Monday, October 7, 2024
Home / POLECAMY  / Przyzwolenie na przyjemność. Czym są fetysze i jak o nich rozmawiać?

Przyzwolenie na przyjemność. Czym są fetysze i jak o nich rozmawiać?

Poznaj opinię ekspertki

para stoi ubrudzona farbą

Czy są fetysze? Jak o nich rozmawiać? / fot. Roselyn Tirado / Unsplash

Jeśli podniecają nas, dajmy na to, pończochy i nie poruszymy tego tematu z partnerem, to nie znaczy, że on zniknie. Tutaj pojawia się temat komunikacji i tego, jak porozmawiać na temat naszych seksualnych potrzeb. Pojawia się też obawa, że jeśli zakomunikujesz, że chcesz wprowadzić coś do życia łóżkowego, to zostaniesz uznana za zboczoną.

Czym są fetysze?

 

Zaskakujące, jak wiele z nas kojarzy słowo „fetysz” z czymś nieprzyzwoitym, zboczonym. Posiadanie fetyszu bywa powodem do zażenowania i wstydu, ale nie jest to wstyd pod tytułem „nie chcę”, tylko wstyd pod tytułem „nie powinnam chcieć”. Czym są fetysze? To specyficzne upodobania seksualne, które dla niektórych są kluczowym elementem erotycznej gry. Mogą dotyczyć przedmiotów, części ciała, a nawet określonych sytuacji.

Skąd się biorą fetysze? Często ich źródła sięgają wczesnych doświadczeń życiowych, kiedy pewne bodźce zostały skojarzone z przyjemnością. Przykładowo, coś zupełnie zwykłego, jak faktura materiału czy zapach, może w pewnym momencie życia zyskać erotyczne znaczenie.

Dla wielu par, fetysze są sposobem na dodanie pikanterii w łóżku. Dla innych – jest to temat tabu. Fetysze są rodzajem fantazji i warto tutaj zaznaczyć, że mogą w tej strefie fantazji pozostać. Nie wszystko daje nam w głowie znać, że trzeba tego spróbować na żywo, urealnić. Ale czasem przychodzi nam ochota na spróbowanie. Możemy iść od strony najprostszych rzeczy, na przykład gadżetów erotycznych. Niby najprostszych, ale mimo to, często bardzo trudnych do zaproponowania partnerowi. Bo pojawia się obawa przed odrzuceniem, wyśmianiem. Albo strach, że partner pomyśli, że nasze zainteresowanie gadżetami oznacza, że on jest kiepski w łóżku.

Polecamy:

O tym, jak psychologizujemy relacje i czy można uprawiać seks na pierwszej randce (rozmowa z ekspertką)

 

Jak zakomunikować partnerowi, że chcemy spróbować czegoś nowego?

seks gadżety

Seks zabawki – jak zaproponować je partnerowi? fot. Emojibator / Unsplash

 

Maja Kamińska (seksuolożka i psycholożka, ekspertka w dziedzinie komunikacji związkowej) uważa, że będąc w relacji, powinniśmy otworzyć konwersację na temat swojej seksualności.

„Trzeba zacząć od tego, żeby w ogóle o tej swojej seksualności rozmawiać. Gdy rozmawiamy o swoich uczuciach, o swoich potrzebach, to te rozmowy powinny też wkraczać w strefę seksu. Mówmy sobie nawzajem co nam się podoba, a co nam się nie podoba. Czasem ciężko rozpocząć taką rozmowę. Wtedy naprzeciw wychodzą nam na przykład karty dla par. To fajna opcja, bo może być nam ciężko zwyczajnie powiedzieć o tym, jaka pozycja jest naszą ulubioną. Ale jak karta zapyta, to wstyd zanika. Bo przecież to karta zapytała, trzeba odpowiedzieć. Dzięki temu maleje poczucie, że musimy wziąć na siebie ciężar konwersacji o seksie (jeśli nie jesteśmy na to gotowi). Ten ciężar jest bardziej rozłożony, wychodzimy sobie naprzeciw” – dodaje.

Do tańca i do różańca

Temat komunikacji w związku jest nie do ominięcia. Ciekawe jest to, że nawet w relacjach, w których pary potrafią świetnie komunikować się na każdy inny temat, kwestia seksu dalej stanowi tabu. Seks jest tematem, na który żadna ze stron nie potrafi się otworzyć. Mogłoby się wydawać, że dla wielu ludzi seks jest łatwiejszy niż rozmowa o emocjach. I faktycznie, tak może być – uprawiać seks jest łatwiej, niż powiedzieć „kocham cię”. Ale rozmawianie o seksie okazuje się dużo trudniejsze.

„Dla niektórych ludzi, trudne jest samo nazywanie swoich narządów intymnych. Nieraz stojąc w korku, używamy tych określeń, żeby kogoś obrazić. Ale nie umiemy ich użyć w stosunku do własnych części ciała. A jeszcze ciężej przychodzi nazwanie, co konkretnie nam się podoba w łóżku.

