Zegar biologiczny STOP!
Jak skutecznie zatrzymać młody wygląd? Dziennikarka Miasta Kobiet testuje zabieg derma lift

Bielenda Profesjonal, fot. materiały prasowe
Muszę na wstępie wyznać, że na zabieg DermaLift Exclusive szłam do Instytutu Bielenda Professional targana sprzecznymi uczuciami.
No bo – przyznajcie same – obietnica poprawienia konturów twarzy, redukcji zmarszczek mimicznych i statycznych brzmi dla naszych uszu jak niebiańska melodia. Z drugiej strony jednak zawsze byłam zwolenniczką mało popularnego poglądu, że od idei „starzenia się z godnością” i tak nie ma ucieczki. Z opisu zabieg mezoterapii mikroigłowej nie wyglądał mi na zwykłe „widoczny już po pierwszym zabiegu. No trudno! Raz kozie śmierć!
Pani Ewelina rozpoczęła zabieg od przyjemnego masażu i delikatnego pilingu wykonanego za pomocą kwasów owocowych. Następny etap to piling mechaniczny za pomocą sterylnej końcówki, którą po arcydyletancku mogę nazwać skrzyżowaniem skrobaczki z odkurzaczem. W ten sposób skóra twarzy, szyi i dekoltu została przygotowana na główną część zabiegu, która polegała na przemycaniu pod warstwę naskórka m.in. skoncentrowanego kwasu hialuronowego. Osiągnięcie tego w nieinwazyjnym zabiegu to spory sukces. Tych „czarów-marów” dokonuje się za pomocą kolejnej specjalnej końcówki urządzenia DermaLift (też sterylnej) – to ta, która ma mikroigiełki służące do perforacji skóry i „wpychania” pod nią kosmetyków rozprowadzonych na powierzchni.
Od razu uprzedzam pytanie, które po takim wstępie wisi w powietrzu: nie, zabieg nie jest bolesny. Owszem, do przyjemnych nie należy, ale da się znieść. Możecie mi wierzyć – dla mnie niewinne regulowanie brwi bywa torturą. Podczas zabiegu odczuwałam lekkie pieczenie skóry, tym bardziej więc jak wybawienie przywitałam chłodną maskę algową na twarz (znak, że zabieg ma się ku końcowi). Potem znów masaż twarzy, szyi i dekoltu – niezmiennie bardzo przyjemny.
Moje największe obawy budził wygląd mojej twarzy bezpośrednio po zabiegu. Po takim intensywnym skrobaniu i nakłuwaniu powinnam wyglądać jak upiór. Zamiast leżeć i się relaksować, snułam wizje – oczyma wyobraźni widziałam przechodniów z krzykiem usuwających mi się z drogi. A samochód zostawiłam daleko… Okazało się jednak, że jest znacznie lepiej, niż się spodziewałam: najbardziej zaczerwieniona była skóra dekoltu, a twarz spisała się dzielnie – mogłam wyjść na ulicę bez czadoru czy choćby woalki. Zostałam też uspokojona w kwestii ewentualnego straszenia ludzi nazajutrz: bez obaw mogę iść do pracy, a nawet zrobić makijaż.
Rzeczywiście, wszelkie zaczerwienienia zniknęły w ciągu kilku godzin, a moja twarz umęczona mocnym słońcem rozjaśniła się i odżyła. Sprawia teraz wrażenie bardziej zrelaksowanej, a kurze łapki wydają się mniej widoczne. Wygląda na to, że „starzenie się z godnością”… może poczekać.
Łucja Kucia
NSTYTUT BIELENDA PROFESSIONAL, ul.Biskupia 4, Kraków, tel. 012 633 05 75, instytut.bielenda.pl
Ceny: Twarz -180 zł, twarz i szyja – 200 zł, twarz szyja i dekolt – 250 zł.
family vacation deal 14 stycznia, 2020
… [Trackback]
[…] Find More Info here on that Topic: miastokobiet.pl/derma-lift/ […]
안전바카라 14 stycznia, 2020
… [Trackback]
[…] There you will find 91319 additional Info on that Topic: miastokobiet.pl/derma-lift/ […]