Czy „Ja, matka” to dalej „Ja”, czy już ktoś inny? Macierzyństwo vs rzeczywistość
Czy będąc mamą zapomnę, kim byłam wcześniej?
Narodziny dziecka to niezwykłe doświadczenie, które całkowicie zmienia życie kobiety. Często mówi się o pięknie macierzyństwa, ale rzadziej o wyzwaniach, z którymi muszą się mierzyć mamy. Jednym z nich jest napuszczenie swojej nowej, matczynej osobowości, na znaną już wersję samej siebie. Jak tego uniknąć?
Czy ja to ja?
Kiedy po raz pierwszy zostajesz mamą, rzeczywistość może różnić się od tego, co sobie wyobrażałaś. Cudowne chwile z dzieckiem przeplatają się z permanentnym zmęczeniem, ciągłym niepokojem i poczuciem, że nie dajesz z siebie wystarczająco dużo. Dla wielu kobiet, jednym z największych wyzwań po urodzeniu dziecka, jest pogodzenie nowych obowiązków z poprzednim stylem życia. Często okazuje się to fizycznie niemożliwe, a w połączeniu z kryzysem hormonalnym i „baby blues”, który atakuje pełną parą już od pierwszych dni po porodzie, uzyskujemy permanentny stan emocjonalnego rollercoastera i ogromny dysonans poznawczy: czy „Ja, matka” to dalej „Ja”, czy już ktoś inny?
Polecamy:
„Pierwsza była nieświadoma. Druga była bardzo zła i agresywna”. Depresja poporodowa
Pułapka-separator
W świecie idealizującym zarówno macierzyństwo jak i jego przebieg, młode matki mierzą się z groźnym mechanizmem porównywania. Porównują wszystko, od sposobu porodu, przez swoje metody wychowawcze, aż po wyposażenie szkolne dla dziecka. Do tego dochodzi izolacja społeczna – potrzeba lub konieczność spędzania ogromnej ilości czasu sam na sam z maleństwem, brak umiejętności złożenia matczynych obowiązków na ręce partnera lub opiekunki, rezygnacja z pracy. Pojawia się też indywidualna presja – czy na pewno sobie poradzę? Czy to dziecko, które urodziłam, poradzi sobie, mając mnie za matkę?
Wszystkie te elementy sprawiają, że łatwo jest wpaść w pułapkę-separator, która odsuwa znane przez ciebie „Ja” od nowej, matczynej wersji, która jest jeszcze mocno nieoswojona. Każe ci zapomnieć o wersji ciebie, którą znasz. A takie odcinane się od własnej, akceptowanej i zdefiniowanej osobowości, niekoniecznie jest dobrym pomysłem.
Z kolei brnięcie za bardzo w drugą stronę: natychmiastowy powrót do pracy, odrzucenie obowiązku opieki nad dzieckiem, usilne próby zachowania dawnego stylu życia i realizacji swoich poprzednich potrzeb i zwyczajów, to prawdopodobnie jeszcze gorszy pomysł, który wkrótce zemści się w postaci wyrzutów sumienia. Lub też za kilka lat, gdy zorientujesz się, że twoja rola jako matki nie została wypełniona poprawnie, a czasu cofnąć się nie da.
Ciało, umysł i… obowiązki
Może się okazać, że macierzyństwo nie pozostawia przestrzeni na bycie doskonałą na wszystkich frontach. Z czegoś trzeba zrezygnować, coś przełożyć na później, priorytety ułożyć trochę inaczej. Najważniejsze jest to, żeby nie odseparować się od samego siebie. Brzmi banalnie, prawda? Jednak zapytaj siebie szczerze, czy na co dzień dbasz o to, żeby twoje ciało, dusza i obowiązki zdrowo współgrały ze sobą. Harmonia jest trudna do osiągnięcia, nawet zanim pojawią się dzieci, a co dopiero po porodzie.
„Dziecko okazało się dla mnie fascynującą podróżą, która wcale nie zmusiła mnie do zrezygnowania z moich pasji i przyjemności.”
– Matylda Kozakiewicz, autorka książki „Złe matki są najlepsze. Poradnik szczęśliwej mamy” (w rozmowie z Onet.pl)
Zobacz także:
Nastoletnie ciąże i gra w słoneczko – jak straszymy swoje dzieci tematami tabu
Zatrzymać kalejdoskop
„Pamiętam ten moment, kiedy wróciłam ze szpitala z moim pierwszym dzieckiem. Siedziałam na kanapie, myśląc: Wow, to już na zawsze. Przez pierwsze tygodnie wszystko było jak w kalejdoskopie – radość, płacz, śmiech, frustracja. Z dnia na dzień, stałam się szefem logistyki całego wszechświata – chociaż mój wszechświat miał wtedy promień kilkudziesięciu metrów.
Trochę było tak, jakby wybuchła stacja kosmodromu w moim mieszkaniu, a ja byłam jedyną osobą w dyżurze. Zabawne, że jednym z moich pierwszych sukcesów w roli mamy było ogarnięcie, jak w tym zamieszaniu zrobić sobie kanapkę, nie budząc maleństwa.
I choć kocham moje dziecko ponad życie, zrozumiałam, że potrzebuję chwili dla siebie, by nie zwariować. Zaczęłam wprowadzać małe rytuały – czynności, będące moją nagrodą i odskocznią. Takie momenty tylko dla mnie, z których za żadne skarby nie dawałam się wybić. Kubek kawy w ogrodzie, szybki spacer wokół bloku, słuchanie ulubionych piosenek w samotności. To były moje momenty, które pomogły mi odnaleźć siebie pośród pieluch i nieprzespanych nocy.” – opowiada Karolina, która niedawno została mamą.
Aby znaleźć równowagę, warto zastosować kilka sprawdzonych strategii:
- Ustal priorytety dnia codziennego – staraj się ograniczać listę zadań do tego, co naprawdę istotne. Perfekcjonizm często prowadzi do niepotrzebnego stresu, dlatego warto zaakceptować, że nie wszystko musi być dopięte na ostatni guzik
- Deleguj i proś o pomoc – nikt nie oczekuje, że zapanujesz nad wszystkim sama. Angażuj partnera, rodzinę, a nawet przyjaciół w codzienne obowiązki; nie bój się też korzystać z pomocy profesjonalistów, jeśli to możliwe.
- Zadbaj o czas dla siebie – codziennie znajdź chwilę tylko dla siebie. Może to być lektura książki, krótki spacer, czy ulubiony serial. Te małe przyjemności dodadzą Ci energii i pozwolą odetchnąć.
- Stwórz sieć wsparcia – dołącz do grupy wsparcia dla mam, co pozwoli Ci podzielić się doświadczeniami i zrozumieć, że nie jesteś sama w swoich