Saturday, April 1, 2023
Home / Styl życia  / Czy wypuszczać kota na dwór? 10 argumentów za tym, że NIE

Czy wypuszczać kota na dwór? 10 argumentów za tym, że NIE

Wypuszczać kota domowego na dwór czy nie wypuszczać? Oto jest pytanie

bawiący się kot

Koty domowe występują w ogromnej nadpopulacji w stosunku do innych gatunków – właśnie dzięki opiece człowieka / fot. fot. Monika Małek

O tym, dlaczego wypuszczanie kota domowego to zły pomysł, pisze Małgorzata Biegańska-Hendryk, behawiorystka zwierząt, w książce „Rozmowa z kotem” (Wydawnictwo Buchmann). Oto jej fragment

Dlaczego wypuszczanie kota to zły pomysł

Teraz część osób może pomyśleć: „Zwariowała! Jak można zamknąć kota w czterech ścianach? Przecież to takie niezależne stworzenie, które m u s i samodzielnie spacerować po świecie!”. Dla tych czytelników mam kilka ciekawych informacji.

1.

Średnia długość życia kota żyjącego na dworze lub z możliwością swobodnego wychodzenia w warunkach miejsko-wiejskich to ok. sześciu lat. Tak, tylko tyle. Podczas gdy koty domowe z powodzeniem dożywają w dobrym zdrowiu i dobrej kondycji lat kilkunastu, a nierzadko ponad dwudziestu.

2.

Kot odgrywa w przyrodzie podwójną rolę: drapieżnika i ofiary. Pisząc te słowa, jestem świeżo po lekturze opowieści o Kolzamie — kocie, który jeździł koleją, ulubieńcu pracowników warsztatu kolejowego w Legnicy. Kolzam był kotem „zaopiekowanym”: miał dbających o niego ludzi, pełną miskę, posłanie i własne miejsce w warsztacie3. Zginął, bo przegrał walkę z lisem. Zmarł w wyniku odniesionych ran.

Innym dobrym przykładem, pokazującym podwójną rolę kota w ekosystemie, jest zaobserwowany ostatnio przypadek orlika grubodziobego, który w swoim gnieździe ze smakiem pałaszował upolowanego kota. Można powiedzieć, że to selekcja. Ja jednak sądzę, że to bezsensowne narażanie domowego zwierzęcia na kontakt z dziką przyrodą.

3.

Kot, pomimo tego, że jako gatunek ma wysokie zdolności przystosowawcze, nie radzi sobie ze współczesnymi zagrożeniami, choćby takimi jak ruch uliczny. W Polsce nie prowadzi się statystyk zwierząt, które giną każdego roku na drogach — od tych głównych po osiedlowe alejki. I jeśli ktoś sądzi, że „mojego kota to nie spotka”, to myśli podobnie jak James Bowen, były opiekun słynnego kota Boba z USA. W czerwcu 2020 r. Bob zginął potrącony przez samochód po tym, jak na dwa dni wyszedł z domu i nikt nie wiedział, co się z nim działo w tym czasie. A był to kot z postępującą niewydolnością nerek, która wymaga m.in. utrzymania ścisłej diety i regularnego podawania suplementów. Doszło tu więc do dwóch zaniedbań jednocześnie. Opiekun jednak chciał, aby kot „sobie pospacerował”. Dla Boba ten spacer okazał się ostatni.

4.

Koty domowe występują w ogromnej nadpopulacji w stosunku do innych gatunków – właśnie dzięki opiece człowieka. Jako zwierzęta posiadające schronienie, dokarmiane i leczone, mnożą się o wiele szybciej niż gatunki pozostawione same sobie. W związku z tym zagęszczenie kotów domowych może wynieść nawet 200 osobników na kilometr kwadratowy, podczas gdy jeden żbik zajmuje obszar nawet kilkunastu kilometrów kwadratowych. A to z kolei wpływa znacząco na wzrost liczby ofiar.