Na przykład powiedzenie >Lubię, jak mi całujesz sutki<. I nie przejmowanie się, czy wypada, czy nie. Często się zastanawiam, skąd biorą się takie obawy u moich pacjentów i pacjentek, a potem się okazuje, że ktoś całe życie słyszał „Nie rób brzydkich rzeczy, to są brzydkie rzeczy”, albo że seks jest jakąś formą wykorzystania, że „faceci chcą jednego”. Jak idziemy z takim bagażem, to trudno się dobrze czuć z tematem seksu” – mówi ekspertka.

Problem z komunikatami tego rodzaju mają zarówno kobiety jak i mężczyźni. Jednak z jakiegoś powodu, to mężczyźni kojarzą nam się z dominantami w sferze seksualnej. Często słyszymy, że „facet ma swoje potrzeby”. A dopiero niedawno zaczęło się mówić o potrzebach kobiet. O tym, że doświadczają przyjemności. Przez to, kobiety w dalszym ciągu mogą odczuwać mniejsze przyzwolenie na mówienie o swojej seksualności, niż mężczyźni.

„Mężczyźni bardzo chcą, żeby kobiety przejmowały inicjatywę. Żeby się angażowały, żeby były aktywne w łóżku. Wcześniej nie mówiło się o tym, że kobiety też mogą mieć przyjemność z seksu, nasze potrzeby znikały za potrzebami mężczyzn. A przecież tylko kobiety mają łechtaczkę, która jest stworzona wyłącznie do przyjemności.” – dodaje Maja.

Zobacz także:

Wyzwolenie po trzydziestce: „Myślałam, że nie lubię seksu”

 

Przyzwolenie na przyjemność

Maja Kamińska psycholożka i seksuolożka

Maja Kamińska – ekspertka od seksu i komunikacji / fot. Maja Kamińska

 

Jak to jest z tym przyzwoleniem? Dlaczego czasem tak ciężko jest nam zwyczajnie pozwolić sobie na przyjemność? Okazuje się, że powodem może być wychowanie i informacje, które wtłoczono nam do głowy w dzieciństwie. Albo brak tych informacji. Problem „braku przyzwolenia” dotyka nie tylko osób dojrzałych, ale też młodych kobiet. Z pokolenia, które jedną nogą stoi w konserwatywnym wychowaniu, gdzie o seksie mówiło się mało albo wcale, a drugą nogą w erze instagrama, normalizowania nagości i rozwiązłości. Przez to, wytworzyła się szara strefa. Młode osoby czują presję, mają przeświadczenie, że powinny mieć wiedzę i doświadczenie w temacie swojej seksualności, że powinny się odnajdywać w tej sferze, skoro wszyscy to robią.

Często udają przed rówieśnikami, że czują się pewnie z seksem, przez to nie dając sobie szansy na faktyczne poznanie swoich potrzeb. Boją się powiedzieć, że nie mają doświadczenia, że chciałyby, żeby im coś pokazać. Potem to przekłada się na komunikację w relacji. Zamykamy się na temat seksu, boimy się go. Seksuolożka Maja Kamińska uważa, że ma to związek z edukacją seksualną.

„Ten problem braku przyzwolenia często wynika z wychowania. Mamy pokolenie osób wychowanych przez rodziców, którzy byli jeszcze wycofani jeśli chodzi o temat seksu. Gdy pytam pacjentów o to, jak było z rozmawianiem o seksualności w domu, to często okazuje się, że nie było wcale, ani słowa. Zresztą widzimy, co się dzieje dookoła – nawet teraz. Nie ma dobrej edukacji seksualnej. Tej wiedzy trzeba poszukać, zaangażować się, żeby ją znaleźć. Długo było przeświadczenie, że te tematy są „be”. Że edukacja seksualna wiąże się tylko z zabezpieczeniem przed niechcianą ciążą i chorobami wenerycznymi. A co z całą resztą?

 

Warto jednak mieć na uwadze, że wcale nie musimy być super otwarci na seks, jeśli nie czujemy żeby nam czegoś brakowało. Jeśli nasz brak otwartości nas blokuje, to oczywiście warto nad nim pracować. Ale jeśli dobrze czujemy się z naszą seksualnością, to dajmy sobie przyzwolenie na to, żeby nie starać się na siłę do czegoś zmuszać, tylko dlatego że inni ludzie to robią. Nie porównujmy się do innych ” – mówi.

 

Nie przegap:

Nastoletnie ciąże i gra w słoneczko – jak straszymy swoje dzieci tematami tabu

Na co dzień pasjonatka krakowskiego środowiska muzycznego, wokalistka i producentka. Dziennikarstwo ma we krwi, a jak zwykła mawiać, z genami nie wygrasz.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