Monday, October 7, 2024
Home / POLECAMY  / Ciche dni w związku? Jak sobie z nimi poradzić?

Ciche dni w związku? Jak sobie z nimi poradzić?

Kiedy karą jest milczenie

Para siedząca na ławce w parku. Kobieta odwrócona, a mężczyzna z głową ukrytą w dłoniach

Ciche dni – skąd się biorą?/ fot. Canva

Ciche dni – co to znaczy dla związku? Czy w ogóle powinniśmy sobie radzić ze zjawiskiem, jakim są ciche dni? Czy lepiej się nie odzywać, czy może na siebie krzyczeć? Ciche dni – definicja jest prosta. Ale pod tym kryje się coś więcej. Czy to jak radzimy sobie z trudnymi sytuacjami wynika z naszego systemu rodzinnego? Krzyczymy na całe gardło, czy może wręcz przeciwnie mamy ciche dni w związku?

Adam i jego dziewczyna są ze sobą trzy miesiące. Okazało się, że przez ten czas Adam wciąż miał aktywne konto na jednej z aplikacji randkowych. Kiedy jego dziewczyna dowiedziała się o tym, postanowiła nie odzywać się do niego przez dwa dni. Kiedy porozmawiali o tej sytuacji okazało się, że dzień wcześniej powiedziała swojej rodzinie jakiego ma wspaniałego chłopaka, a chwile później koleżanka wysłała jej jego konto. Adam przyznał, że po prostu zapomniał go usunąć i nie używał go przez ten czas. Tak się właśnie dzieje kiedy nie rozmawiamy. Możemy się rozstać, nie dajemy sobie pola do zrozumienia własnych uczuć, nie widzimy szerszego kontekstu sytuacji, ani tego co uważa druga strona. Zamiast tego domyślamy się i zgadujemy, a najczęściej po prostu milczymy, a z ciszy wynikają tylko niepewności. „Ciche dni” mogą mieć wiele różnych odsłon, przyczyn, a także skutków. Przyjrzyjmy się im na podstawie doświadczeń par z dłuższym lub krótszym stażem oraz od strony psychologicznej, o której opowie psychoterapeutka Gestalt i seksuolożka Marta Hejnar.

Ciche dni a silent treatment

Kobieta i mężczyzna obejmujący się przy oknie, stoją tyłem

Czy „ciche dni” i silent treatment są tym samym?/ fot. Canva

Jeżeli podczas sytuacji konfliktowej lub w obliczu jakiegoś problemu zamiast porozmawiać albo się kłócić wybieramy milczenie często mówimy, że mamy tzw. „ciche dni”. Jednak jak to interpretować i czy zawsze znaczy to mniej więcej tyle, że po prostu się do siebie nie odzywamy? Mówiąc o „cichych dniach” często możemy usłyszeć także inne określenie – silent treatment czyli karanie ciszą. Jednak czy cisza zawsze jest karą? 

 

Silent treatment (karanie ciszą) inaczej „ciche dni” to popularne określenie zjawiska znanego w psychologii jako ostracyzm społeczny. Ograniczenie kontaktu do kwestii organizacyjnych, ma pełnić funkcję kary za zachowanie, które osoba inicjująca „ciche dni” uznaje za wymagające zemsty lub ukarania. Jednak zdarzają się sytuacje, w których określenie „ciche dni” jest używane aby określić sytuacje kiedy milczenie przez jakiś czas to świadomy wybór osób pozostających w relacji. Osoby uświadamiają sobie, że sytuacja zaczyna się robić „gorąca” i może prowadzić do eksplozji konfliktu, dlatego decydują się powstrzymać eskalację np. wychodząc z pokoju albo na spacer

– mówi Marta Hejnar 

Przeczytaj także: 

Od złości do nienawiści – Jak nie psuć sobie relacji z ludźmi?

 

Czasami musimy ochłonąć od nadmiaru emocji. Milczymy bo nie chcemy kogoś zranić. Czasem nie mówimy bo nie wiemy jakimi słowami wyrazić emocje oraz może nie do końca uświadamiamy sobie, co właściwie czujemy. Może próbujemy od tego uciekać? Co jeszcze oznacza nasze milczenie?