Trzy koty patrzą w sufit

Koty domowe z powodzeniem dożywają w dobrym zdrowiu i dobrej kondycji lat kilkunastu, a nierzadko ponad dwudziestu / fot. Monika Małe

5.

Kot jest drapieżnikiem bez skróconego łańcucha łowieckiego. Oznacza to, że nadal, pomimo udomowienia, pozostaje skutecznym łowcą. O skali jego łowiectwa ludzie jednak często nie wiedzą lub też nie chcą wiedzieć. Statystycznie na 14 ofiar kot przynosi do domu jedną — opiekun widzi więc tylko drobny odsetek istnień pozbawionych życia przez swego pupila. Jeśliby natomiast użyć dużych liczb, to warto sięgnąć po badanie dotyczące kociego łowiectwa na terenach Polski, opublikowane w styczniu 2019 r.

Wynika z niego, że polskie koty podczas polowania na terenach wiejskich zabijają rocznie ponad 130 mln ptaków i ponad 580 mln ssaków!

6.

Kot nie rozróżnia gatunków chronionych. Tymczasem okazuje się, że wśród kocich ofiar znajduje się wiele zwierząt objętych ochroną, czy to częściową, czy ścisłą. Dobrym przykładem jest gniewosz plamisty – wąż występujący na terenie Polski tak rzadko, że jest wpisany do Czerwonej księgi gatunków zagrożonych. Zdjęcie młodego gniewosza zabitego przez kota domowego pojawiło się w polskim internecie w październiku 2018 r. Trudno jednak oczekiwać, by na kotach statystyki robiły wrażenie, one kierują się instynktem.

7.

Konieczność wypuszczania kotów próbuje się tłumaczyć też tym, że redukują one populację gryzoni traktowanych jako szkodniki, najczęściej szczurów. Tymczasem koty niechętnie wchodzą w starcia ze szczurami, ponieważ dorosły osobnik jest dla kota poważnym i groźnym przeciwnikiem.
(Badania dotyczące kociego łowiectwa w Baltimore pokazały, że koty, polując na szczury, były w stanie zredukować ich populację o zaledwie 10%. A żeby faktycznie wpłynąć na zmniejszenie liczebności tego gatunku na obszarach miejskich, wskaźnik musiałby wynosić 50%.)

8.

Pomimo tego, iż kotom przypisywane są rozmaite, wręcz nadprzyrodzone zdolności, nie wyczuwają one szkodliwych substancji. Gdyby tak było, lekarze weterynarii nie mieliby przypadków zatrucia u zwierząt, które obgryzły w domu toksyczne dla siebie rośliny doniczkowe. Koty nie potrafią się zorientować, czy gryzoń, którego właśnie upolowały, przed chwilą nie zjadł trutki. Jeśli tak się stanie, kot może przypłacić to życiem.

Wiele dostępnych na rynku trutek na gryzonie działa w ten sposób, że chemicznie rozpuszcza narządy wewnętrzne zwierzęcia, które je spożyło. To długa i bolesna śmierć, której jeśli nawet nie zdąży doświadczyć zjedzona mysz, to będzie na nią narażony kot.

9.

Pozwalanie kotu na wychodzenie z domu bez kontroli to także narażanie go na ryzyko, że zapadnie na chorobę wirusową albo pasożytniczą. I o ile z większością pasożytów można sobie poradzić, o tyle z chorobami zakaźnymi, takimi jak białaczka (FeLV), już niekoniecznie. To tylko jeden z przykładów kocich chorób, jednak na tyle obrazowy, że każdy, kto wypuszczał do tej pory kota bez nadzoru, zastanowi się, czy faktycznie chce takiego losu dla swojego zwierzaka. Oczywiście istnieją szczepienia przeciwko wirusowej białaczce kotów – zwiększają one szanse organizmu w przypadku kontaktu z wirusem, nie są natomiast tarczą, która w 100% zabezpieczy zwierzę przed zakażeniem.

