Chałupy a sprawa bikini
Byłoby doskonale, gdybyśmy tak wszystkie miały możliwości i odwagę, aby „jak co roku w Chałupach, gdy zaczyna się upał” po prostu opalać się nago.

/ ilustracja prevka
Byłoby doskonale, gdybyśmy tak wszystkie miały możliwości i odwagę, aby „jak co roku w Chałupach, gdy zaczyna się upał” po prostu opalać się nago.
Ileż cierpień zaoszczędzonych. Ile przekleństw niewypowiedzianych. Ileż kieliszków wina rozpaczy niewypitych. No, ale niestety. Niektóre z nas wolą zastrzec swe wdzięki dla wybranych, inne wyjeżdżają z rodziną (chociaż na rodzinnych wakacjach zdjęcie stanika może przysporzyć nam miejsca, bo zbulwersowane matki szybko odsuną od nas mężów pod pretekstem obrony niewinności swych dzieci). Kolejną grupę wstydliwych stanowią te, które uważają, że mają coś do ukrycia. Tak czy owak bikini/strój kąpielowy/tankini trzeba kupić. I tu zaczynają się schody, nie tylko te w galeriach handlowych. Bądźmy szczere – kupowanie stroju plażowego to koszmar. Po pierwsze – światło w przymierzalniach, tak bezlitosne, że nawet jeśli myślałaś że nie masz rozstępówto zawsze jakieś rozstępiątko się znajdzie. Nie mówiąc już o cellulicie, którego uparcie nie potrafimy zaakceptować, choć prawie wszystkie mamy. A brzuch, który w przeciwieństwie do brzucha blogerki Maff nie ma swojego fanpejdża? Rany, to dopiero materiał do przepracowania. Jest na to rada – figi z wysoką talią (do dziś śnię o kwiecistym kostiumie retro marki D&G, który pojawił się na okładce Vogue’a). Możesz się w nich poczuć jak prężąca się na plaży Marylin Monroe. Słowo!
A jeśli jesteś właścicielką pięknego biustu, z którego jesteś dumna i który w szerokich kręgach jest uwielbiany – zgadnij co? Też masz problem! Popularne sieciówki rzadko oferują coś powyżej rozmiaru D, nie mówiąc już o odpowiednim wsparciu dla biustu. Na szczęście istnieją wykwalifikowane brafitterki, które pomogą dobrać stanik tak samo, jak w przypadku bielizny. Kostium jednoczęściowy może się jednak okazać dobrem dla biuściastych niedostępnym. W tym przypadku jednak mniejsze biusty mają lepiej – mogą nosić absolutnie wszystko, a najlepiej mocno kolorowe, najprostsze bikini z trójkątów.
Tak więc popularny temat „jak dobrać do figury kostium kąpielowy” trzeba by zamienić na „jak dopasować myślenie do kostiumu kąpielowego”. Najpierw pomyśl, co najbardziej chcesz wyeksponować, co kochasz najbardziej a co troszkę mniej (bo o niekochaniu nie może być mowy), później zapomnij o wadach (klasyczne wyparcie) i zagryź zęby, bo musisz być wytrwała w szukaniu. No, chyba że jednak Chałupy…
Monika Jurczyk OSA