 

Milczenie partnera – co oznacza?

Kobieta i mężczyzna siedzą na kanapie odwróceni do siebie plecami i patrzą w telefon

Co może oznaczać milczenie naszego partnera?/ fot. Canva

Aldona jest w długoletniej relacji. Przyznaje, że w przeszłości zdarzały jej się momenty „cichych dni”. Teraz z perspektywy czasu sama potrafi przyznać jakie były ich przyczyny.

Ciche dni często wynikały z braku czasu na rozwinięcie danej rozmowy czy problemu. Zdarzało się również, że brakowało nam umiejętności, aby odpowiednio dobrać słowa i wyrazić swoje uczucia i myśli. Obawialiśmy się odrzucenia lub nieodpowiedniego zrozumienia naszych intencji, a efektem było unikanie rozmowy.

Kiedy w związku czy w relacji milczymy oboje, wbrew pozorom łatwiej w będzie nam w końcu znaleźć porozumienie. Ale co w sytuacji jeżeli milczy jedynie nasza osoba partnerska, a my mimo usilnych prób rozmowy i tak zostajemy odrzuceni? Dlaczego czasami boli nas to bardziej niż krzyk? Czy może być to spowodowane wzorcami rodzinnymi?

Wzorce z naszych domów rodzinnych bardzo mocno wpływają na nasze zachowania w relacjach. Jednak mogą być modyfikowane wraz z kolejnymi doświadczeniami partnerskim. Wychowując się w domu, w którym „ciche dni” były bardzo często stosowane przez jedną lub obie strony uznajemy, że je za „normę”. Gdy wchodzimy w relację z osobą mającą zupełnie inne wzorce np.: otwartej i nastawionej na rozwiązanie sytuacji konfliktowych komunikacji, już samo to może stać się zarzewiem konfliktu. Od obu osób wymaga to zatrzymania się, uświadomienia sobie schematów i wypracowania wspólnego dla tej relacji podejścia do rozwiązywania sytuacji konfliktowych. W przeciwnym wypadku, gdy jedna strona będzie „unikała”/ograniczała kontakt a druga wręcz przeciwnie – dążyła do rozmowy – eskalacja konfliktu jest niemal nieunikniona.

– wyjaśnia terapeutka 

 

Starsza para leżąca w łóżku. Mężczyzna śpi, a kobieta leży odwrócona ze smutną miną

Co zrobić kiedy partner zamyka się na nas emocjonalnie?/ fot. Canva

Przeczytaj również: 

Migrena – jak leczyć? Przyczyny i objawy

 

Czasami druga osoba w związku czy relacji zamyka się na nas emocjonalnie. Próbujemy mówić, ale czujemy jakby nasze słowa odbijały się od wielkiego muru. Boli nas kiedy usiłujemy się „dobić” bo wydaje nam się jakbyśmy uderzali w twardą ścianę. Ciągłe próby wymuszenia rozmowy sprawiają, że czujemy się nieważni i pominięci. To niebezpieczne dla związku. 

W ten sposób pozbawia się drugą osobę możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb przynależności, samooceny, szacunku czy kontroli. Będąc pozbawionym takiej możliwości u osoby „karanej” pojawia się frustracja, smutek, gniew, złość czy poczucie winy. Emocje te pojawiają się bardzo szybko szczególnie w sytuacji, gdy ta osoba nie pojęcia za co jest pozbawiona ilościowo lub jakościowo kontaktu.

– mówi Marta Hejnar. 

W tym kontekście „ciche dni” to forma przemocy emocjonalnej. Milczenie partnera może wywierać u drugiej osoby dyskomfort oraz szereg nieprzyjemnych uczuć. Silent treatment to sposób na utrzymanie kontroli w związku. Niektóre osoby wykorzystują milczenie do wywierania wpływu. Stosują przekaz pt. „Nie odezwę się do ciebie, dopóki nie przeprosisz”.

