Chłopomania – czy na nowo pokochaliśmy wieś?
Polski folklor we współczesności – jak dziś postrzegamy wieś?
Chłopomania – czy na nowo pokochaliśmy wieś?
Jak wakacje w Polsce to tylko nad Bałtykiem – powiedzą jedni. A ja tam wolę polskie góry – odpowiedzą drudzy. Czasem też znajdzie się ktoś, kto nie wyobraża sobie urlopu bez wyjazdu na Mazury, ale tak naprawdę wszystkim chodzi o jedno: aby choć na chwilę uciec z miasta. Dlatego coraz częściej wybieramy się po prostu na wieś. Czy Polki i Polacy odkrywają ją na nowo?
Czym jest chłopomania?
Chłopomania, zwana również ludomanią, to nurt (choć dziś powiedzielibyśmy pewnie „trend”) w polskiej kulturze i sztuce, który był charakterystyczny dla okresu Młodej Polski. Odznaczał się szczególnym zainteresowaniem wsią i wszystkim, co było z nią związane – od ubioru, przez codzienne prace, aż po tradycyjne obrzędy.
Życie chłopów było w drugiej połowie XIX wieku wręcz idealizowane przez artystów takich jak Stanisław Wyspiański czy Włodzimierz Przerwa-Tetmajer. Największym polskim dziełem poświęconym w pełni tematyce wsi jest oczywiście powieść „Chłopi” Reymonta, która doczekała się już dwóch adaptacji filmowych – pierwszej w 1973 r. oraz drugiej w 2023 r.
Wieś w popkulturze
Po premierze „Chłopów” w reżyserii Doroty Kobieli i Hugh Welchmana widzimy, że chłopomania powróciła z tą samą, a może nawet zdwojoną siłą, zwłaszcza że to nie jedyny współczesny projekt, który oddaje hołd wsi.
Jeszcze zanim ujrzeliśmy Kamilę Urzędowską w roli Jagny, na Netfliksie mogliśmy obejrzeć nową wersję „Znachora”. Mimo obaw film został doceniony nie tylko przez widzów, ale również krytyków. I choć wieś sama w sobie jest jedynie tłem akcji, tak społeczność z nią związana jest dość charakterystyczna – zwłaszcza Zośka, kobieta krzepka i z charakterem. A warto wspomnieć, że to właśnie wiejskie kobiety były obiektami westchnień artystów w XIX wieku.
Jakby tych powrotów było mało, to w lutym tego roku ukazał się prequel kultowej trylogii „Sami swoi”. W reżyserii debiutował Artur Żmijewski, który bardziej niż na humorze skupił się na rozterkach Pawlaka, a w całym filmie wiejskiego folkloru nie brakuje.
Nawet tegoroczne Męskie Granie zainspirowało się malowniczym obrazem wsi. Kto słyszał i widział klip „Myślę sobie, Ż” w wykonaniu Igo i Brodki, ten wie, o czym mowa. W teledysku miksują się dwa światy: Pałac Kultury wzniesiony został z brył siana, a kobieta w chustce z koszami pełnymi polnych kwiatów jedzie na elektrycznej deskorolce. Jest surrealistycznie, ale słuchając tego utworu, można wręcz poczuć żar lejący się z nieba.
Dlaczego uciekamy na wieś?
To czy lubimy wieś, czy jesteśmy jednak zatwardziałymi mieszczuchami, jest rzecz jasna, kwestią gustu i preferencji. Nie da się jednak zaprzeczyć, że wiele z nas nagromadziło jakieś wspomnienia, np. z czasów dzieciństwa, które po latach wołają do nas nie tylko poprzez widoki, ale też smaki, zapachy i dźwięki. Słodkie racuchy z jabłkami, zapach skoszonej trawy, brzęczące pszczoły w krzewach malin, zachody słońca, wianuszki ze stokrotek, ulewny deszcz po upalnym dniu i cisza… Nocą świetliki, dźwięk cykad i rozgwieżdżone niebo, którego nie dostrzegamy w mieście.
O tym, jak wiele dobra i radości daje odpoczynek na wsi, wie dobrze Ania Starmach, która w wolnych chwilach ucieka z jej ukochanego Krakowa właśnie do domu poza miastem. Odpoczynek od hałaśliwego miasta jest kuszący zwłaszcza w chwilach przebodźcowania, kiedy zwyczajnie opadamy z sił. Czasem nawet nie wiemy, czym tak bardzo jesteśmy zmęczeni, ale kontakt z naturą to z pewnością najprostsza droga do tego, aby ukoić swoje wnętrze.