„Demon”: Historia opętania na polskim weselu
Spowita mgłą prowincja. Na ślubie Żanety i Piotra pojawia się nieproszony gość – młoda Żydówka, której nie widzi nikt. Z wyjątkiem pana młodego. I co dalej?
Spowita mgłą prowincja. Na ślubie Żanety i Piotra pojawia się nieproszony gość – młoda Żydówka, której nie widzi nikt. Z wyjątkiem pana młodego. „Demon” to najnowszy, a zarazem ostatni film Marcina Wrony, którego premierę kinową zaplanowano na 16 października.
Piotr (Itay Tiran) przyjeżdża do Polski na ślub z Żanetą (Agnieszka Żulewska). W przeddzień zaślubin nocuje w starym domu, otrzymanym w prezencie ślubnym od przyszłego teścia (Andrzej Grabowski). Plany urządzenia w nim rodzinnego gniazda niweczy przerażające odkrycie. Piotr odnajduje na posesji ludzkie szczątki. Jednak po odzyskaniu przytomności znalezisko w niewyjaśnionych okolicznościach znika. Tymczasem rozpoczyna się wesele. Kiedy zabawa trwa w najlepsze, pan młody zaczyna się coraz dziwniej zachowywać. Powodem jest nieproszona zjawa…
Film „Demon” trudno włożyć w określone ramy, ponieważ tworzy kombinację kilku gatunków. Łączy w sobie kadry rodem z horroru z wątkami komediowymi. Z jednej strony czujemy wszechobecny niepokój, z drugiej co chwilę mamy do czynienia z komizmem sytuacyjnym. Wciągająca fabuła nie pozwala widzowi nawet na moment oderwać wzroku. Spowita mgłą sceneria, posępna instrumentalna muzyka oraz znakomita gra aktorska dopełniają się, tworząc spójną całość. Oglądając film Marcina Wrony mamy wrażenie, że każdy element został dokładnie przemyślany i zaplanowany. Co ciekawe, reżyser zrezygnował z efektów specjalnych. Mimo to, sceny opętania „obroniły się” grą Itaya Tirana, który używając mimiki i gestów z łatwością przeobraził się z silnego młodzieńca w zagubioną Żydówkę. Na pochwalę zasługują również zabawne dialogi gości, które zgrabnie przeplatały chwile grozy. Po raz kolejny swój komediowy talent pokazali Andrzej Grabowski oraz Adam Woronowicz. Frustracji może jedynie dostarczyć zakończenie, a właściwie jego brak. Niewyjaśnione okoliczności zbrodni dezorientują widza i pozostawiają niedosyt. Nawet po ostatnim kadrze nie wiadomo czy wydarzenia miały faktycznie miejsce, czy były tylko wytworem wyobraźni weselników.
Zarówno w kraju, jak i za granicą, „Demon” spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem. Zdążył już zebrać wiele przychylnych recenzji oraz zdobyć kilka prestiżowych nagród. Film został nagrodzony m.in. na festiwalu w Austin, w kategorii „Horror Features”. Oprócz tego, zwyciężył w 31. edycji Haifa International Film Festival, gdzie uznano go za Najlepszy Film w kategorii „Between Judaism and Israelism”. Natomiast już 16 października odbędzie się premiera kinowa, podczas której sami będziemy mogli ocenić ostatnie reżyserskie dzieło Marcina Wrony.
Paulina Krawiec