Dojrzali szczytują, młodzi się frustrują, czyli seks w czasach pandemii
Seks nasz pandemiczny, czyli co Polki lubią w łóżku
Gdyby fabułę filmu „Seks w wielkim mieście” przełożyć na czas pandemii, życie erotyczne przyjaciółek z Nowego Jorku byłoby wystawione na ciężką próbę. Ale niekoniecznie musiałoby być uboższe w orgazmy! A co Polki lubią w łóżku w pandemii? Choć w wyniku zachorowania na Covid-19 wiele kobiet na chwilę traciło węch i smak, to życie w cieniu koronawirusa wyostrzyło ich zmysły i wzmogło apetyt na seks!
Znany ekspert od seksu, prof. dr hab. n. hum. Zbigniew Izdebski, seksuolog, pedagog i specjalista zdrowia publicznego, od wielu lat bada seksualność Polek i Polaków. Tym razem pod lupę wziął nasze życie erotyczne w czasie pandemii. Okazuje się, że z naukowego punktu widzenia ten czas był niezmiernie ciekawy.
Jak się kochamy w pandemii?
Pandemia koronawirusa wpłynęła nie tylko na nasz stan psychiczny czy zmianę nawyków higienicznych, ale odcisnęła również swoje piętno na zwyczajach seksualnych Polek. Część kobiet spełniała się w łóżku na sto procent, wprowadzała nowe pozycje seksualne, eksperymentowała w sypialni, niektóre dopiero w pandemii odkryły potencjał swojego związku, inne natomiast przeżywają seksualny kryzys. Aby powstał raport, drzwi do swoich sypialni musiało otworzyć 3 tysiące osób, od 18-tki do 60 roku życia. Badani oceniali swoją satysfakcję płynącą z uprawiania seksu w pierwszych trzech miesiącach pandemii.
Nowe zwyczaje seksualne. Dojrzali szczytują, młodzi się frustrują
Najważniejszy wniosek jest taki – większość Polaków (51 procent) jest zadowolona ze swojego życia erotycznego. Zaskakujące jest jednak, że pandemia największe tornado wywołała w sypialniach 60-latków! To właśnie osoby dojrzałe najlepiej oceniły wzrost zadowolenia ze swojego życia seksualnego w czasie pandemii.
Gorzej jest z grupami, które wcześniej były najbardziej aktywne w łóżku. Z raportu wynika, że w pandemii osoby od 30 do 50-tki, odczuwały dużo mniejszą satysfakcję z seksu niż wcześniej. Ale jest grupa bardziej sfrustrowana ze swojego erotycznego życia w pandemii. To młodzi ludzie, od 18 do 29 roku życia. Aż 11 procent z nich wskazało, że ich seks był lepszy przed epoką zarazy. A gdy w sferze erotycznej przestało im wychodzić, pojawiła się frustracja, a wraz z nią napady złości i agresji.
Raport pokazuje również ciekawe zjawisko – seks seksem, ale przede wszystkim liczy się bliskość cielesna. Aż 61 proc. badanych podkreśliło, że ważniejsze od samego stosunku jest dotykanie i przytulanie.
Orgazm – tak, ale z kim!?
Największą liczbę orgazmów w pandemii mają na koncie mieszkanki Podlasia. Natomiast najmniej emocji seks wywołuje u mieszkańców województwa świętokrzyskiego.
Polki z większych miast, przyzwyczajone do aktywnego życia, musiały odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jak 45- letnia Barbara z Łodzi, dusza towarzystwa.
– Zawsze byłam aktywna zawodowo i towarzysko. Jednak wiosną ubiegłego roku lęk przed zakażeniem zatrzymał mnie w tym pędzie. Często żartujemy z koleżankami, że przez pandemię traci się kochanków, a zyskuje mężów. Zaczęłyśmy korzystać z zasobów, które mamy w domu. Utrudnienia spowodowane pandemią powodują, że trudno jest zorganizować spotkanie. A kobiet taka jak ja ceni sobie luksus i odpowiedni nastrój. Pewnym rozwiązaniem na nasze czasy są niezobowiązujące flirty w sieci.
Seks kamerki i opowiadania erotyczne, czyli seks w internecie
Na ratunek w sprawach sercowych przychodził… internet. Uprawianie wirtualnego seksu stało się popularne. Wzrosło zainteresowanie portalami randkowymi, z których korzystało 40 procent Polek i Polaków. Młodsi korzystali ze specjalnych aplikacji, a jedne z częściej wyszukiwanych w internecie słów to: „sekskamerki”, „seks filmy” i „opowiadania erotyczne” [Zobacz np. Opowiadania dla dorosłych. Romans].
Raport profesora Izdebskiego potwierdza również, że lockdown na niektórych działał wyczerpująco i mimo uwięzienia nas w domach nie stwarzał odpowiedniego nastroju do uprawiania seksu. 46 procent badanych odczuwało wyczerpanie psychiczne, a niektórzy (31 procent) załamanie psychiczne. W takiej sytuacji trudno myśleć o zabawach w łóżku.
Jak uprawiać seks w pandemii? W łazience, w kuchni, a nawet w garażu
Z raportu wynika, że w pandemii kochaliśmy się najczęściej w weekendy, zwłaszcza w soboty. I jeszcze jeden ciekawy wniosek. 21 Polaków współżyło codziennie lub prawie codzienne, gdzie jeszcze dwa lata temu z taką intensywnością kochało się zaledwie 4 procent. Ale wiele par po początkowej eksplozji uczuć już po kilku tygodniach wróciła do normy, choć niektórzy odkryli nowe obyczaje w łóżku, jak 19- letnia Kasia, mieszkanka województwa opolskiego.
