Czy można zaprzyjaźnić się z Lękiem?
Przeczytaj, jak skutecznie poradzić sobie z lękiem przed śmiercią, ludźmi, porodem

Jak skutecznie poradzić sobie z lękiem przed śmiercią, ludźmi, porodem / fot. fotolia
Jest taki sobie, czasem mały, nieśmiały, jakby chciał się przypomnieć, że żyje i o nas pamięta. Czasem natomiast pojawia się nagle, krocząc dumnie jak paw. Zdarza się, że spada niczym grom z jasnego nieba. Nie mamy wtedy wyboru, bo to gość, który przybywa bez zaproszenia. No bo czy ktoś ma ochotę przy jednym stole siedzieć z panem Lękiem?
Jak poradzić sobie z lękiem?
Poczuj ten symptomatyczny ból w brzuchu, pocące się dłonie. Gonitwę myśli, przeważnie niewspierających. Przyspieszone tętno serca, które słychać niczym tykanie wielkiego zegara w opuszczonym salonie kamienicy. Zimno tu i strasznie. Czasem smutno, a nawet rozpaczliwie. Pierwszy, automatyczny odruch, który instynktownie pojawia się w nas, to zbiorowy i głośny protest: „Nie chcemy tego czuć! Nie chcemy cię gościć!”. Później pojawiają się pytania: Jak poradzić sobie z lękiem? Jak go zwalczyć? Jaka strategia będzie najskuteczniejsza? I im bardziej nasze instynktowne „ja” zagłębia się w meandry możliwych opcji radzenia sobie z panem Lękiem, tym staje się on coraz większy. Przyjrzyjmy się wyrażeniu:
„ radzić sobie z…”.
Jest ten, który sobie nie radzi, a który musi sobie poradzić z czymś, co jest niezależne od niego. Wyrażenie to zakłada, że to coś, co jest zewnętrzne, jest czymś niepożądanym, czymś, czego trzeba się pozbyć, i to najlepiej jak najszybciej. Zakłada wojnę z kimś, kogo przyczyny pojawienia się nie znamy i nie rozumiemy. Rozpoczynasz wojnę z kimś, kto jest tobą, wojnę o ciebie. Zaczynasz uznawać wroga w samej sobie.
Dowiedz się: Syndrom FOMO. Czego się boisz?
Strategie pokonywania lęku
Inną instynktowną strategią może być ucieczka, czyli niezwracanie uwagi na nieproszonego gościa. A kiedy jego głos staje się nieznośny, przechodzę obok niego z twarzą niewzruszonej pokerzystki. Podkręcam głośność radia na maksimum. Nic nie słyszę, tylko dźwięki muzyki. Po dziesięciu latach okazuje się, że on nadal tu jest, niczym stara szafa, stały element wyposażenia wnętrza mojego domu. A przecież już dawno chciałam nową, jasną, inną… Czy mogłoby być inaczej? W jaki sposób uwolnić się od lęku? Lęku o dzieci, które dorastając, zaczynają później przychodzić do domu. Lęku o to, czy dostanę pracę, na której mi zależy. Lęku przed powiedzeniem bliskiej osobie, czego mi brakuje, czego potrzebuję i dlaczego bywam ostatnio mało uśmiechnięta. Lęku o to, czy przeżyję to życie w możliwie najlepszy sposób. Lęku przed śmiercią bliskiej osoby.
Wreszcie Lęku przed własną śmiercią. Strategia walki to ganienie swoich myśli, prześmiewanie, wyszydzanie.
Strategia unikania może objawiać się pracoholizmem, szybkim tempem życia, w tym również towarzyskiego. No bo po co zawracać sobie głowę „tymi sprawami”? Przecież to samo minie. A jednak podświadomie czujemy, że ten ładny plaster w kolorze skóry, który przyklejamy, przykrywa bliznę, która cały czas się jątrzy. Czy jest inna droga? Droga, która uwalnia nas z lęku, a zarazem nie jest unikową, ani agresywną? Wyobraź sobie, że nagły gość w twoim domu widzi twoje zainteresowanie.
Zaczynasz obserwować jego twarz, mimikę, ubranie, sposób siedzenia. I mimo, że w pierwszym momencie, może się to okazać dużym wyzwaniem, trwasz. Wdech, wydech, wdech, wydech. Zatrzymujesz się, by spojrzeć mu w oczy. I zaczynasz widzieć, co te oczy mówią. W ciele zaczynasz odczuwać symptomy. Chwilami obawiasz się, że możesz nie wytrzymać, i kusi cię, by zastosować starą strategię walki lub ucieczki. Ale jednak nie. W tej rozmowie z samą sobą prowadzi cię intuicja. I Lęk zaczyna nagle stawać się mniejszy. Już nie jest taki przerażający. Zaczynasz w nim widzieć smutek, a może poczucie rozczarowania. On chciał powiedzieć ci coś ważnego o tobie samej. I teraz, kiedy został wysłuchany, kiedy stworzyłaś przestrzeń ku temu, by się z nim spotkać, zaczyna mięknąć, bo wie, że zaczynasz rozumieć jego przekaz. Możecie wspólnie napić się herbaty. I czujesz, że twój przełyk może swobodnie przełykać, a twoje tętno uspokoiło się. Teraz, kiedy już wiesz dlaczego Lęk cię odwiedził, czujesz ulgę i spokój. Nagle gość wstaje i mówi:
„Już więcej nie potrzebuję tu być. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś. Dziękuję za twoją uwagę i odwagę”.
