Dwupunkt – wszystko jest możliwe
„Robisz coś rękami w powietrzu i przestaje cię boleć, wyjeżdżasz w podróż, zmieniają się relacje w rodzinie, znajdujesz pracę, pojawiają się pieniądze, rozwiązują się problemy. Każdemu „robi się” coś innego, w zależności od potrzeb.”

Paulina Napora: „Oddaliśmy całkowitą władzę nad naszym życiem rozumowi, logice, analizie, wiedzy – i straciliśmy kontakt z sercem.” / fot. Anna Oberc
Kilka lat temu, kiedy pierwszy raz byłam na warsztatach dwupunktu, prowadzonych przez Annę Kubicę, a metoda ta stawiała właśnie w Polsce swoje pierwsze kroki, uwierzyłam, że wszystko jest możliwe
Od tamtej pory nie ma sytuacji, o której powiedziałabym, że jest nierozwiązywalna, co najwyżej, że ja na razie tego rozwiązania nie widzę. Długo niosły mnie tamte warsztaty i co najmniej przez kolejne pół roku żyłam jak na lekkim haju.
Wszystko mi się podobało i przychodziło mi łatwo, co sobie pomyślałam, to się wydarzało. Potem to osłabło. Częściowo dlatego, że po prostu przyzwyczaiłam się do lepszej jakości życia i nie robiła ona już na mnie wrażenia, a częściowo dlatego, że przestałam regularnie praktykować dwupunkt.
Wiele razy myślałam, żeby powtórzyć warsztaty, przypomnieć sobie. Tym bardziej że wiedziałam, iż nawet gdybym po nich nie wykonała już żadnego dwupunktu, to i tak to, co się w ich czasie zadzieje, posprząta mi porządny kawałek życia.
I stało się, powtórzyłam warsztaty. Tym razem u Pauliny Napory z Krakowa, która dla dwupunktu porzuciła aktorstwo. Teatr stracił, zyskali ludzie, którzy mają szczęście spotkać ją na swojej drodze. Spędziłam z Pauliną i uczestniczkami warsztatów cztery dni. Były to dwa stopnie dwupunktu i cudowna podróż po świecie rzeczy na pozór niemożliwych, w czasie której każdy według własnych potrzeb i we własnym tempie zagarniał z kwantowej rzeczywistości to, co dla niego najlepsze.
Co to jest dwupunkt
Jak wytłumaczyć, czym jest dwupunkt? Ja nie potrafię. Odwoływanie się do fizyki kwantowej jest karmieniem rozumu, potrzebnym, aczkolwiek wcale nie na zasadzie zrozumienia, o co naprawdę chodzi z tymi kwantami, tylko bardziej uspokojenia, że skoro ktoś to naukowo ogarnął, to znaczy, że można w to wejść bez poczucia, że się uprawia czary. Bo na zewnątrz tak to może wyglądać. Robisz coś rękami w powietrzu i przestaje cię boleć, nabierasz energii, wyjeżdżasz w podróż, o której marzyłeś, zmieniają ci się relacje w rodzinie, znajdujesz wymarzoną pracę, pojawiają się pieniądze, których wcześniej nie miałeś, rozwiązują się problemy – te małe i te duże. Każdemu „robi się” coś innego, w zależności od jego potrzeb.
Paulina Napora uprzedza jednak: „Z propagowaniem dwupunktu wiąże się pewna pułapka, w którą nasz ukształtowany współcześnie rozum wpada bardzo chętnie. Ponieważ jest to technika kwantowa, a ‘kwantowy’ oznacza natychmiastowy, jest ona rzeczywiście bardzo szybka i prosta. Obiecuje natychmiastowe efekty. Czytając o tej technice, możemy mieć wrażenie, że życie z dwupunktem to zawsze wolne miejsce parkingowe, brak korków, idealna praca, podwyżka, poprawa relacji z dziećmi, idealny partner, zdrowie itp. Tak, to wszystko jest prawdą, tego doświadczają osoby praktykujące dwupunkt. Jednak jeśli skupimy się wyłącznie na tym, czyli na szybkich efektach, i potraktujemy tę technikę jak czarodziejską różdżkę, możemy się szybko rozczarować”.
