Saturday, April 19, 2025
Home / Felietony  / Dlaczego nie chcę być kobietą…

Dlaczego nie chcę być kobietą…

Nie mógłbym być kobietą, bo cały czas bawiłbym się własnym biustem

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

fot. materiały prasowe

Nie mógłbym być kobietą, bo cały czas bawiłbym się własnym biustem… Ktoś powie, że to stary seksistowski dowcip. Jednak mężczyzna nie powinien się wstydzić seksizmu w gazecie, która ma ewidentnie seksistowski tytuł. W dodatku ja naprawdę nie mógłbym być kobietą! Nie chcę, nie potrafię, nie zamierzam!

Dlaczego? Bo nie znoszę wcześnie wstawać! Wszystkie kobiety, które pozwoliły mi towarzyszyć sobie o poranku, mają zadziwiającą przypadłość. Wstają nie trzy minuty przed pierwszym espresso, nie 10 minut przed śniadaniem ani 20 przed wyjściem z domu. One wstają minimum półtorej godziny przede mną! Zamiast przewracając się z boku na bok, sprawdzić rozmiary łóżka, zamiast zdiagnozować stan ciała i ducha śpiącego obok mężczyzny, zamiast się po prostu wyspać… One wstają, gdy jeszcze jest ciemno! Nie wiem jakim cudem, ale one słyszą budzik. One zrywają się o świcie, nawet gdy budzik jest popsuty! Ja mógłbym taki alarm zrozumieć, gdyby uporczywie dzwonił telefon, gdyby w internecie czekała niedokończona partia pokera albo gdyby o świcie transmitowano mecz piłkarski na antypodach. Ale czy wstaje się po to, by przez godzinę w łazience brać prysznic, myć włosy, naprzemiennie pryskać zimną i gorącą wodą, pocierać się ręcznikiem z góry zaprogramowanymi kolistymi pociągnięciami, wcierać w ciało mnogie balsamy, poprawiać kremami, golić nogi i różne zagłębienia, pocierać antyperspirantami, suszyć włosy, nakładać te wszystkie wałki, tapirować sierść, Jezu…
A to dopiero początek! Ciągle trwa świt, a moje kobiety przed lustrem robią jakieś czary proszkami, farbami, tuszami, pędzlami, wacikami, szminkami, konturówkami, kroplomierzami itp. Potem układają zdeformowane wałkami owłosienie. Potem wpadają w namysł nad pudłem z biżuterią. Potem (ciągle w szlafroku!) stają przed szafą i wpadają w głęboki namysł (tzn. marszczą czoło). Nie, nie, nie zakładają tego, co wyciągają z półek i zdejmują z wieszaków – one to oglądają! Nawet gdy się wydaje, że już się ubrały, idzie im oczko! I zaczynają od nowa. W coraz większym pośpiechu!
Pod koniec drugiej godziny tuptania po mieszkaniu nie robią śniadania (bo już są spóźnione), nie wychodzą nigdzie, tylko zaczynają robić porządek w torebce. Torebka jest zwykle wielkości walizki. Czyszczą buty, szukają jakiegoś paska od płaszcza, rękawiczek, telefonu. Dlaczego one nigdy nie wiedzą, gdzie są telefon i klucze!? Dlaczego nie umieją otworzyć drzwi od garażu i zwolnić hamulca ręcznego? Dlaczego akurat teraz chcą udzielać nieprzytomnemu mężczyźnie instrukcji na cały dzień? Dlaczego nie mogą same wyłączyć pralki, złożyć deski do prasowania, zmienić pościeli, odebrać garsonki z czyszczenia i butów od szewca? I dlaczego tak strasznie rąbią obcasami w podłogę? Nie mogą chodzić, muszą biegać? Dlaczego trzaskają drzwiami? Dlaczego jeszcze po coś wracają? Dlaczego w końcu telefonują pięć minut po wyjściu i mówią: „dzień dobry, kochanie”? A co w nim może być dobrego po takim wstępie?!
Ja nie mam na to wszystko czasu! Ja tam wolę się wyspać…

Przemysław Osuchowski

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