Nie zawsze jednak wygląda to w ten sposób. Czasami nie odzywamy się do swojej drugiej połówki, ponieważ musimy zostać sam na sam ze swoimi emocjami i zastanowić się, co czujemy. Karanie ciszą różni się od chwilowego ochłonięcia, podczas którego nasza osoba partnerska chce po prostu zebrać myśli. Tak jak w przypadku Agaty, która wyznaje, że

Czasami po kłótni, muszę ochłonąć i nie rozmawiać przez chwilę z drugą osobą. Robię to, ponieważ boję się, że w emocjach powiem coś, co mogłoby kogoś zranić.

Czasami po prostu boimy się ze sobą kłócić. W emocjach nie chcemy powiedzieć czegoś przykrego, ale także sami zostać zaatakowani. Czy w takim razie lepiej i bezpieczniej jest wybrać milczenie? 

Szczególnie na początku pracy osoby mogą potrzebować więcej czasu na uświadomienie sobie, co wywołało w tej konkretnej sytuacji tak gwałtowną reakcję emocjonalną. Potrzebują czasu na „poukładanie” sobie wszystkiego i przygotowanie do powrotu do kontaktu z osobą partnerską. W takich sytuacjach niezwykle ważne jest to, by osoby jasno zakomunikowały, że jest to „czas na ochłonięcie” a nie kara i w miarę możliwości, jak najszybciej wróciły do rozmowy o sytuacji konfliktowej już w znacznie bezpieczniejszej „temperaturze”.

– wyjaśnia terapeutka.

Najlepszym sposobem na zażegnanie konfliktu jest szczera otwarta rozmowa, podczas której najłatwiej znaleźć zrozumienie. Co w sytuacji kiedy nie możemy zapanować nad swoimi emocjami. Jak sobie z nimi radzić i klarownie przekazać je drugiej osobie?

Kluczowe jest zatrzymanie się, uspokojenie umysłu i ciała. Zauważenie odczuć i emocji w swoim ciele bez reagowania na nie. Zaakceptowanie dyskomfortu wynikającego z tych odczuć i pozostanie w nim. Obserwując co się we mnie dzieje i jak odczucia (również w ciele) zmieniają się pozwalam sobie na ich doświadczenie i zareagowanie z najlepszej części mnie. Na koniec przetwarzam pozostałą z tego spotkania energię. Czasem bezpośrednio po rozmowie a czasem wymaga to trochę więcej czasu.

– odpowiada Marta Hejnar.

Obserwując ludzi, związki, chłonąc popkulturę i zdobywając własne doświadczenia, nasuwa się pytanie – Czy częściej milczą mężczyźni, a może kobiety? Ciche dni u faceta, ciche dni u kobiety czy w ogóle powinniśmy to rozróżniać? Czy mężczyźni są bardziej niedostępni emocjonalnie i nie potrafią mówić o swoich uczuciach, a kobiety częściej rzucają stereotypowe „domyśl się”? Co zrobić kiedy wydaje nam się, że nasz facet specjalnie się nie odzywa? Bo łatwo się mówi, że przecież należy prowadzić otwartą rozmowę. Ale co kiedy druga osoba jest niedostępna i wydaje się być ze swoimi emocjami we własnym wszechświecie? W takiej sytuacji warto zastanowić się nad tym dlaczego jesteśmy w tej relacji i czy na pewno potrafimy mówić o tym, co czujemy. Być może sami nie umiemy wyrazić słowami tego, co nas boli. Marta Hejnar powierdza, że w większości naszych rodzin emocje nie są tematem rozmów.

Pojawiają się najczęściej w kontekście trudnych emocji, które nie są mile widziane, dlatego zaczynamy je ukrywać lub dusić w sobie. W dorosłych relacjach często powielamy schemat w obawie, że pojawienie się trudnych emocji zagrozi relacji. Kłopot w tym, że one już są obecne tylko nienazwane. Unikanie rozmowy o emocjach prowadzi jedynie do pogłębienia frustracji i erozji relacji. Pierwszym krokiem do zmiany jest uświadomienie sobie ich i powiedzenie o tym osobie partnerskiej. Często próbujemy to robić w momencie, gdy emocje już nas zalewają i nie panujemy nad nimi, co prowadzi do eskalacji.

