Monday, February 17, 2025
Home / Kultura  / „Cesarz Atlantydy” ponownie na scenie Opery Krakowskiej

„Cesarz Atlantydy” ponownie na scenie Opery Krakowskiej

Spektakl uznany za najlepszą inscenizację Międzynarodowego Festiwalu i Konkursu Operowego w Szeged 2011 będzie można ponownie zobaczyć na scenie Opery Krakowskiej!

Cesarz Atlantydy ponownie na scenie Opery Krakowskiej

Cesarz Atlantydy / fot. materiał prasowy

Spektakl uznany za najlepszą inscenizację Międzynarodowego Festiwalu i Konkursu Operowego w Szeged 2011 będzie można ponownie zobaczyć na scenie Opery Krakowskiej!

Cesarz Atlantydy ponownie na scenie Opery Krakowskiej

Cesarz Atlantydy / fot. materiał prasowy

Gościnnie wystąpi Witold Żołądkiewicz (Kaiser Overall), Piotr Miciński (der Lautsprecher), Przemysław Firek (der Tod), Janusz Ratajczak (Harlekin), Kamila Kułakowska (Bubikopf), Anna Lubańska (der Trommler) i solista Opery Krakowskiej Vasyl Grokholskyi (ein Soldat).

Świat tonie w chaosie, bo Śmierć zawiesiła swoje czynności – ludzie cierpią, ale nie umierają. Przerażony wypadkami Cesarz Overall jako pierwszy składa ofiarę życia…Opera „Cesarz Atlantydy” („Der Kaiser von Atlantis”) została napisana przez Viktora Ullmanna, czeskiego kompozytora pochodzenia żydowskiego pod koniec 1943 r. w obozie w Terezinie. Partytura ocalała, mimo że Ullmann, jak i autor libretta Petr Kien, zginęli w Auschwitz. Prapremiera odbyła się w 1975 r. w Amsterdamie. Utwór stanowi alegorię hitleryzmu, pozbawioną jednak dydaktycznej nachalności. Więcej tu groteski, nawiązań do commedia dell’arte, niż znaczeniowej doraźności. Twórcy inscenizacji odeszli od historycznych uwarunkowań utworu, podkreślają filozoficzny charakter przypowieści i jej uniwersalne wartości.

Daty spektakli: 8 i 10 marca 2013 r.

Cesarz Atlantydy ponownie na scenie Opery Krakowskiej

Cesarz Atlantydy / fot. materiał prasowy

To spektakl poruszający nie tylko treścią – swoistą apoteozą życia i apologią śmierci jako wybawicielki dającej ukojenie w bólu, nie tylko muzyką oscylującą pomiędzy późnym romantyzmem, ekspresjonizmem i niemieckim kabaretem lat 20. ubiegłego wieku, ale i doskonałą realizacją. W inscenizacji nie ma jednego niepotrzebnego gestu, a elementy rytmizowanego cyrku pogłębiają wymowę dzieła.

Anna Woźniakowska, Dziennik Polski

Więcej na: opera.krakow.pl

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