Monday, April 28, 2025
Home / POLECAMY  / „Cały rok czekałam tylko na tę noc” – impreza integracyjna i ON z końca Polski

„Cały rok czekałam tylko na tę noc” – impreza integracyjna i ON z końca Polski

Namiętny sekret, który przestał być sekretem

Romans na wyjeździe integracyjnym

Romans na wyjeździe integracyjnym to banał? / fot. Canva

Jesień to wyjątkowy czas, kiedy w wielu firmach organizowane są spotkania integracyjne. To dni, w których można odpocząć od zawodowych obowiązków, aby skoncentrować się na tym, co równie ważne – zabawa, relaks, kontakt z drugim człowiekiem. Adela i Marcin mieszkali 500 km od siebie. Tych dwoje ludzi połączyła korporacja, zdalna praca, call raz w tygodniu oraz największa impreza firmowa. Coroczna integracja dla branży IT organizowana jest w stolicy Dolnego Śląska, za każdym razem w październiku. „To była nasza umowa. To była nasza noc i słodka tajemnica” — wspomina 41-letnia Adela

 

Spokojne, ale monotonne życie Adeli

Adela pochodzi z województwa śląskiego. To piękna, zadbana i zaradna osoba, na widok której na twarzach wielu mężczyzn pojawia się uśmiech. Kobieta z otwartością opowiada o swojej rodzinie, mimo że jej relacje z mężem z każdym rokiem stawały się chłodniejsze:

— Czy wiesz, że mam już 21-letniego syna? Szybko wyszłam za mąż i zostałam matką na pełen etat. Chciałam tego, to nie przypadek. Bez reszty zatraciłam się w macierzyństwie i byciu żoną. Tak, jak bardzo szybko chciałam mieć dzieci, tak szybko zapomniałam o sobie.

41-letnia kobieta podkreśla, że zawsze kochała swojego męża. Tylko szybko ich łóżko, zamiast promieniować seksem, zmieniło się w ciepłą i po prostu bezpieczną przystań. Z biegiem lat w seksualnych kontaktach brakowało „wielkiego WOW”, wkradła się monotonia, która zamiast zbliżać – odpychała.

— Ja po prostu czułam, że gdy nadarzy się okazja, trudno będzie mi się oprzeć — dopowiada Adela w kontekście relacji męsko-damskich.

 

firmowa impreza integracyjna

fot. Na parkiecie spędziłam pół nocy i prawie zawsze w towarzystwie Marcin / Canva

W poszukiwaniu nowego i siebie

Gdy syn Adeli stał się już młodym mężczyzną, kobieta postanowiła podjąć zatrudnienie. Tak opowiada o swojej decyzji:

— Nie musiałam pracować, ponieważ mój mąż zarządza doskonale prosperującą firmą. Nie musiałam, ale po 15 latach, w których skupiłam się wyłącznie na wychowaniu dziecka i obowiązkach domowych, zapragnęłam coś zmienić. Praca zdalna to miała być dla mnie szansa na niezależność, rozwój, kontakt z ludźmi, nowe wyzwania.

Kobieta dodała:

— Udało się! Proces rekrutacji przebiegł błyskawicznie. Szybko wdrożyłam się w strukturę firmy i poczułam niezwykłą więź między współpracownikami. Marka, dla której pracuję jest ogromna, ale mój zespół liczy około 15-naście osób. Gdy pierwszy raz zobaczyłam Marcina online, od razu wpadł mi w oko. Wysoki brunet, zielone oczy i te stylowe okulary – jak na informatyka przystało. Nasze zadania często się przecinały, a codzienny kontakt online zbliżał coraz mocniej i mocniej.

Marcin skupiał uwagę kobiet nie tylko aparycją, ale również wiedzą i niesamowitym poczuciem humoru. Przy nim wszystko wydawało się łatwiejsze. Każdy chciał przebywać w jego towarzystwie i Adela podkreśla, że nie była wyjątkiem.

— Nie wiem, jak dokładnie wyglądało jego życie. Niby często wśród znajomych w pracy opowiadał o swojej żonie i dzieciach, ale nie miało to dla mnie znaczenia. Marcin zawsze sprawiał wrażenie szczęśliwego, spełnionego faceta. Zapytany, „czego jeszcze w życiu mu brakuje”, podkreślał, że ma wszystko. Tylko ja wiedziałam, że …

— tajemniczo przerywa Adela.