 

Zobacz także: 

Emocje a zmarszczki. Czy złość, smutek i wstyd sprzyja starzeniu?

 

Marta i Alan są razem pół roku. Zarówno dla niej, jak i dla niego jest to pierwszy poważny związek. Wszystkie ich poprzednie relacje szybko się rozpadały. Podczas wspólnego weekendu w górach bardzo trudno było im znaleźć porozumienie. Teraz z perspektywy czasu Marta mówi, że było tak dlatego, że oboje uznali, że wiedzą co myśli druga strona.

Spacerowaliśmy po Krupówkach w tę i z powrotem jakąś godzinę szukając restauracji, w której zjemy obiad, ponieważ żadne z nas nie powiedziało co czuje i nie podjęło żadnej decyzji. Ja chciałam, żeby on był zadowolony, a on myślał, że ja w tym czasie podejmuje decyzję i nie należy mi przeszkadzać.

Niestety nie posiadamy umiejętności czytania w myślach. Jeżeli nie nauczymy się mówić o swoich uczuciach, ciche dni w związku mogą trwać w nieskończoność.

Ile trwają ciche dni?

Dawid nie ma zbyt dużego doświadczenia jeżeli chodzi o relacje. Niedawno zerwał ze swoją pierwszą dziewczyną, z którą był dwa lata. Teraz dzieli się swoimi doświadczeniami

Kiedy moja dziewczyna mówiła do mnie <musimy porozmawiać> od razu się stresowałem ponieważ myślałem, że zrobiłem coś źle.

Czy w takim razie nie potrafimy ze sobą rozmawiać skoro samo słowo jest dla nas czymś stresującym? Jeżeli nie będziemy tego robić, możemy oddalać się od siebie coraz bardziej. Sytuacja staje się poważna kiedy ciche dni przechodzą w tygodnie, a potem miesiące. Aż w końcu snujecie się po mieszkaniu nie odzywając się do siebie. Żyjecie ze sobą, ale nie ma już tego czegoś.

Para, mężczyzna i kobieta sprzątają w mieszkaniu

Żyjecie ze sobą, ale nie ma już tego „czegoś”/ fot. Canva

Ile trwają ciche dni? Nie odzywać się do siebie możemy zarówno jeżeli jesteśmy w jednym domu, ale także w sytuacji kiedy mieszkamy od siebie w odległości kilkuset kilometrów. W związku na odległość, gdy jedna z osób przestaje odpisywać na nasze wiadomości, możemy zacząć myśleć, że stało się coś niedobrego. Tak jak mówi nam o tym Paweł.

Kiedy pokłócę się ze swoją dziewczyną później cały dzień mi nie odpisuje. Nie podoba mi się takie karanie ciszą.

Ciche dni – ile trwają jeżeli pojawiają się w waszej relacji? Czekacie aż jedna osoba wymięknie? Czy może w końcu problem samoistnie wygasa i nagle zachowujecie się jakby nigdy nic? Psychoterapeutka potwierdza, że powodów uruchamiających ciche dni może być mnóstwo: 

Powody uruchamiające „ciche dni” mogą być bardzo różne, zależnie od indywidualnych doświadczeń osób partnerskich jak i też schematów wypracowanych przez tą konkretną relację. W trakcie pracy z parami często osoby uświadamiają sobie, że zranienia z dzieciństwa lub innych relacji uruchamiają automatycznie reakcje całkowicie lub częściowe w obecnej relacji nieadekwatne. Niestety są one tak automatyczne, że na samym początku bardzo trudno je zauważyć. Dlatego w pracy z parami spowalniamy proces do takiego stopnia, żeby stały się one dla obu stron widoczne i mogły zdecydować, czy chcę ten „automat” zachować, czy też go zmienić. Gdy więź i zaangażowanie osób w relacji jest duża pary uczą się, jak rozpoznawać „automaty” także w innych sytuacjach i zapobiegać eskalacji. W relacjach, w których jedna z osób całkowicie wycofała swoje zaangażowanie, niestety nie da się nic zrobić. W tych sytuacjach cisza oznacza, że już nie chcą/nie mają siły się zaangażować w jakikolwiek kontakt.

