Wśród atrakcyjnych, dobrze wykształconych, zamożnych singielek mieszkających w wielkich miastach panuje przekonanie, że trudno im znaleźć stałego partnera, ponieważ większość mężczyzn boi się 4S, czyli Samowystarczalnych Samodzielnych Seksownych Singielek
Singielki uważają, że sprawiając wrażenie kobiet bardzo samodzielnych w różnych sferach życia, nie tylko pod względem ekonomiczno-finansowym, ale także w codziennym funkcjonowaniu, komunikują otoczeniu, że nie potrzebują mężczyzny u swojego boku, ponieważ doskonale sobie ze wszystkim radzą same.
Przeczytaj koniecznie:
Samotne czy samodzielne? Prawda o polskich singielkach
Dobra kobieta to posłuszna kobieta?
Jestem zbyt silną kobietą. Potrafię być fajna, miła, kochana, ale potrafię też, jak mi to powiedział chłopak na odchodnym, tupnąć nóżką – mówi Hanna, 37 lat.
– Po zerwaniu ze mną wziął sobie szybko młodszą o sześć lat dziewczynę, zapatrzoną w niego. Ja też wiem, że na początku to się mną wszyscy faceci zachwycają, a potem przy bliższym poznaniu tracę, bo jestem inna, niż oczekiwali. Mężczyźni się mnie boją, niby chcą, żeby kobieta była mądra, inteligentna, a tak naprawdę wolą, żeby ich słuchała. Może to jest tak, że to mężczyźni zniewieścieli, a kobiety zmężniały, i to się gdzieś tak rozbiegło. A może kobiety na wysokich stanowiskach są same, bo jak mają już wszystko, pracę, mieszkanie, samochód, to nie potrzebują już faceta. Choć uważam, że dojrzały mężczyzna raczej to doceni, niż ucieknie.
Z rozmów z singielkami wynika, że część z nich uważa, że większość mężczyzn boi się po prostu kobiet zdecydowanych, mających własną opinię na każdy temat, potrafiących podejmować decyzje. Ich zdaniem mężczyzna lubi dominować nad partnerką nie tylko w sferze zawodowej, ale i domowej. Singielki uważają, że większość mężczyzn wybiera na żony czy dziewczyny tzw. głupie blondynki lub szare myszki, gorzej wykształcone, mniej inteligentne, najczęściej dużo młodsze, którymi po prostu da się kierować.
Kotku, pomóż, bo niunia nie umie
Nie muszę sobie męża szukać tylko po to, żeby mieć dach nad głową, żeby mnie podwoził, załatwiał różne sprawy, jednym słowem utrzymywał i sprawował opiekę – zapewnia Małgosia, 34 lata.
– Są takie kobiety przecież, wieczne małe dziewczynki, słodkie do bólu, infantylne, którymi trzeba się zająć, wyręczyć je, zaopiekować się nimi, wszystko załatwić. Oczywiście wtedy facet czuje się na maksa potrzebny, bo taka panna nic sama nie umie zrobić. Robi tylko wielkie zdumione oczy, mówiąc: „Kotku, pomóż, bo niunia nie umie”. Może przesadzam, ale znam takie kobiety
– mówi dalej Małgosia. – Tylko że ja chcę związku partnerskiego, a nie relacji tatuś – córeczka, bo jeden tatuś mi wystarczy. Tylko problem w tym, że mam wrażenie – choć może mylne – że wtedy taki facet nie czuje się potrzebny, bo przecież ja umiem sama wszystko załatwić i nie wieszam się na jego ramieniu. Faceta potrzebuję do miłości, do niczego innego. Chcę z nim założyć rodzinę i być szczęśliwa.
Na forach internetowych można znaleźć wiele dyskusji na ten temat. Mężczyźni, którzy się na nich wypowiadają, zwracają uwagę na to, że singielki są jakby kobietami z „innego świata wartości”, że cenią ponad wszystko niezależność i wolność, samorealizację. Uważają oni, że takie kobiety nie są w stanie poświęcić wystarczającej uwagi i czasu na budowanie stałego związku, bo są zbyt zajęte przede wszystkim karierą zawodową.
Sprawdź:
Kim jest kobieta femme fatale?