 

spotkanie firmowe online

fot. Gdy pierwszy raz zobaczyłam Marcina online, od razu wpadł mi w oko. / Canva

 

„On naprawdę był 10 na 10!”

Adela opowiada, że pierwsza impreza integracyjna, w której brała udział, odbyła się 6 lat temu. Kobieta długo na nią czekała i nie ukrywa, że zadbała o każdy detal swojego wyglądu. Od dawna nie czuła się tak atrakcyjnie, co zdecydowanie wpłynęło na jej pewność siebie.

— Plan był taki: najpierw kolacja w mniejszym gronie (zespół), a później szalona noc w klubie z całą firmą. Umówiliśmy się przed restauracją i to był pierwszy raz, gdy spotkałam na żywo te wszystkie twarze, które codziennie przewijały się przez monitor mojego komputera. To było cudowne uczucie, nareszcie mogłam ich spotkać.

Kobieta wspomina, że Marcin przyszedł ostatni i wyróżniał się pewnym krokiem. Błyskawicznie zdobył sympatię całego zespołu, jednocześnie nie dało się ukryć, że to Adeli poświęcał najwięcej czasu. Kolacja minęła w spokojnej, ale nastawionej na szaloną noc atmosferze.

— Pamiętam, z jakim uśmiechem zjadałam ostatni kawałek sushi. Nie mogłam się doczekać, gdy poznam bliżej całą ekipę, a już najbardziej Marcina. On naprawdę był 10 na 10! Od pierwszego wejrzenia odniosłam wrażenie, że w jego oczach byłam wyjątkowo atrakcyjną kobietą.

Zapytałam Adelę o rodzinę, czy myślała wtedy „co tam u mnie w domu”? Czy potrafiła całkowicie odciąć się od codzienności, gdy tak rzadko gdziekolwiek wychodziła?

— Teraz czuję wstyd, bo nie tylko udało mi się nie myśleć o rodzinie, codziennych problemach i obowiązkach, ale również zapomnieć. Chciałam poczuć się wolna, tak jak wtedy, gdy byłam jeszcze nastolatką. Chyba zabrakło w moim młodym życiu szalonych nocy. Może dlatego tak całą sobą czekałam na to, co się wydarzy?

 

Przeczytaj także:

„Moje małżeństwo kończy się po 5 latach, a inni mówią, że seks to nie wszystko”

 

Zaczęło się od klubu, a skończyło w hotelu

Po kolacji wszyscy udali się do klubu. Tam setki osób, drinki, beztroskie śmiechy, kolorowe światła. Tam wszystko, co na zewnątrz, przestało mieć znaczenie.

— W klubie było fantastycznie, ale niesamowicie głośno. Ciężko było poruszyć jakikolwiek temat, a w naszym stoliku żart gonił żart, a drinki przeplatały się z kieliszkami. Na parkiecie spędziłam pół nocy i prawie zawsze w towarzystwie Marcina. Patrzył nam mnie z intrygującym uśmiechem; zbliżał się – niejednokrotnie dotykając mojego ciała; szeptał do ucha rozpalające komplementy. Płonęłam! Ja na tym parkiecie naprawdę płonęłam!

W pewnym momencie Marcin złapał Adelę za rękę, pod pretekstem, że idą odetchnąć i zapalić. Dołączyła do nich koleżanka, która szybko powróciła do klubu. Zostali sami. Jeszcze kilka godzin temu prawie się nie znali, a teraz patrzyli na siebie, jakby połączyło ich coś więcej.

— Po kilku zdaniach dotyczących imprezy, zespołu i nastroju, zapytał bez ogródek: „co robisz po imprezie?”. Miałam powrócić do pensjonatu, w którym wynajęłam nocleg, a rano do domu i rodziny. Jednak gdy usłyszałam, że w lodówce wynajętego przez niego pokoju, już chłodzi się słodkie wino, nie odmówiłam towarzystwa. Przyciągał mnie jak magnes. W tamtym momencie nie chciałam go stracić, a wiedziałam, że już wkrótce, to wszystko się skończy.

Nie minęła nawet godzina, gdy znajomi z pracy dyskretnie wymknęli się z klubu. On wyszedł 15 minut wcześniej, aby nie wzbudzać podejrzeń.

