Na co zwrócić uwagę w diecie przy chorobach jelit, szczególnie tak poważnych jak SIBO czy Leśniowski-Crohn?
O tym rzadko się mówi
Choroby jelit w obecnych czasach to prawdziwa plaga. Coraz więcej osób narzeka na związane z nimi problemy, a w efekcie, coraz więcej osób jest też diagnozowanych – SIBO, Leśniowski-Crohn, Zespół Nieszczelnego Jelita czy hashimoto to obecnie najczęściej wykrywane schorzenia
Powiedz mi, co jesz…
Głównym problemem jest jednak to, że obecnie nikt w 100% nie wie, jak sobie z tym radzić. Nie ma rozwiązania, które gwarantuje wyjście z jednej z chorób, które wyżej wymieniłem. W ostatnich latach znacznie więcej mówi się o dużym wpływie odżywiania oraz szeroko pojętego stylu życia na te schorzenia.
W przypadku diety, szczególną uwagę należy zwrócić na błonnik, węglowodany, cukry oraz produkty, na które mamy nietolerancję, alergie lub są prozapalne.
Błonnik jest „mieczem obusiecznym” – do pewnego stopnia pomaga nam w trawieniu, jednak gdy jemy go za dużo, to może robić więcej szkód niż pożytku. Należy pamiętać, że błonnik będzie fermentował, mówiąc obrazowo, może nam „pęcznieć” w jelitach. Bardzo często narzekamy na poczucie wzdętego, napompowanego jak balon brzucha. Okazuje się, że zwykle to właśnie błonnik może być tego powodem. Najważniejszą kwestią, jeżeli chodzi o błonnik i węglowodany (włączając w to cukry) jest to, że są one prebiotykiem. To znaczy, że bakterie, które zasiedlają nasze jelita się nimi żywią. Co w tym złego? U zdrowej osoby „dobre bakterie” są w przewadze nad tymi „złymi”, natomiast jeśli ktoś choruje na przynajmniej jedną z wyżej wymienionych chorób, to bardzo możliwa jest dysbioza jelitowa. To znaczy, że mamy odwrotną sytuację i to „złe bakterie” są w przewadze nad „dobrymi”. Wówczas jedząc węglowodany (w tym błonnik, cukry) dostarczamy pokarm dla bakterii. Jeżeli „złych” jest więcej to one w większości ten pokarm zjedzą. Następstwem tego jest ich dalszy rozwój.
Gluten – dobry czy zły?
Gdy mówimy o produktach, na które mamy alergie, nietolerancje pokarmową lub te które są prozapalne to na pewno polecam wykluczyć z diety gluten oraz nabiał (szczególnie laktozę). Oczywiście są osoby, które dobrze znoszą spożywanie produktów zawierających te substancje, jednak są w ogromnej mniejszości. Z doświadczenia wiem, że wyeliminowanie glutenu oraz nabiału przynosi praktycznie zawsze pozytywne skutki w postaci lepszego samopoczucia, utraty wody podskórnej oraz często zmniejszenia wagi ciała. Zdecydowana większość ludzi nie ma ukształtowanego układu trawiennego tak, by mogło odpowiednio strawić te substancje w 100%.
Ważną rolę odgrywa również styl życia i kluczowe – stres i hormon kortyzol. Realia są takie, że większość z nas nie dba zbytnio ani o długość, ani o jakość snu, a to on jest najważniejszy w procesie regeneracji organizmu.
Jeśli słabo się regenerujemy, zwiększamy prawdopodobieństwo na pojawienie się coraz większego stanu zapalnego. To również będzie potęgowało negatywne skutki, które wywołują choroby jelit. Obecnie wiele osób żyje w permanentnym stresie, który podnosi kortyzol. Hormon ten, gdy jest zbyt często podnoszony oraz jest w wysokim, utrzymującym się np. pod wpływem stresu stężeniu, również będzie mógł powodować wzrost stanu zapalnego.
Choroby jelit: SIBO i Choroba Leśniewskiego-Crohna
Jak widać, temat jest bardzo złożony i nie powinno dziwić, że mamy obecnie więcej pytań niż odpowiedzi. Osoby cierpiące na SIBO czy Chorobę Leśniewskiego-Crohna nie powinny się jednak poddawać tylko uzbroić w cierpliwość. Można doprowadzić do sytuacji, w której większość czasu będziemy czuli się naprawdę dobrze. Należy cały czas obserwować zachowanie organizmu oraz samopoczucie po spożyciu danego produktu lub pokarmu i wyciągać z tego wnioski.
Polecam szczególną uwagę zwrócić na dietę ketogeniczną oraz niskowęglowodanową, które ograniczają stan zapalny organizmu.
Zdecydowanie polecam również zadbać o higienę snu oraz pracować nad radzeniem sobie ze stresem.
Te dwa czynniki odgrywają kluczową rolę dla naszego zdrowia, a niestety ich wpływ jest cały czas deprecjonowany.
Ania Kolasińska&Bartek Szemraj
O autorach
Bartek Szemraj
Trener i dietetyk, współwłaściciel Strefy Przemian
Od 6 lat zawodowo pomaga ludziom dbać o zdrowie i wygląd. Ma za sobą liczne doświadczenie praktyczne i teoretyczne z zakresu dietetyki, treningu, a także psychologii, która pozwala mu na podejście od strony mentalnej do tych dziedzin. Wiedzę zdobywał głównie za granicą.
Pomógł zadbać o sylwetkę i zdrowy styl życia już kilkunastu tysiącom osób. W swojej pracy, jako dietetyk wyznaje zasadę, że na jego diecie nie liczy się kalorii i je się tyle, by się najeść. Kładzie nacisk na jednoczesny rozwój mentalny i fizyczny, co przynosi oczekiwane efekty, nie tylko chwilowe, ale przede wszystkim permanentne.
Ania Kolasińska
Trenerka i dietetyczka, współwłaścicielka Strefy Przemian
Od pięciu lat pasjonuje się treningiem siłowym. Aktywność fizyczna towarzyszy jej jeszcze od czasów dzieciństwa, kiedy rozpoczęła przygodę z tańcem. Następnie, jako zawodowa tancerka, była wielokrotną mistrzynią polski w tańcu nowoczesnym. Uczestniczyła również z sukcesami w konkursach międzynarodowych.
Zainteresowanie w kierunku zdrowego stylu życia i odżywiania ma u niej początek w tym, że jako nastolatka zmagała się z anoreksją (później z kompulsywnym objadaniem) i nie potrafiła zaakceptować siebie i swojego ciała. Równowagę odnalazła, kiedy zrozumiała, że jedzenie mniej nie jest sposobem na życie. Zaczęła się skupiać na tym, co je, a przede wszystkim bawić się w kuchni i szukać nowych rozwiązań. Od lat szkoli się i rozwija z zakresu psychologii, dietetyki i sportu m.in. w najbardziej prestiżowej organizacji trenerów The International Sports Sciences Association.