– Dzięki pandemii odkryliśmy istnienie zabawek erotycznych. Zaczęliśmy też mieć więcej czasu dla siebie. Teraz kochamy się 3-4 razy w tygodniu, ale na początku pierwszej fali zachłysnęliśmy się swoją obecnością. Nie mamy dzieci, nie mieszkamy z rodzicami, więc bez problemu mogliśmy kochać się w domu, nie martwiąc się o to, że ktoś nas przyłapie. Odkryliśmy na nowo nasze mieszkanie. Uprawialiśmy seks chyba we wszystkich możliwych pomieszczeniach, czasem żałowaliśmy, że nie mamy garażu.
A garaż znalazł się na liście miejsc, w których dochodziło do miłosnych igraszek. Podobnie jak w sypialni, w łazience czy w kuchni. Te wszystkie miejsca łączy wspólny mianownik – dom. 94 procent Polek właśnie tam szukało zaspokojenia. Innych możliwości właściwie nie mieliśmy. Ale niewielki odsetek dodawał sobie pikanterii uprawiając seks w plenerze albo w samochodzie. Częściej sięgaliśmy też nie tylko po wspomniane gadżety erotyczne, ale też po materiały wideo.
Antykoncepcja w pandemii i covidowe ciąże
Polki uprawiały seks, ale uważały też, aby nie zajść w ciążę. W sprawach antykoncepcji zaskoczeń nie było. 61 procent Polaków przyznało się do stosowania prezerwatywy. Spora grupa – 27 procent – sięgała po tabletki antykoncepcyjne.
Mimo początkowych prognoz mówiących o tym, że pandemia przełoży się na covidowe ciąże, 14 procent badanych odłożyło starania o dziecko na później. Ale byli i tacy, którzy wykorzystali czas pandemii na prokreację – 9 procent badanych. O baby boomie nie ma jednak mowy.
– Od października 2020 do stycznia 2021 odnotowaliśmy mniejszą liczbę porodów niż w latach poprzednich – mówi Agnieszka Gibalska-Dembek ze Szpitala przy Żelaznej w Warszawie.
Podobnie jest w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. – Nie zauważyliśmy tendencji „baby boom”. Wręcz przeciwnie – liczba porodów w naszej placówce w odniesieniu do podobnego okresu z zeszłego roku, zmniejszyła się – uzupełnia rzeczniczka szpitala Maria Włodkowska.
W Szpitalu Specjalistycznym im. Św. Rodziny w Warszawie pod koniec roku również było mniej porodów, a od stycznia jest tendencja wzrostowa.
– Na początku pandemii kobiety mogły świadomie odraczać swe decyzję o ciąży, ze względu na wątpliwości dotyczące wpływu wirusa SARS-CoV-2 na przebieg ciąży oraz stan dziecka. Pojawienie się pierwszych informacji, że kobiety w ciąży nie znajdują się w grupie zwiększonego ryzyka powikłań tej infekcji i nie ma przekonywujących dowodów, że wirus może być niebezpieczny dla płodu, mogą owocować obecnie zwiększoną liczbą narodzin. Za wcześnie jednak, aby mówić o baby boomie – tłumaczy dr. n. med. Jerzy Zwoliński ze Szpitala Św. Rodziny.
Wśród starających się o dziecko jest 30- letnia Ewa z zachodniopomorskiego. – Pandemia wydawała się idealnym momentem, aby w końcu zajść w ciążę. Mój narzeczony pracuje w Norwegii, więc kiedy przyjechał do Polski, każdą chwilę wykorzystywaliśmy na starania o dziecko. Niestety, jak na razie się nie udało, ale jesteśmy dobrej myśli. Jednak narzeczony znów wyjechał za granicę, wiec kolejna okazja nie nadarzy się szybko.
Seks słabej jakości. Kto miał problemy w łóżku?
W sypialniach nie zawsze było różowo. Poza takimi trudnościami jak zaburzenia erekcji u znacznej części mężczyzn, do łóżka przenosiliśmy też stres i frustrację związaną z niepewnością o przyszłość czy zmęczeniem pracą zdalną, a to działało aseksualnie.
– Pary, które przed epidemią borykały się z kryzysem, gorzej znosiły dłuższe przebywanie ze sobą, a wspólna praca zdalna częściej była dla nich powodem stresu i napięcia. Ale również częściej szukały dzięki temu wsparcia w rozwiązaniu problemów w relacji – wyjaśnia seksuolożka Joanna Walczak z Krakowa.
Ale z raportu płyną też pozytywne wnioski, jak ten, że co piąta badana osoba zadeklarowała, że jej relacja uczuciowa w trakcie pandemii się wzmocniła. Joanna Walczak to potwierdza.
– Pandemia wpłynęła pozytywnie na życie seksualne par, które przed Covid były blisko. Większa swoboda w dysponowaniu czasem pracy wyraźnie poprawia życie seksualne.
To, co na pewno urozmaici wpłynie jak afrodyzjak, to wyjście z domu. Uprawianie seksu w czterech ścianach trochę się wszystkim znudziło. Dlatego na nadchodzące walentynki polecamy zmianę otoczenia.
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz
MIRA 13 lutego, 2021
DUŻO W TYM PRAWDY. W DOMU ALBO MOŻNA SIĘ POZABIJAĆ, ALBO NA NOWO ZAKOCHAĆ.
Dagmara 16 lutego, 2021
Koronawirus sprawił, że mamy dużo więcej czasu dla swoich partnerów – w końcu zamknęliśmy się z nimi w domach. Wydawać by się mogło, że jest to wręcz idealna okazja na wzmocnienie relacji w związku i częstszy seks.