„Dlaczego nie krzyczałaś?”. Ciało zamknięte w pułapce strachu
Trzy reakcje ciała na zagrożenie i stres. Która jest twoja?
„A nie mogłaś po prostu odejść? Boli mnie, gdy tak mówisz. Chociaż z drugiej strony mnie też się to wydawało proste. Tylko że później wydarzyło się naprawdę. Moment, w którym stałam jak porażona. Moment, w którym straciłam kontrolę. Ale nie mogłam się ruszyć, nie byłam w stanie krzyknąć” – słyszymy w spocie reklamującym najnowszą kampanię edukacyjną Antyprzemocowej Linii Pomocy. Fundacja SexedPL przy wsparciu i zaangażowaniu Vogue Polska oraz Uber zachęca do niesienia pomocy i reagowania na przemoc, która rozgrywa się na naszych oczach. Kampania edukuje w zakresie tego, jak przemoc rozumieć, dostrzegać ją i jak jej przeciwdziałać. 720 720 020 – zadzwoń, nie bądź obojętna
Przemoc karmi się milczeniem
Kampanię wyreżyserował Jan Dybus, a udział wzięli Helena Englert, Mateusz Kościukiewicz i Wojtek Ziętek. Powstała głównie z myślą o świadkach przemocy, którzy nie chcą pozostawać bierni, ale z jakichś przyczyn nie reagują. Twórcy spotu pokazują, że przemoc ma wiele twarzy. Przyzwyczajeni jesteśmy do widoku jej skrajnych form i przez to nie zawsze potrafimy przemoc rozpoznać. Nie wtedy, gdy ktoś nie krzyczy i nie błaga o ratunek.
Łatwo jest pokazać przemoc wprost, zszokować widza obrazem tak, żeby od razu wywołać w nim niepokój. Zdecydowanie trudniej jest jednak sprawić, żeby mimo braku dosłowności i graficznych obrazów dostać się do jego podświadomości i zostać w jego pamięci. W spocie podjęliśmy się tego zadania
– mówi reżyser, Jan Dybus, na oficjalnej stronie SexedPL.
Na kampanię składają się cztery trzydziestosekundowe spoty. W głównym (promującym całe przedsięwzięcie) Helena Englert, wcielająca się w główną bohaterkę, doświadcza przemocowej sytuacji podczas zabawy w klubie. Jest zdana tylko na siebie, nikt nie reaguje ani nie przychodzi z pomocą.
Korzystając z minimalistycznych środków wyrazu – scenicznego, punktowego świata oraz deszczu – stworzyliśmy formalny świat koszmarów, który przedstawia strach i niemoc osoby atakowanej. Deszcz padający w klubie na niereagujących na niego ludzi, to symbol powszechnego braku reakcji ze strony osób postronnych, które mogłyby z łatwością zatrzymać to, co dzieje się przed ich oczami
– wyjaśnia reżyser spotu.
Kolejne trzy filmy to alternatywny finał tej historii. W każdym obserwujemy, jak zmienia się jej bieg, gdy krzywdzona bohaterka otrzymuje pomoc od innych osób. Przyjaciół, z którymi przyszła do klubu. Barmana, który nie jest głuchy na to, co się dzieje. I pary nieznajomych, którzy decydują się interweniować. Wszystkie zakończenia pokazują, że czasem jeden gest wystarczy, by pomóc osobie, która na naszych oczach doświadcza przemocy. Zwłaszcza że w obliczu przemocowej sytuacji jej zachowanie może być podyktowane reakcją obronną organizmu. Nie krzyczy i się nie broni nie dlatego że tego chce. Tylko nie może postąpić inaczej.
Zobacz koniecznie:
Czy ubrania mogą być narzędziem do pokazania prawdy o przemocy?
Strach w ciele, ciało w strachu
W sytuacjach zagrożenia lub stresu nasz układ nerwowy może zareagować na trzy sposoby. Z angielskiego to tak zwane 3F – fight, flight, freeze. Walcz, uciekaj, udawaj martwego (dosłownie: zamarznij). W trybie walki decydujemy się na konfrontację z przeciwnikiem, z kolei ucieczka pozwala uniknąć konfrontacji i tym samym – związanych z nią obrażeń.
Zamrożenie jest z reguły wybierane wtedy, kiedy pozostałe reakcje obronne są nieskuteczne lub postrzegamy sytuację jako na tyle przytłaczającą, że czujemy, że nie damy rady się obronić. To ostateczna reakcja, której celem jest zminimalizowanie szkód lub odcięcie się od bólu, lęku i przerażenia
– wyjaśnia Katarzyna Małysz, trenerka i terapeutka chronicznego stresu i traumy, Kobieta Krakowa.
