Tuesday, April 22, 2025
Home / Ludzie  / Kre-aktywne  / Obce? Swoje?

Obce? Swoje?

Diana Solomko, Nadia Kozintseva, Raisa Kirillovskaia i Lesya Onyshko. Cudzoziemki, repatriantki, Polki wychowane za granicą.

fot.

Diana Solomko, Nadia Kozintseva, Raisa Kirillovskaia i Lesya Onyshko. Cudzoziemki, repatriantki, Polki wychowane za granicą. Pracują w gastronomii, usługach, księgowości. Ich „obcość” zdradza imię albo melodyjny akcent. Czują się po prostu mieszkankami Polski. Chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami i cieszy je, że Polaków ciekawi kultura krajów, w których się wychowały. Polkom niczego nie zazdroszczą.

fot.

Lesya Onyshko / fot. archiwa własne

Skąd pochodzisz?
Diana: Jestem z Rosji. A pochodzę, jak i cała moja rodzina, z Ukrainy, z jej wschodniej części. W dzieciństwie dużo się z rodzicami przeprowadzaliśmy, aż w końcu znaleźliśmy się w Moskwie, gdzie dorastałam.
Nadia: Jestem z Kazachstanu. Tam się wychowałam, poznałam mojego męża, skończyłam studia ekonomiczne.
Raisa: Pochodzę ze wsi Kopczak w Mołdawii, w rejonie Gagauzji. Mieszkałam tam z dziadkami, rodzicami i dwiema młodszymi siostrami. Skończyłam prawo na uniwersytecie w Kamracie, stolicy Autonomii Gagauzji. Pracowałam jako prawnik i wykładowca, a mąż, którego poznałam podczas jednego z przedstawień kabaretu studenckiego, jako malarz.
Lesya: Pochodzę z miasta Chmelnytskyi na Podolu, w południowo-wschodniej cześci Ukrainy. Mieszkałam tam do 17. roku życia z rodzicami i młodszą siostrą. Lubię moje rodzinne miasto, bo tam chodziłam do szkoły, miałam przyjaciół.

Dlaczego mieszkasz w Polsce?
Diana: Jako studentka dużo podróżowałam po Europie. Fascynowała mnie różnorodność kultur, tryb życia w miastach mniejszych niż Moskwa, ich urok. Kończąc studia, szukałam w Europie miejsca, aby odbyć staż podyplomowy, i znalazłam je właśnie w Krakowie. Przyjechałam tu na dwa miesiące, a jestem już prawie cztery lata.
Nadia: Mieszkam w Polsce ponad osiem lat. Najpierw przyjechał tu jako repatriant mój mąż z mamą i babcią. Przez pięć lat nasz związek był na odległość – do czasu aż wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy razem w Krakowie. Nasz syn urodził się już w Polsce.
Raisa: Przyjechaliśmy do Polski ze względu na dzieci. W szkołach w Autonomii Gagauzji dzieci uczą się w języku rosyjskim, a to zamyka im drogę do kontynuowania nauki np. na uniwersytetach w innych częściach kraju, gdzie językiem wykładowym jest mołdawski. Poza tym polski system edukacji jest lepszy – dzieci uczą się rozumieć zagadnienia, a nie wykuwać na pamięć formułki. Nasze dzieci są bardzo zadowolone z polskiej szkoły, tylko ja i mąż nie mamy stałej pracy, ale nie żałujemy.
Lesya: Przyjechałam do Polski na studia, kiedy tylko dla osób o polskich korzeniach pojawiła się taka możliwość. W moich żyłach płynie krew poddanych cesarstwa Austro-Węgier, ukraińska, a nawet tatarska. Jednak w 75% jestem Polką, czego dowodem są imiona członków mojej rodziny – mamy Reginy, dziadka Bolesława. Całą tę rodzinną historię musiałam opisać, by otrzymać polskie obywatelstwo. Studiowałam najpierw w Instytucie Polonijnym, a później na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nie płaciłam za studia, ale musiałam się sama utrzymać, szczególnie kiedy na Ukrainie zaczął się kryzys i rodzice nie mogli mi pomagać. Poszłam do pracy, nie skończyłam studiów. Zdecydowałam, że chcę tu zostać. Moją pasją jest działalność społeczna, dlatego jestem prezeską International Women’s Association of Kraków, wiceprezeską stowarzyszenia Kobiety i Wino, ambasadorką na Polskę organizacji #winelowers. A żeby zarobić na życie, łączę pasję z pracą menedżera sklepu z winem.

fot.