Ciche dni trwają, dopóki jedna osoba nie zaproponuje, aby szczerze porozmawiać. Milczenie i zamiatanie problemów pod dywan sprawia, że później coraz ciężej jest nam po nim chodzić. Jednak zdarza się też tak, że chcemy ze sobą porozmawiać, ale najnormalniej w świecie nie mamy na to przestrzeni. Tak jak w przypadku Aldony.

Mieszkając z rodzicami lub w innych skomplikowanych relacjach, często brakowało nam intymności i prywatności, aby spokojnie porozmawiać. To wszystko prowadziło do sytuacji, w których wybieraliśmy milczenie, zamiast konfrontacji.

 

Przeczytaj koniecznie:

„Przyszedł na randkę z mamą”. Aplikacje randkowe bez cenzury – prawdziwe historie (część 9)  

 

Jak znaleźć zarówno przestrzeń jak i czas na rozmowę kiedy nasze życie jest szybkie i pełne bodźców? Nie mamy czasu porozmawiać o uczuciach kiedy nasze codzienne tematy to – co na obiad, kto odbierze dzieci ze szkoły czy zrobi zakupy. W rezultacie pod koniec dnia jesteśmy padnięci i marzymy już tylko o tym, żeby się położyć.

Rodzina składająca się z mamy taty i dzieci szykuje się przy kuchennym stole

Zwykle w natłoku codziennych spraw nie mamy czasu na to, żeby porozmawiać o emocjach/ fot. Canva

W związku z tym, ciekawą praktyką mogą być spotkania, np. raz w miesiącu, podczas których obie strony mają szansę na spokojnie opowiedzieć o swoich emocjach oraz potrzebach. Jednak czy kiedy decydujemy się rozmawiać rzeczywiście potrafimy to robić? Doświadczenie Michaliny pokazuje, że nie zawsze swoje emocje przekształcamy w słowa. Czasami uciekamy się do czegoś innego.

Umawiałam się ze swoim facetem, żeby porozmawiać, ale z nadmiaru emocji zazwyczaj lądowaliśmy w łóżku. Co prawda emocje zostały rozładowane, ale nasze spory nadal niewyjaśnione.

Jednak czy takie rozładowanie emocji jest dobre? 

Ponieważ bardzo trudno jest nam tolerować napięcie osoby często ulegają pokusie szybkiego jego rozładowania np. poprzez przytulenie albo seks. Oczywiście daje to chwilową ulgę, jednak nie rozwiązuje problemu, który znowu zacznie narastać. Jeśli osoby mają trudność w rozpakowywaniu emocji w relacji na bieżąco warto udać się na konsultację pary choćby po to, żeby sobie uświadomić swoje schematy i nauczyć się opiekowania emocjami w relacji ze sobą i z osobą partnerską.

– mówi Marta Hejnar. 

Jeżeli jesteście w związku z pewnością oboje wnosicie do niego sporą dozę emocji. Zdrowa relacja powinna charakteryzować się bliskością emocjonalną, praktykowaniem prawdziwego słuchania i otwartością na poglądy, uczucia i opinie drugiej osoby. Związek może być dla nas szansą na rozwój i na lepsze poznanie samego siebie. Dobrych stron, ale przede wszystkim swoich schematów i ograniczeń, nad którymi warto popracować. Związki jak wiadomo często ewoluują i prowadzą do następnych etapów. Jednak czy zawsze jesteśmy na nie gotowi? Czy, żeby wziąć z kimś ślub wystarczy miłość, czy może powinniśmy do tego nabyć umiejętność rozmowy?