 

relacja-damsko-męska-miasto-kobiet

fot. W tamtym momencie nie chciałam go stracić. / Canva

 

„Nikt się o tym nie dowie”

— Do hotelu przyjechaliśmy taksówką około 2:00. Oboje czuliśmy potrzebę bycia blisko siebie, ale przez dłuższą chwilę nie działo się nic, co mogłoby lękać sumienie. Piliśmy wino, rozmawialiśmy prawie o wszystkim: o pasjach, o pracy, nawet o rodzinach. Czas mijał błyskawicznie. Marcin przytulił mnie mocno, gdy powiedziałam, że muszę już iść. Poczułam jego męski zapach i mocny, a jednocześnie delikatny dotyk. On najpierw pocałował mnie w czoło, potem czekał na moją reakcję. Nie opierałam się. Nasze usta spotkały się namiętnie i długo.

Adela nie chciała zdradzać szczegółów. Wiem jednak, że już nie wróciła do swojego pensjonatu. Spędzili noc razem w łóżku, przeżywając emocje, których nie da się ot tak zapomnieć.

— Nigdy nie zapomnę tego wieczoru. Nie sądziłam, że jeszcze poczuję taką ekscytację w kontakcie z drugim mężczyzną. Przed opuszczeniem jego objęć, złożyliśmy sobie obietnicę: „nikt się o tym nie dowie!”. Ustaliliśmy, że nie będziemy kontaktować się prywatnie, bo nasze rodziny są dla nas najważniejsze. Po prostu spotkamy się za rok… na kolejnej imprezie integracyjnej.

Kobieta podkreśla, że byli wobec siebie lojalni. Kolejne miesiące mijały, jak gdyby nigdy nic, chociaż w jej myślach pojawiał się każdej nocy. Nawet w pracy podczas kryzysów, Adela przezwyciężała trudności, a wszystko po to, aby już wkrótce ponownie spotkać się z Marcinem. Ten układ wydawał się idealny. Zaoferowali sobie emocje, których brakowało im w codziennym życiu. Ten mężczyzna był dla Adeli jak motor napędowy.

— W pewnym momencie żyłam dla niego

— dopowiada kobieta.

 

Może też cię zainteresuje:

Korpo-seks

 

Stało się coś, co nigdy nie miało się wydarzyć…

Pakt kobiety i mężczyzny z branży IT trwał aż 6 lat. Co roku spotykali się, aby przeżyć ze sobą niezapomnianą noc, a jednocześnie nadrobić wszelkie zaległości. Oboje mieli do siebie słabość i nie ukrywali, że są ważną częścią swojego życia.

Do kolejnego spotkania pozostał miesiąc. Adela rozpoczęła pielęgnacyjne rytuały, aby jak zawsze, tej długo wyczekiwanej nocy, czuć się niezwykle kobieco. Jednak tym razem jej serce pękło na małe kawałki.

— Marcin złożył w pracy L4 na miesiąc. Wszyscy, oprócz mnie wiedzieli, że nie pojawi się w tym roku na imprezie integracyjnej. Nie wiedziałam, co się dzieje. Byłam kompletnie zagubiona. Co gorsza, nie miałam żadnego prywatnego kontaktu do Marcina. Kilka dni później dowiedziałam się, że mężczyzna, do którego coś czuję, złożył wypowiedzenie i już nigdy nie zobaczę go online. Cierpiałam, nikt nie wiedział, co się ze mną dzieje.

Pomimo wcześniejszych obietnic, że „firmowa para” nigdy nie będzie kontaktowała się ze sobą poza życiem zawodowym, Adela postanowiła odnaleźć Marcina na Facebooku.

— Napisałam do niego: „Marcin, co się stało? Tak bardzo tęsknię”. Otrzymałam krótką wiadomość: „Zostaw mojego męża w spokoju, SZMATO!”.

Adela ucichła. Dodała tylko, że jej wiadomości zostały zablokowane. Kobieta poczuła się przygnieciona gniewem, wstydem, lękiem i przytłaczającym smutkiem. Od tej pory jeszcze mocniej oddaliła się od męża.

Co się stało w życiu Marcina, że nagle uciekł bez pożegnania? Może również nie potrafił spojrzeć na żonę w obliczu zdrady? Powiedział prawdę? Tego już chyba nigdy się nie dowiemy.

TAGI
top

SEO copywriterka, dla której pisanie to nie tylko sposób na życie, ale i największa pasja. Prywatnie pozytywnie zakręcona mama dwóch córeczek i owczarka niemieckiego. Kocha? Góry. Boi się? Gryzoni. Wierzy, że nie ma rzeczy niemożliwych i uparcie dąży do celów.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