Serce ważniejsze od efektów
W czasie warsztatów u Pauliny przypomniałam sobie i utwierdziłam się w przekonaniu, że to, co dla nas najważniejsze, dzieje się w przestrzeni serca. Gdy tam jesteśmy, rzeczywistość sama się układa według najlepszego dla nas w danym momencie wzorca. Wiele razy pytałam Paulinę, czym jest dla niej dwupunkt, i za każdym razem słyszałam inną definicję, raz bardziej techniczną, raz bardziej metafizyczną.
Ostatnio powiedziała mi tak: „Technika dwupunktu opiera się na pewnych założeniach, zasadach. Dla mnie łączy w sobie wszelkie odkrycia ludzkości w dziedzinie rozwoju duchowego, całą mądrość mistyków z dokonaniami współczesnej nauki. Podstawą tych założeń jest fakt, że każdy z nas kreuje własną rzeczywistość. Kiedy się z tym zgodzimy, zrozumiemy, że nie ma sensu przekładać odpowiedzialności za to, czego doświadczamy, na zewnątrz (na pogodę, politykę, mamę, tatę, szefa itp.), bo to niczego nie zmieni, ale że czas wziąć tę odpowiedzialność na siebie. Zyskujemy wtedy możliwość i moc świadomej kreacji, bo skoro ja coś stworzyłam, to też ja mogę to zmienić. Drugi niezmiernie ważny element to poznanie niezwykłej mocy naszych serc i otwarcie się na nią. Badania naukowe dowiodły, że pole elektromagnetyczne serca jest 50 tysięcy razy silniejsze niż mózgu. My oddaliśmy całkowitą władzę nad naszym życiem rozumowi, logice, analizie, wiedzy – i straciliśmy kontakt z sercem. Wiele osób odczuwa dzisiaj brak, tęsknotę, czegoś szuka, choć często nie potrafi nazwać, czego tak naprawdę potrzebuje. To poczucie wynika z braku połączenia z sercem, ze sobą, z domem. Dopóki tego nie zrozumiemy, będziemy szukać na zewnątrz. W nadziei na ugaszenie tej tęsknoty będziemy zabiegać o rzeczy materialne, wchodzić w relacje z pozycji żebraka, biegać od metody do metody”.
Warsztaty z dwupunktu
Ponieważ warsztaty przyniosły każdemu z uczestników coś innego, poprosiłam ich, by opowiedzieli mi o swoich odczuciach. W naszej dwunastoosobowej grupie była cudowna różnorodność, kobiety i mężczyźni, z rozpiętością wiekową od lat dwudziestu do sześćdziesięciu. Były osoby, dla których dwupunkt był kolejnym warsztatem rozwojowym, i tacy, którzy po raz pierwszy postanowili zająć się swoimi potrzebami. Niektórzy puszczali kontrolę rozumu nad sercem z otwartością i gotowością do głębokiej transformacji, inni z dużym oporem. W atmosferze szczerości i autentyczności uczyliśmy się nie tylko od Pauliny – także od siebie nawzajem. Oto czym się ze mną podzielili.
Opinia Kasi:
Po pierwszym stopniu dwupunktu czułam się ,,rozebrana” z wszystkich iluzji życiowych, z którymi przyszłam. Nawet trochę zła, że ktoś je odkrył, zobaczył i nie mogę ich już upchnąć do szuflady, gdzie do tej pory leżały. Co gorsza, jak je zobaczyłam, głupio było je zamieść pod dywan. Byłam już pewna, że jestem sama odpowiedzialna za kreację rzeczywistości, w której żyję. Dowiedziałam się również, że nie mam wpływu na rozwój ludzi blisko ze mną związanych. Dokładnie mówiąc, zrozumiałam, że każdy ma swoją ścieżkę w życiu i rozwija się w tempie właściwym dla siebie. To było odkrycie życia, bo kontrolę miałam dopracowaną do perfekcji. Praktykując dwupunkt prawie każdego dnia, obserwowałam zmiany w swoim życiu, w sobie samej i tzw. małe i duże cuda, których było mnóstwo.