Jak przetrwać ciche dni w małżeństwie

Kobieta i mężczyzna. Kobieta w sukni ślubnej, mężczyzna w garniturze. Stoją nad brzegiem morza

Czy w małżeństwie zdarzają się „ciche dni”?/ fot. Canva

Na to pytanie nie da się udzielić odpowiedzi ponieważ „ciche dni” nie są czymś co powinniśmy przetrwać. „Przetrwanie„ powoduje ból i tylko marnuje czas, który moglibyśmy jako para spożytkować bardziej wartościowo. Tak jak uważa Aldona:

Dzisiaj, po wielu latach traktuję ciche dni jako zmarnowany czas. Uważam, że każda rozmowa, nawet trudna, jest lepsza niż milczenie i zamiatanie problemów pod dywan. Komunikacja jest fundamentem każdego zdrowego związku, a unikanie jej tylko pogłębia problemy i dystans między partnerami.

Jak przetrwać ciche dni w małżeństwie? Może bardziej powinniśmy myśleć o tym, jak do nich nie dopuścić. Uważność przede wszystkim na samych siebie i drugą osobę powoduje, że z czasem uczymy się ze sobą komunikować i coraz lepiej radzić sobie z kłodami które stawia przed nami życie. Ale to wymaga pracy. Nic nie dzieje się od razu, ale jeżeli zależy nam na sobie, gdy już nastaną „ciche dni” z pewnością uda nam się je przełamać. Jaka jest metoda na uniknięcie „cichych dni”?

Kluczem jest uważność, zaangażowanie i reagowanie nawet na najdrobniejsze sygnały, że „coś jest nie tak”. Jeśli w danym momencie nie mogę zapytać mojej osoby partnerskiej: „Hej, kochanie widzę, że coś się dzieje? Opowiesz mi o tym?”– warto wrócić z tym pytaniem w pierwszej wolnej chwili. Damy w ten sposób sygnał naszej osobie partnerskiej: „widzę Cię, jesteś dla mnie ważna, zależy mi na Tobie”. Z drugiej strony warto też nauczyć się otwartego dzielenia się swoimi własnymi trudnościami tak, by ta druga strona nie musiała się „domyślać” albo „wyciągać” tego z nas. W relacji każda osoba ma swoją odpowiedzialność za siebie i za relację. Warto o tym pamiętać i nie pozostawiać ani siebie ani bliskiej nam osoby w niepewności, braku informacji i kontroli. Dzięki temu zmniejszymy stres w relacji i damy sobie szansę na otwartą, bezpieczną i bliską komunikację nawet w trudnych dla nas sprawach.

– odpowiada psychoterapeutka.

 

Kobieta i mężczyzna przy kuchennym blacie, trzymają kubki w dłoniach

Komunikacja w zdrowym związku to podstawa/ fot. Canva

Czasami, żeby zrozumieć swoje uczucia, potrzebna jest chwila samotności i spojrzenie z boku na dany problem. Kiedy mamy kryzys w związku, to tak jakbyśmy topili się w wielkim bagnie. Jesteśmy skupieni, żeby utrzymać się na powierzchni. Dopiero kiedy wyjdziemy na brzeg jesteśmy w stanie ocenić jak jest głęboko. Czasami dopiero, kiedy popatrzymy z boku na naszą relację, możemy naprawdę zastanowić się, co jest źródłem problemu i próbować go rozwiązać. Milczenie jest jak tonięcie w bagnie i powoduje ciche dni w małżeństwie.

Zobacz także: 

„Zaczęło się od lovebombingu” – Prawdziwa historia

 

Forum internetowe jest miejscem, gdzie ludzie często dzielą się przemyśleniami, a także szukają odpowiedzi na problemy. Teraz w głównej mierze dzieje się to na różnego rodzaju grupach na Facebooku, gdzie kobiety lub mężczyźni szukają porad dotyczących związków.

Najlepszy tip jak uniknąć cichych dni – rozmawiać. Nawet jak obie strony mają płakać. Lepiej rzucać talerzami niż karać ciszą. Nigdy nie chodzić spać pokłóconym i po prostu być ze sobą szczerym.

– członkini jednej z grup na Facebook’u piszę jak przetrwać ciche dni w małżeństwie.

Silent treatment – co to jest psychologia?

Podsumowując, sytuacja jeżeli nasz partner stosuje wobec nas silent treatment. Co to znaczy dla związku? Silent treatment – psychologia mówi, że pojawianie się „cichych dni” może być spowodowane zranieniami z dzieciństwa, schematami wypracowanymi w relacjach czy też innymi czynnikami takimi jak niska samoocena lub nieumiejętność interpretowania i wyrażania własnych emocji.