10.

Jeśli powyższa lista przykładów nadal nie przekonała nieprzekonanych, to może po prostu warto uargumentować to odpowiedzialnością za zwierzę, które wzięło się pod
dach? Bez podniesienia świadomości opiekunów pod względem zarówno zagrożeń dla kotów, jak i zagrożeń generowanych przez koty wychodzące nie ma szans na poprawę
obecnej sytuacji.

Małgorzata Biegańska-Hendryk / Rozmowa z kotem

 

Zobacz też: Czym przemywać oczy kotu. Domowe sposoby

 

Koty domowe wychodzące

A co z kotami, które lubią i chcą wychodzić na zewnątrz? Tu też są rozsądne rozwiązania.
Można wyćwiczyć z kotem chodzenie na szelkach i smyczy; można zabezpieczyć ogród tak, aby żaden zwierzak się do niego nie przedostał ani z niego nie wydostał (na rynku jest coraz więcej firm, które zajmują się realizacją takich zleceń); można zamocować wolierę lub zorganizować tzw. catio, czyli przestrzeń ogrodzoną ze wszystkich stron siatką, pełną półek, drapaków, sztucznych drzewek, mostków i wszystkiego, czego kocia dusza zapragnie. Internet służy ogromną liczbą pomysłów, warto więc poszukać w nim inspiracji, a nierzadko gotowych rozwiązań. Korzystanie przez kota z takiej formy kontaktu ze światem zewnętrznym jest o wiele bezpieczniejsze niż wypuszczanie zwierzaka bez kontroli i zastanawianie się, czy wróci.

Książka „Rozmowa z kotem”

Rozmowa z kotem / okładka

Rozmowa z kotem / okładka książki

Życie z małym drapieżnikiem pod jednym dachem to sztuka oparta na zrozumieniu, kompromisie i umiejętności negocjacji. Aby lepiej poznać kocie reakcje i zachowania, warto nauczyć się je właściwie interpretować. Książka „Rozmowa z kotem” to kompendium praktycznej wiedzy o tym, jak właściwie dbać o kotka, spełniając jego gatunkowe potrzeby.

Autorka – kocia behawiorystka z wieloletnim doświadczeniem – porusza rozmaite zagadnienia związane z opieką nad kotem: sposoby organizacji przestrzeni, właściwe żywienie i pielęgnację czy kwestie zdrowotne.

W dziesięciu rozdziałach autorka prowadzi czytelnika przez rozmaite zagadnienia: od organizacji kociej przestrzeni, przez komunikację, żywienie aż po kwestie zdrowotne i opiekę nad kotem starszym. Wszystko to poparte solidną dawką naukowych badań oraz doświadczeniem zawodowym kociej behawiorystki.

 

Małgorzata Biegańska-Hendryk, behawiorysta zwierząt

Małgorzata Biegańska-Hendryk ze swoim kotem

Małgorzata Biegańska-Hendryk jest behawiorystką zwierząt / fot. fot. Monika Małek

Małgorzata Biegańska-Hendryk – technik weterynarii, zoodietetyk kotów, dyplomowana behawiorystka zwierząt towarzyszących. Od 2012 r. buduje markę Kocibehawioryzm.pl, pomagając opiekunom w lepszym zrozumieniu swoich kocich towarzyszy. Prowadzi konsultacje, szkolenia i webinary, publikuje artykuły w prasie specjalistycznej, jest też autorką edukacyjnego bloga dla miłośników kotów, a także dwóch książek i gry edukacyjnej dla dzieci. Od października 2019 r. wykłada w Wyższej Szkole Europejskiej w Krakowie w ramach autorskiego kierunku: behawiorystyka zwierząt towarzyszących – koty. Jest opiekunką czterech kocich indywiduów: Stefana, Buni, Kiwi i Opka. 

 

 

TAGI
top
Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