Opinia Małgorzaty:
Szłam na warsztaty pełna ciekawości, chciałam zdobyć narzędzie do „zaklinania rzeczywistości” – żeby była taka, jak ja chcę. Wyszłam pełna miłości. To, o czym mówili wielcy nauczyciele ludzkości – że wszyscy stanowimy jedność – stało się moim doświadczeniem. Techniki dwupunktu traktuję jako pomocne narzędzie do ciągłego przypominania sobie, że wszystko już mam. Moje życie jest jak ogromna szafa zawierająca absolutnie wszystko. Kiedy myślę: „Gdzie jest to, czego teraz potrzebuję?” – nic nie mogę znaleźć; natomiast kiedy wysyłam gorące pragnienie: „Proszę” – wtedy to, czego potrzebuję, przychodzi do mnie. Od czasu warsztatów doświadczam cudów na każdym kroku. I wiem, że to nie są cuda. To nasz normalny stan – stan Serca. W rzeczywistości Serca WSZYSTKO JEST MOŻLIWE. TERAZ.
Opinia Agnieszki:
Podczas zajęć czułam, że dzieje się coś niezwykłego. Znikały blokady w mojej głowie, żal do osób, które mnie skrzywdziły. To nie są puste słowa, tak się naprawdę działo. Czułam, jak energia puszcza i otwieram się na to, co najlepsze dla mnie. Pierwszy raz poczułam, że teraz będzie się układało. Nie musiałam długo czekać, bo tego samego dnia otworzył się dla mnie nowy rozdział. Zbieg okoliczności postawił na mojej drodze ludzi, którzy sami przychodzą z pomocą. Dostaję to, co wydawało mi się niemożliwe. Trzy nowe projekty zawodowe, większa siła do ćwiczeń fizycznych… no i nowa relacja w sferze damsko-męskiej. To nieoczekiwany zwrot w moim życiu, a pomyśleć, że jeszcze kilka tygodni temu byłam pewna, że nic dobrego mnie już nie spotka.
Opinia Oli:
Bardzo chciałam zmienić moją rzeczywistość i na warsztatach utwierdziłam się w przekonaniu, że tak, naprawdę mogę to zrobić! Pierwszy efekt dwupunktu odczułam już na początku warsztatów – od wielu dni miałam problem z silnym bólem żołądka. Po dwupunkcie ból robił się coraz słabszy, a kolejnego dnia całkowicie zniknął. Wydarzył się również w moim odczuciu cud – poprzez zbiorowy dwupunkt uzdrowiliśmy sytuację w klasie mojego dziecka, i choć szczegółów nie podam, proszę mi wierzyć, że tylko cudem można to nazwać. Dzięki dwupunktowi po raz pierwszy w życiu dokładnie wiem, jak chcę, żeby ono wyglądało, i mam odwagę w ogóle tego chcieć!
Opinia Andżeliki:
Po warsztatach mocno do mnie dotarło, że kobiety (znajome, koleżanki i bliskie przyjaciółki), z którymi się spotykam, borykają się z poważnymi kłopotami zdrowotnymi. Bardzo wiele z nich opowiada mi swoje historie związane z rakiem, wszystkie mają problemy z tarczycą. Oczywiście wspominam im o alternatywnych formach terapii, mówię o dwupunkcie, reiki, specjalnej diecie itp. Większość kobiet słucha, ale nie jest na tyle otwarta, aby spróbować czegoś spoza ramek. Przynajmniej na razie nie. Ale wierzę, że kropla drąży skałę.
Paulina nie zostawia uczestników warsztatów samym sobie, pomaga im w stałym praktykowaniu tej metody, organizując w Krakowie dwupunktowe czwartki. Można przyjść na nie (Kraków, ul. Ugorek 1a) lub o godz. 19 połączyć się w polu serca z dowolnego miejsca w świecie.
EDIT:
Informacje praktyczne:
Informacje o dwupunkcie, terminy warsztatów, a także filmy wprowadzające w tematykę dwupunktu (m.in. ćwiczenia z wchodzenia w pole serca) znajdowały się na stronie Pauliny Napory, która jednak wróciła do aktorstwa. Metody tej można więc uczyć się u innych nauczycieli, np. u wspomnianej na początku tekstu Anny Kubicy (www.annakubica.com)
Frank Kinslow w Polsce:
Osoby, które pragną poznać dwupunkt z pierwszej ręki, czyli od twórcy metody, miały taka możliwość, gdyż Frank Kinslow przyjeżdżał do kilkukrotnie do Polski
Aneta Pondo