Na pytanie, jak opisałaby to uczucie osobie, która nigdy nie doświadczyła reakcji zamrożenia, ekspertka odpowiada:
Czujemy się jak kostki lodu, które nie mogą się ruszyć, nie mogą wydobyć głosu, ale w nagrodę następuje też zamrożenie tych przytłaczających odczuć i emocji. To trochę tak jakbyśmy na całą sytuację patrzyły przez szybę, oglądały coś, co nas nie dotyczy
Jak podkreśla terapeutka, to wszystko dzieje się na poziomie nieświadomym. Nie mamy wpływu na to, jaką reakcją obronną odpowie nasze ciało w sytuacji zagrożenia. Na indywidualne cechy autonomicznego układu nerwowego nakładają się nasze wcześniejsze doświadczenia.
Jeśli kobieta padła ofiarą napaści, próbowała uciekać, próbowała się bronić, ale bezskutecznie, to bardzo prawdopodobnie, że w przyszłości nie będzie już potrafiła ani uciekać, ani się bronić, od razu przejdzie w stan zamrożenia
– tłumaczy Katarzyna Małysz.
Zamrożenie jest oznaką lęku, przerażenia, poczucia, że nasze życie jest zagrożone. Zamiast podjąć aktywne działania – tak jak przyjęło się oczekiwać w takich sytuacjach – osoba zamarza w miejscu, będąc sparaliżowaną, niezdolną do jakiejkolwiek reakcji.
Dochodzi do niego w sytuacjach zagrażających lub takich, które postrzegamy jako zagrażające, nawet jeśli zewnętrzny obserwator nie postrzega ich w taki sposób. I, niestety, zamrożenie to często stan, który nas nie opuszcza, nawet po tym jak wydarzenie się zakończyło. Może się zdarzyć i często się zdarza, że jeśli wydarzenie nie zakończyło się jednak pozytywnie, nie doświadczyłyśmy poczucia bezpieczeństwa, to to zamrożenie niesiemy ze sobą dalej w życie
– podkreśla terapeutka.
Koniecznie przeczytaj:
Mechanizmy obronne – jak lęk kieruje naszym życiem?
„Czy nie mogłam po prostu uciec? To tak nie działa”
Reakcja zamrożenia w obliczu przemożnego strachu lub jako odpowiedź na niebezpieczną i zbyt przytłaczającą sytuację jest powszechna u ludzi i zwierząt. Czym się dokładnie objawia zamrożenie?
Występuje sztywność w ciele, bierne napięcie lub opadanie, bezwład, wrażenie jakby człowiek znikał, jakby go prawie nie było. Ciało odczuwamy jako martwe, nieobecne, zimne, zamrożone, betonowe. Występuje poczucie zimna lub paraliżu w niektórych częściach lub całym ciele. Błędny wzrok, unikanie kontaktu, mętne odwracanie wzroku, zamykanie oczu. Wrażenie braku czucia, pustki, odrętwienia fizycznego i emocjonalnego…
– wymienia ekspertka.
W dłuższej perspektywie osoba, której ciało przeszło w stan zamrożenia, może borykać się z wieloma problemami. Katarzyna Małysz zwraca uwagę m.in. na: lękliwość, unikanie kontaktu, brak energii do życia, motywacji do działania, brak żywotności, emocjonalne odcięcie, płaski afekt, pustkę emocjonalną, dysocjację, ale też wpadanie w lęk czy inne silne emocje. Brak kontaktu z ciałem, emocjami, aspektem poznawczym, trudności i zaburzenia seksualne, postrzeganie otaczającego świata jako zagrażającego.
Jednak swego rodzaju pocieszenie niesie myśl, że osobom z doświadczeniem zamrożenia można pomóc. Jest to proces powolny i często długotrwały, bo zbudowanie zaufania i wiary w to, że życie jest bezpieczne, wymaga wiele cierpliwości i spokoju, jak podkreśla Katarzyna Małysz. Na pytanie o techniki i strategie terapeutyczne w pracy z zamrożeniem, odpowiada:
Najważniejsze jest głębokie poczucie bezpieczeństwa. Nie mówię tutaj o takim płytkim poczuciu bezpieczeństwa – ludzie wokoło w porządku, partner nie bije i nie pije, praca dobra. Chodzi o takie miejsce, które pozwala na pełne otwarcie się ze sobą, bez oceny. Miejsce, w którym układ nerwowy może „odtajać”. Miejsce, w którym nie ma lęku przed odrzuceniem, oceną, lęku przed bliskością, przed utratą autonomii. Miejsce, w którym szanowane są nasze potrzeby, indywidualność i nasza historia
Ekspertka zachęca do udania się na terapię, gdzie w bezpiecznym środowisku można prowadzić proces zdrowienia. Dodaje, że z perspektywy metody, którą pracuje i która jest jej najbliższa, zamrożenie to zachowany w układzie nerwowym pewien wzorzec, który jest odpowiedzią na odczuwane zagrożenie. Jest on włączony, bo daje nam swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa, chroni przed odczuwaniem nieprzyjemnych odczuć i/lub emocji.
To trochę tak jakbyśmy wybierali nie czuć niż czuć – np. lęk, bo ten lęk kojarzy nam się z czymś bardzo trudnym. Praca tutaj polegałaby na zwiększaniu pojemności układu nerwowego, ale także „przekonaniu” układu nerwowego, że sytuacja się już zakończyła, bo pozostawanie w stanie zamrożenia oznacza, że nasz układ nerwowy „utkwił” w miejscu skrajnego poczucia zagrożenia
– wyjaśnia Katarzyna Małysz.
