesteś moim największym błędem (mama)
  • Powinnam cię oddać do adopcji (mama)
  • Jesteś bezużyteczna, żałosna (mama)
  • Nie zasługujesz, żeby ze mną rozmawiać (tata)
  • Gdyby nie matka, to bym cię bił. Jesteś gównem, popatrz tylko w lustro (tata)
  • Dramatyzujesz.
  • Dzieci w twoim wieku nie mają problemów.
  • Po prostu nic nie umiesz i tylko i wyłącznie użalasz się nad sobą.
  • Chcę mieć syna nie pizdę. Twoje zdanie mnie nie obchodzi.
  • Jesteś leniwa, nic nie robisz. Nauka to twój obowiązek.
  • Czemu się nie uczysz. Przynosisz mi wstyd.
  • Idź robić to co wychodzi ci najlepiej, czyli podkul ogonek i wypierdalaj do pokoju ryczeć.
  • Chciałabym, żebyś była jak twoi rówieśnicy.

W raporcie czytamy dalej:
„To niezwykle istotny problem, bowiem w chwilach trudnych, aż 53,2% uczniów szuka wsparcia u swoich rodziców – dlatego ich właściwe przygotowanie do udzielania wsparcia emocjonalnego własnym dzieciom pozostaje kluczowym zadaniem profilaktycznym. Z tego powodu warto wspierać inicjatywy związane z tworzeniem szkół dla rodziców i wzmacniać współpracę szkoły z rodzicami. Dodatkowo warto wzmacniać również rozwiązania systemowe, wspierające rodziców zagrożonych wypaleniem, jak np. rodzice dzieci z niepełnosprawnością”

Spośród 53 rekomendacji zawartych w raporcie, znajdują się też te bezpośrednio dotyczące szkół, m.in: „wprowadzenie nowych rozwiązań w systemie edukacji wspierających kluczowe kompetencje dzieci i młodzieży, wzmocnienie kompetencji nauczycieli w zakresie prediagnostyki związanej ze zdrowiem psychicznym uczniów, przygotowanie nauczycieli do udzielania pomocy w zakresie wspierania dzieci i młodzieży zmagającej się z kryzysem psychicznym”.
Raport wspomina też o konieczności wzmocnienia roli psychologa szkolnego i zwiększenie liczby etatów psychologów szkolnych:
„Obecność psychologa szkolnego w działaniach szkoły powinna być stała i codzienna, co nie jest możliwe w sytuacji zatrudniania w mniej licznych szkołach psychologów w niepełnym wymiarze etatu Wpływa to na obniżenie możliwości interwencyjnych psychologa w określonych środowiskach szkolnych i powoduje pozostawianie uczniów bez stałej opieki psychologicznej.”

– Za ogromne osiągniecie uważam, że niektórzy nauczyciele na przestrzeni lat odkryli wymiar psychiczny ucznia. Przychodzi do nas np. nauczycielka matematyki z tym odkryciem i mówi, że podziwia nas, że my w codziennej pracy musimy sobie z tą psychiką ucznia radzić.
Mam poczucie, że nauczyciele nam ufają i wspieramy się wzajemnie. Oni też mają trudno, dzieci mają oczekiwania, rodzice mają oczekiwania, jest presja na wyniki matury. Dobrostan psychiczny młodzieży wymaga współpracy zarówno z rodzicami, jak i nauczycielami – kończy Barbara.

Jeśli czujesz, że potrzebujesz pomocy, odczuwasz lęk i smutek, masz myśli samobójcze — nie czekaj, zadzwoń pod jeden z numerów pomocowych dostępnych bezpłatnie i czynnych całą dobę, siedem dni w tygodniu:

800 70 22 22 – Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym
800 12 12 12 – Wsparcie psychologiczne w sytuacji kryzysowej – infolinia dla dzieci, młodzieży i opiekunów
116 111 – Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży
112 – W razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia  

TAGI

Dziennikarka i redaktor naczelna „Miasto Kobiet”, które wymyśliła i wprowadziła na rynek w 2004 rok. „Miasto Kobiet” to jej miłość, duma i pasja. Prezeska Fundacji Miasto Kobiet, która wspiera kobiety w odkrywaniu ich potencjału oraz założycielka Klubu Miasta Kobiet – cyklu spotkań dla kobiet z inspirującymi gośćmi.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