Charyzmatyczni brzydale
Postanowiliśmy podsunąć wam pięciu przystojniaków co najmniej nieoczywistych. Co oni w sobie mają, że mimo dyskusyjnej urody porywają tłumy?
Walentynki dostarczają również doskonałego pretekstu, by trochę pobujać w obłokach. Którego z gwiazdorów ekranu najchętniej widziałybyście u swojego boku? Postanowiliśmy podsunąć wam pięciu przystojniaków co najmniej nieoczywistych. Co oni w sobie mają, że mimo dyskusyjnej urody porywają tłumy?
1. Nazywa się Craig, Daniel Craig, i od blisko 10 lat dostarcza nam emocji jako najsłynniejszy szpieg filmowego świata. Gdy zaczynał swoją przygodę z Jamesem Bondem, fani serii, przyzwyczajeni do mężczyzn o klasycznym typie urody, przyjęli go z dezaprobatą. Dziś wymienia się go wśród najlepszych odtwórców roli agenta Jej Królewskiej Mości. Gdyby nie zobowiązania wobec 007, pewnie częściej grywałby w teatrze. A gdyby nie został aktorem? W wywiadach podkreśla, że nie wyobraża sobie takiego scenariusza.
2. Pociągła twarz, małe, lekko skośne oczy i wąskie, nieznacznie zacięte usta. Chociaż cechy te trudno uznać za wyznaczniki męskiej urody, ich posiadacza, Benedicta Cumberbatcha, otacza prawdziwy kult ze strony płci pięknej. Być może kluczem do sekretu jego powodzenia jest arystokratyczna aura, jaka spowija aktora. Rozwiązanie zagadki może tkwić również w nieprzeciętnej inteligencji odtwórcy roli Sherlocka Holmesa. Jeszcze inny trop prowadzi do jego głosu, głębokiego barytonu, który jeden z krytyków porównał do „jaguara ukrytego w wiolonczeli”.
3. Gdyby cofnąć się w czasie i szukać patrona ekranowych „charyzmatycznych brzydali”, jednym z najpoważniejszych kandydatów okazałby się z pewnością Jean-Paul Belmondo. Trudno wyobrazić sobie historię francuskiego kina (i francuskiego stylu) bez jego udziału. Wylansowany przez twórców Nowej Fali, był tak samo niepokojący, niepokorny i nonszalancki jak kręcone przez nich filmy. Mimo że bardziej niż romantycznego kochanka przypominał boksera, na ekranie uwodził największe piękności swoich czasów: Jean Seberg, Annę Karinę, Catherine Deneuve…
4. I wśród polskich gwiazdorów nie brakuje amantów alternatywnych, którzy pomimo braku regularnych rysów twarzy i atletycznej sylwetki uwodzą żeńską część publiczności. Spójrzmy chociażby na Andrzeja Chyrę. Aktor w każdej z ról (niezależnie od tego, czy gra księdza czy komornika), także tych pozaekranowych (prasa uwielbia wytykać mu słabość do kobiet i mocnych trunków), przypomina – żeby zacytować jednego z modowych blogerów – ekskluzywnego menela.
Cóż począć, najwyraźniej mamy słabość do niegrzecznych chłopców.
5. Wiele kobiet wyznaje maksymę, że najseksowniejszym organem męskiego ciała jest mózg. A nic tak nie świadczy o inteligencji, jak poczucie humoru. O tym, że Bill Murray ma go pod dostatkiem, wiedzą wszystkie fanki „Dnia świstaka” (1993) i „Broken Flowers” (2005). Gwiazdor należy do grona komików z kamienną (i fotogenicznie naznaczoną zmarszczkami) twarzą, a celuje w rolach mężczyzn cynicznych i zmęczonych życiem, ale nieodmiennie pociągających. Co więcej, niczym dobre wino, z biegiem lat tylko zyskuje na atrakcyjności.
Materiał pochodzi z nr 1/2016. Zobacz, gdzie możesz dostać magazyn drukowany [DYSTRYBUCJA MK]