Tuesday, January 21, 2025
Home / Kultura  / „Dlaczego ona?” – recenzja książki Barbary Sęk

„Dlaczego ona?” – recenzja książki Barbary Sęk

Ewelina Wasilewska, nasza redakcyjna recenzentka, tak pisze o książce (

"Dlaczego ona?" Barbara Sęk

"Dlaczego ona?" Barbara Sęk / fot. materiał prasowy

Trzymam w ręku książkę Barbary Sęk „Dlaczego ona?”. Książkę wcale nienową, bo ukazała się w październiku 2012 roku. Powieść, która przeszła bez większego echa. Mam wrażenie, że schowała się gdzieś pomiędzy półkami księgarnianymi z pozycjami poczytnych rodzimych pisarek. A szkoda, ponieważ rzecz to mądra, zgrabnie napisana i bardzo wciągająca od pierwszych stron.

"Dlaczego ona?" Barbara Sęk

„Dlaczego ona?” Barbara Sęk / fot. materiał prasowy

„Dlaczego ona” to właściwie studium psychologiczne rodziny Nowaków. Każdy z bohaterów zostaje nam skrupulatnie przedstawiony przez bardzo wnikliwego narratora. I tak poznajemy głowę rodziny – Krzysztofa – właściciela kancelarii prawniczej; jego żonę, Małgorzatę i ich czwórkę dzieci: Tomka, Kasię, Łukasza i Kubę. Krzysztof jest typem pracoholika, całe dnie spędza w pracy, która jest jednocześnie jego dziedzictwem, rodzinnym interesem i to przynoszącym spore zyski. Małgorzata nie musi więc pracować zawodowo, do jej obowiązków należy zajmowanie się domem i opieka nad dziećmi, co zresztą wychodzi jej całkiem nieźle. Dzieci wciąż się uczą, nie przysparzają zbyt wielu problemów, są nad wyraz dojrzałe psychicznie. W tym pierworodny syn studiuje prawo, aby kiedyś kontynuować to, nad czym pracował jego dziad i ojciec. Zwróćmy uwagę, jakie nazwisko nadała autorka pierwszoplanowym postaciom – Nowakowie. Polska rodzinna idylla jak z obrazków, którymi jesteśmy zasypywani masowo współcześnie. Chciałoby się rzec: „każdy ma jakiegoś trupa w szafie”, i oto wtedy pojawia się ona, Monika Strzelec, młoda pracownica kancelarii: piękna, niezależna, samotna. Krzysztof próbuje utrzymać tę znajomość na czysto zawodowym polu, ale…

Łatwo przewidzieć, jakie są dalsze perypetie Nowaków. Zdrada małżeńska to motyw często powielany w powieściach. W takich historiach też łatwo z reguły dokonać czytelnikowi oceny: kochankowie odbierani są negatywnie, bo działają egoistycznie i krzywdzą pozostałych członków rodziny, na których to patrzymy raczej łaskawym okiem, współczujemy im. Barbara Sęk podpowiada nam jednak inne rozwiązanie. Dzięki retrospekcji powracamy do oddalonych od aktualnej akcji wydarzeń, m.in. do początków znajomości Krzysztofa i Małgorzaty. To ogromny plus tej powieści, który nie pozwoli nam na zbyt płytką ocenę fabuły i postaci. Mamy okazję poznać bohaterów od podszewki, zrozumieć motywacje ich działań. Okazuje się też, że źródło konfliktu nie znajduje się jedynie w osobie kochanki Nowaka. Ujawnienie romansu było raczej przelaniem goryczy gromadzącej się przez lata w zawartym bez zastanowienia małżeństwie.

Kolejna zaleta to fakt, że autorka pozwala nam ocenić sytuację z perspektywy każdego z bohaterów. A więc widzimy Krzysztofa, który kocha żonę i dzieci, ale to miłość do Moniki daje mu siłę, żeby rano wstać. Małgorzatę, która, choć kocha męża to jest świadoma, że utrzymywała to małżeństwo, tylko dzięki kolejnym ciążom. Monikę, która wie, że dostała rolę „tej złej”, ale jest przede wszystkim kobietą, która kocha i też ma prawo być szczęśliwa z mężczyzną swego życia. Widzimy wreszcie to, że głównym problemem naszych bohaterów jest to, że ze sobą nie rozmawiają, a z braku porozumienia rodzą się właśnie konflikty. Ładnymi słowy kwituje to chłopak Kasi: „Jest jeden powód, dla którego nie mam ochoty należeć do twojej rodziny. Żadne z was nie wie, co to odwaga cywilna. Wszyscy o czymś wiedzą, ale nigdy główny zainteresowany”.

Po skończonej lekturze zupełnie trafny wydaje się tytuł powieści. Jest to pytanie, które w zasadzie mogłaby sobie zadać każda z głównych postaci i nie jest jednoznacznie powiedziane kim jest owa „ona” . Dlaczego to w niej się zakochałem i dlaczego pojawiła się w moim życiu tak późno? Dlaczego ona niszczy moje małżeństwo? Dlaczego to ją poznał najpierw i z nią założył rodzinę? Takie pytania można by mnożyć w nieskończoność.

Zaskoczyło mnie zakończenie historii, ale oczywiście go tutaj nie zdradzę. A całą powieść szczerze polecę, zarówno paniom, jak i panom. Tym bardziej, że zbliża się pora urlopowa, a to kawałek nieźle napisanej literatury. Takiej, którą chce się zapakować w walizkę.

Ewelina Wasilewska

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