Nie odpuszczaj przemocy
Najnowsza kampania SexedPL powstała z myślą o świadkach i świadkiniach przemocy. Przekaz spotu jest jasny: reaguj, nie bądź obojętny_a. Jednak okazuje się, że to wcale nie takie proste. Czasem nie reagujemy świadomie, innym razem powstrzymuje nas strach i obawa o własne bezpieczeństwo. Albo niewiedza, że to, co rozgrywa się na naszych oczach, nosi cechy zachowań przemocowych.
Katarzyna Małysz, zapytana o przyczyny obojętności i bierności w obliczu krzywdy innych, odpowiada:
Temat jest złożony. Z jednej strony mamy do czynienia z reakcją zamrożenia. W obliczu krzywdy innej osoby zamieramy, bo samo świadkowanie przemocy jest przytłaczające. I często samo w sobie stanowi temat pracy w przypadku wielu traum. W takiej sytuacji nie potrafimy zareagować, nie potrafimy się ruszyć, wypowiedzieć
Ekspertka zwraca też uwagę na inny aspekt, z którego wielu z nas nie zdaje sobie sprawy:
Niestety, w obecnych czasach ogromnie dużo osób jest zamrożonych i z tym zamrożeniem idą przez świat i „nic ich nie rusza”. Nie zdajemy sobie sprawy, że brak czucia w odpowiedzi na krzywdę innej osoby jest oznaką tego, że sami jesteśmy zamrożeni. Czasem, w dosadny sposób, mówię o „żywych trupach”. O osobach, które nie czują emocji, nie mają kontaktu ze swoim ciałem, ze swoim przeżywaniem życia. To często osoby, które same doświadczyły przemocy i w tym zakresie same się zamroziły. To osoby, które doświadczały ogromnego lęku i – żeby nie musieć doświadczać go nadal – odcinają się od swojego czucia. To po prostu osoby zamrożone, czyli takie które same mają za sobą doświadczenie zamrożenia, z którego nie udało im się wyjść
Przed okazaniem wsparcia osobie doświadczającej przemocy może powstrzymywać nas też nasz własny lęk – ale nie z obawy o własne zdrowie czy życie.
Czasem w grę wchodzi dziwnie pojmowana „lojalność” w stosunku do krzywdziciela, pomieszanie wartości czy poglądy ważnych dla nas osób, ale podejrzewam, że dogłębna analiza mogłaby nas doprowadzić do tych samych wniosków jak powyżej, że…znowu….to z lęku: przed odrzuceniem, przed utratą pozycji w grupie
– komentuje ekspertka.
Jednak jak podkreśla na stronie SexedPL Michał Muskała, psycholog i terapeuta uzależnień, jeden z ekspertów współpracujących z Linią:
Rola świadka przemocy jest trudna, ale bardzo istotna w zapewnieniu pomocy i wsparcia osobom doznającym przemocy oraz w zapobieganiu jej eskalacji. Ważne jest, aby nie pozostawać biernym, nie bagatelizować sytuacji, nie ignorować. Realnie możemy uratować czyjeś życie
Jeśli jesteś w stanie, nie odpuszczaj przemocy.
Może też cię zainteresuje:
Ostracyzm – co to jest? Jak wygląda dziś?
Za wsparcie merytoryczne dziękuję KATARZYNIE MAŁYSZ: coachce, trenerce, terapeutce pracy z ciałem i założycielce „Kobiecej Akademii Mocy” (www.kobiecaakademiamocy.pl) – miejsca rozwoju osobistego on-line dla kobiet.
ANTYPRZEMOCOWA LINIA POMOCY. Czynna od poniedziałku do soboty w godzinach 17–21. Stworzona z myślą o osobach, które doświadczają bądź doświadczyły przemocy w intymnej relacji, ale także o tych, którzy ją stosują lub są jej świadkami w swoim otoczeniu. Zadzwoń: 720 720 020.
“Głównym celem linii jest zapewnienie pomocy, informacji, wsparcia emocjonalnego i bezpiecznego, łatwo dostępnego, bo telefonicznie w przewidywalnych blokach czasowych prawie cały tydzień, miejsca do rozmowy”
(https://sexed.pl/projekty/nowy-antyprzemocowy-spot-sexedpl/)
W tworzenie spotów reklamujących Antyprzemocową Linię Pomocy zaangażowani byli:
-
- reżyser: Jan Dybus (Papaya Roster)
- zdjęcia: Igor Połaniewicz (Papaya Roster)
- muzyka: Mary Komasa i Antoni Komasa-Łazarkiewicz
- produkcja: Papaya Films
- wystąpili: Helena Englert, Mateusz Kościukiewicz, Wojtek Ziętek
- partner strategiczny Antyprzemocowej Linii Pomocy: Uber
- partner medialny Antyprzemocowej Linii Pomocy: Vogue Polska