Łowczynie sukcesów i seksu
– Trafiłem kiedyś na taką singielkę, u której a to sesja, a to praca nie pozwalały na zaangażowanie się – wspomina forumowicz Radomsky.
– I choć wiem, że była o mnie zazdrosna i że się jej podobałem, to nic z tego nie wyszło, dałem sobie spokój. Później gdy na trzeźwo oceniłem jej charakter, stwierdziłem, że po prostu do siebie nie pasujemy. Ja chciałem jej poświęcać dużo czasu, a ona była łowczynią sukcesów zawodowych, niestety.
Panowie podkreślają też, że część kobiet 4S nie chce budować trwałych relacji, ponieważ mężczyzna jest im potrzebny tylko do łóżka. Problem zaczyna się wtedy, kiedy mężczyzna się w taką relację angażuje na poważnie, a dziewczyna nie. Pojawiają się komentarze panów, którym wydawało się, że byli w związkach długotrwałych, myśląc, że są one perspektywiczne. Jednak po próbie deklaracji bycia razem czy nawet oświadczyn, dowiadywali się, że ich partnerki nie traktują ich związku poważnie, tylko jako formę zaspokojenia potrzeby bliskości fizycznej i przyjemności z seksu.
– Jaki ma sens usidlać singielkę? – pyta na forum Taki Jeden.
– Byłem w takim niby-związku, ona piękna i na eksponowanym stanowisku, i z widokami na normalny układ. Tak mi się wydawało. Nic z tego. Trwało to dwa lata. Dla niej liczył się tylko seks. I kompletnie nic poza tym.
Facet musi być facetem
Trzecim powodem, o którym piszą mężczyźni na forach, jest to, że nie każdemu dane jest robić oszałamiającą karierę zawodową, dobrze zarabiać, mieć piękny apartament i jeździć drogim autem. Uważają, że jeśli nie ma się na koncie sukcesu zawodowego i materialnego, jednym słowem nie jest się „kimś”, to nie ma szans na to, żeby takie dziewczyny zainteresowały się przeciętnym chłopakiem.
– Dużo jest ludzi samotnych, którzy nie znaleźli drugiej połowy, bo muszą mieszkać z rodzicami i robią karierę za ok. 1500 zł i jakoś ciężko tym zaimponować kobiecie – uważa kolejny forumowicz.
– Jak się już trafi ta druga połowa, która mogłaby dołożyć swoje drugie 1500 zł, to jest często „sukowata”.
Przeczytaj teraz:
Asertywność to bycie suką w uroczy sposób
Pytanie brzmi, czy te kobiety i ci mężczyźni są w stanie dostrzec coś poza utartymi stereotypami na temat płci przeciwnej. Wyjść poza schematyczne myślenie, zaszufladkowanie zachowań i potrzeb.
Na pozór silne i niezależne singielki potrzebują męskiego ramienia, na którym mogą się oprzeć i nie chcą wcale żyć jedynie z superbohaterem. Z kolei panom podobają się kobiety, które wiedzą, czego chcą od życia, są samodzielne i zaradne – byleby pozwoliły na to, by jednak „facet pozostał facetem”.
Sprawdź:
„Jak pomyślę, że w wieku 33 lat znów mam się pindrzyć i grać tę niedostępną, ogarnia mnie strach”
dr Julita Czernecka/ Sympatia.pl
Piotr 1 maja, 2022
Bodajże w 4-tym paragrafie, autorka trafiła w sedno sprawy, chyba nawet nie za bardzo zdając sobie z tego sprawę. Faceci chcą, a nawet wręcz muszą czuć się potrzebni, bo to że ktoś na nich polega daje im motywacje do tego by ciągle dążyć do lepszego.
I taka ”szara myszka”, jak to autorka określiła, nawet jeśli nie wygląda ona jak modelka czy seks-bomba, jest o niebo lepszą kandydatką na żonę, bo daje mężczyźnie właśnie to poczucie bycia potrzebnym, a 4S która uważa że do niczego mnie nie potrzebuje, albo ma opinie na każdy temat, nawet jak kran powinien być zainstalowany chociaż nie odróżnia klucz angielskiego od francuskiego, no cóż szerokiej drogi życzę 😉