Nadia Kozintseva / fot. archiwa własne

Czym się w Polsce zajmujesz?
Diana: Skończyłam studia ekonomiczne. Na początku zajmowałam się marketingiem i PR na rynkach rosyjskojęzycznych. Postanowiłam jednak, że chcę robić to, co lubię – moją pasją jest gotowanie, więc szukam rozwoju w branży gastronomicznej.
Nadia: Przez długi czas nie mogłam znaleźć pracy, mimo że miałam wykształcenie i doświadczenie zawodowe. Pracowałam dorywczo, przez chwilę nawet w restauracji fast food ze stawką 9 zł za godzinę. Jednak już od ponad roku pracuję w swoim zawodzie, w księgowości, w świetnej firmie, którą tworzą młodzi ludzie. Bardzo lubię swoją pracę.
Raisa: Mój mąż pracuje jako budowlaniec – na razie nie może rozwijać swoich malarskich talentów, ale może w końcu trafi mu się pierwszy klient. Ja pracowałam, gdzie się dało – sprzątałam, uczyłam języka obcego – znam biegle trzy, a trzy inne w stopniu komunikatywnym. Teraz prowadzę warsztaty kulinarne i wciąż szukam pracy związanej z moim zawodem.

fot.

Raisa Kirillovskaia / fot. archiwa własne

Co Polki mogą zaczerpnąć z kultury, w której się wychowałaś?
Diana: Uważam, że kultura wschodniej Europy jest bardzo podobna do polskiej. Co jest w niej wyjątkowo cenne? Ważne miejsce zajmuje rodzina, dlatego kobiety wcześnie wychodzą za mąż. Oczywiście, sukces zawodowy i rozwój osobisty też są ważne, ale rodzina przede wszystkim.
Nadia: W kulturze, w której się wychowałam, kobiety cenią sobie szacunek dzieci, finansową niezależność od męża i rodzinne tradycje.
Raisa: Nasze kobiety prowadzą spokojne, normalne życie w rodzinie. Nie boją się wychodzić za mąż i mieć dzieci. Oczywiście, są wykształcone i pracują zawodowo, ale na pierwszym miejscu jest rodzina. Tradycyjne wychowanie i przywiązanie do prostego życia daje im harmonię, stabilizację i poczucie własnej wartości. Nie udałoby się to bez mężczyzn, którzy są wsparciem dla swoich żon. Obie strony realizują swoje tradycyjne role.
Lesya: Poznawałam Ukrainę jako dziecko i nastolatka i przez tych prawie 20 lat, kiedy mieszkam w Polsce, wiele tam się zmieniło. Jednak wtedy Ukrainki wydawały mi się bardziej zorientowane na dom. Praca – tak, ale kariera była mniej ważna niż rodzina. Były też dla mnie bardziej kobiece, w czym dużą zasługę mieli mężczyźni, którzy byli szarmanccy i adorowali swoje kobiety. Teraz to się zmienia, zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce, gdzie jeśli jesteś kobietą i chcesz pracować na wysokim stanowisku, musisz udowadniać swoje kompetencje.

Diana Solomko / fot. materiał prasowy

Diana Solomko / fot. materiał prasowy

Czy jest coś, czego zazdrościsz Polkom?
Diana: Nie ma czegoś takiego. Może dlatego, że nie widzę znacznych różnic pomiędzy naszymi kulturami.
Nadia: Niczego.
Raisa: Polacy więcej ze sobą rozmawiają i mniej się kłócą. My w Mołdawii nie umiemy ze sobą usiąść i spokojnie omówić problemu.
Lesya: Dziś czuję się po prostu Polką, ze wszystkimi przywilejami i kosztami tego stanu rzeczy. Dlatego niczego sobie – nam – nie zazdroszczę.

Rozmawiała Paulina Bandura

Zasady legalnego pobytu cudzoziemców w Polsce reguluje Ustawa z dnia 12 grudnia 2013 roku o cudzoziemcach, określając regulacje dla obcokrajowców studiujących i pracujących w Polsce oraz małżonków obywateli naszego kraju, a także wszystkich, którzy chcą tu zalegalizować pobyt. Obywatele byłych republik azjatyckiej części Związku Radzieckiego, którzy są w stanie udowodnić polskie korzenie, mogą się starać o repatriację, która jest równoznaczna z nadaniem polskiego obywatelstwa. Proces repatriacji reguluje Ustawa z dnia 9 listopada 2000 roku.

Według GUS w 2011 roku cudzoziemcy stanowili zaledwie 0,15% ludności Polski.

Artykuł pochodzi z nr 5/2015. Zobacz, gdzie możesz dostać magazyn drukowany [DYSTRYBUCJA MK]

 

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "Miasta Kobiet"

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru „Miasta Kobiet”

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