Spokój i stabilność
I teraz wiesz, że jesteś silniejsza, bardziej świadoma. Wiesz, że działania, jakie teraz podejmiesz, będą oparte na spokoju i stabilności. Zapewne zadajesz sobie pytanie, jak tego dokonać w praktyce. Sposobów jest wiele. Może to być rozmowa o twoim lęku z kimś bliskim, ćwiczenie oddechowe, spotkanie z terapeutą lub coachem. Zachęcam do stosowania tzw. pozycji świadka, czy też obserwatora. Narysuj swój Lęk na kartce lub posadź go na krześle. Wyobraź sobie, że patrzysz na niego z pozycji neutralnej (z pozycji tzw. obserwatora). Zwróć uwagę na ważną informację, jaką Lęk ze sobą niesie. Następnie zacznij mu się przyglądać i zadawać pytania, na które odpowiedzi przyjdą same: Jak wygląda twój lęk? Jaki ma kolor? Jakby wyglądał, gdyby miał przybrać postać człowieka? Dlaczego cię odwiedził? Czego najbardziej obawiasz się w tym spotkaniu? W jaki sposób możesz o siebie zadbać podczas tego spotkania? W jakiej ważnej dla ciebie sprawie on się tutaj pojawił? Co on do ciebie mówi? I dlaczego jest to dla niego ważne? Co wynosisz z tego spotkania? Co jest dla ciebie sednem przesłania? W jaki sposób zastosujesz wniosek z tego spotkania w Twoim życiu? O co musisz zadbać już teraz? W jaki sposób możesz sobie podziękować za to, że zdecydowałaś się na to spotkanie? Sprawdź, czy Lęk znikł. Jeśli nadal jest, sprawdź, jak wygląda, jak się czuje. Jaka jest kluczowa różnica pomiędzy nim teraz, a nim na początku spotkania. Podziękuj mu za spotkanie. Jeszcze raz przywołaj uczucie spokoju i ulgi, które pojawiło się w momencie, kiedy zrozumiałaś znaczenie tego spotkania.
Spójrz w przyszłość i pomyśl, w jaki sposób będziesz teraz działać, myśleć i co będziesz czuć w sytuacji, która była tematem spotkania przy stole. Pełniej, jaśniej, spokojniej, w kontakcie ze sobą oraz innymi. Radośniej. Czy nie po to ktoś kiedyś zaprojektował okrągły, kuchenny stół?
O autorce
Marta Czepukojć – socjolożka, coach, trenerka rozwoju osobistego i zawodowego, założycielka OKcoaching.eu Absolwentka akredytowanego przez ICF programu The Art and Science of Coaching, Erickson College International w Kanadzie we współpracy z Wszechnicą UJ. Od 8 lat tworzy i realizuje projekty szkoleniowe dla prywatnych przedsiębiorstw, instytucji publicznych, uczelni oraz osób prywatnych. W latach 2009 i 2010 organizatorka Ogólnopolskiego Festiwalu Rozwoju Osobistego dla Kobiet PROGRESSteron w Trójmieście oraz prowadząca ośrodek Rozwoju Osobistego Rubedo. Ostatnie lata wspierała w rozwoju Trenerów w ramach projektu Akademia Mistrzów Treningu (AMT), we współpracy z Grupą Trenerską Mentor. Aktualnie pracuje jako coach. Na co dzień prowadzi coaching w ramach przedsięwzięcia OKcoaching. Interesuje się zjawiskiem kryzysu życiowego jako inicjacji oraz pozytywnej transformacji. Absolwentka ośmiotygodniowego kursu: Mindfulness Meets Spiritual Emergency, Breath Works, Great Britain. Współpracuje z Wyższą Szkołą Europejską (WSE) w Krakowie. W życiu osobistym lubi świadomie ćwiczyć pilates oraz tańczyć. Inspirują ją podróże do krajów Dalekiego Wschodu oraz wycieczki piesze i rowerowe na łonie natury.
Zapraszamy na stronę: www.okcoaching.eu
Przeczytaj koniecznie: Kryzys tu, kryzys tam. Co ja teraz robić mam?