Każdy człowiek jest inny i ma swoje własne ograniczenia i schematy, które on sam musi poznać. Nie zrobimy tego za kogoś i choćbyśmy nie wiem jak się starali nie zmienimy drugiej osoby, jeśli ona sama nie będzie tego chciała. Pamiętajmy, że stosowanie na kimś karania ciszą to przemoc emocjonalna. Silent treatment to sytuacja kiedy nasza osoba partnerska sprawia, że czujemy się nieważni, mali i pominięci. Nie lekceważmy tego typu zachowań. Jednak co robić w sytuacji kiedy nasza osoba partnerska stosuje wobec nas silent treatment? 

Po pierwsze i chyba najtrudniejsze zachowaj spokój – dzięki temu szybciej zauważymy co się dzieje i nasza reakcja będzie mniej “gorąca”. Nie bierz tego do siebie – zadaj sobie pytanie: „Czy chodzi o mnie, czy o coś związanego z nim/nią, co musi rozwiązać?”. Zadbaj o siebie – w im lepszej jesteś formie psychofizycznej tym łatwiej uniknąć emocjonalnego wypalenia. Możesz to zrobić praktykując uważność (Mindfulness) czy też rozmawiając z przyjaciółmi. Nadaj rozmowie strukturę – trochę jak zasady uczciwej walki, by uniknąć krzyków i frustracji. Na koniec najważniejsze – ustalcie zdrowe granice w waszej relacji, by było wiadome kiedy cisza idzie za daleko. Może to być np.: powiedzenie osobie, że to, co robi, jest krzywdzące i nie jest tym, co chcesz lub będziesz tolerować w związku. Jeśli zrobiłeś/aś coś złego, przeproś. Ale nigdy nie przepraszaj, jeśli nie zrobiłeś/aś nic złego. 

– odpowiada Marta Hejnar.

Podczas głośnych kłótni ranimy się jak nożami, a milczenie powoduje, że na nasze plecy nakładany jest coraz większy balast. Jeżeli go nie zrzucimy pewnego dnia może nas przytłoczyć. Dlatego dajmy sobie poczuć własne emocje i spokojnie odłóżmy to co leży nam na sercu, nie rzucając tym w nikogo tylko spokojnie odkładając na ziemię.

Przeczytaj koniecznie: 

Horoskop: Wrzesień zachęca do refleksji. Sprawdź, co w pracy i finansach

 

Kobieta i mężczyzna obejmujący się i patrzący sobie w oczy

Życie jest za krótkie na „ciche dni”/ fot. Canva

Kiedy obie strony są zaangażowane i dbają o siebie nawzajem, nie powinno być miejsca na długotrwałe „ciche dni”. Przecież nawet najtrudniejszy problem można rozwiązać, jeśli obie strony są gotowe do szczerej i otwartej rozmowy. Dzisiaj po wielu latach zachęcam do szukania sposobów na wyrażanie swoich uczuć i myśli, nawet jeśli jest to trudne. W dłuższej perspektywie, taka komunikacja przynosi ulgę i zbliża nas do siebie. Nawet jeśli na początku wychodzi nam to nieumiejętnie to ćwiczymy to, po to, żeby za każdym następnym razem stawać się coraz bardziej rozumianymi. Precyzyjnie wyrażać swoje myśli i odczucia i nie pozostawiać niepotrzebnych sfer na domysły.

– mówi Aldona, co możemy uznać za podsumowanie i wyraz tego, że trwałe związki budujemy głównie poprzez komunikację. Pewnie jesteśmy już pomału zmęczeni. Wszędzie słyszymy, że aby zbudować szczęśliwą relację – trzeba rozmawiać. Ale czy tak naprawdę pozwalamy sobie to zrozumieć? I czy naprawdę potrafimy to praktykować?

Dziennikarka z dużą wyobraźnią, pasją do ludzi i świata. Interesuje się psychologią, modą i literaturą.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