Bartosz Kuśnierz: Moda z pustyni
Czy broda jest warunkiem koniecznym do tego, aby założyć jego ubrania?
Bartosz Kuśnierz z męską kolekcją Danakil, inspirowaną pustynią w Etiopii, zdobył Grand Prix Cracow Fashion Awards. Rozmawiamy o potędze i niebezpieczeństwach natury, ale też o mężczyznach odnajdujących się w świecie mody. I o tym, że męskość to wcale nie „drwaloseksualizm” i broda
Kaśka Paluch: O swojej kolekcji powiedziałeś, że została zainspirowana naturą i wyraża tęsknotę człowieka za nią. To jest coś w rodzaju manifestu czy twój osobisty wyraz?
Bartosz Kuśnierz: Myślę, że to bardziej osobiste. Właściwie to nie chciałbym nawet, żeby to był manifest ekologiczny. Tęsknota za naturą wynika z faktu, że ją doceniamy, uważamy, że jest ważna i potrzebna, więc jak najbardziej popieram to, żeby o naturę dbać, szanować ją i jej nie psuć. Doceniam jednak też to, co robi człowiek, i myślę, że połączenie tego, co naturalne, z osiągnięciami technologicznymi jest jak najbardziej w porządku.
A jednak wiem, że jesteś zaangażowany w proekologiczne sprawy. Więc może popularność kolekcji po jej zwycięstwie na Cracow Fashion Week warto do tego wykorzystać.
Bartosz Kuśnierz: Nie chciałbym się stać fundamentalistą. Żaden fundamentalizm w żadnej sprawie nie jest dobry. Zależy mi raczej na świadomym życiu i świadomym projektowaniu.
Powiedziałeś też, że zetknięcie się z pustynią w Etiopii wywołało w tobie egzystencjalny lęk, poczucie niebezpieczeństwa.
Bartosz Kuśnierz: Nie tyle lęk, co fascynujące doświadczenie potęgi natury i respekt dla niej. Natura w pierwszej chwili kojarzy nam się z lasem, zielenią, liśćmi. Natomiast natura to także skały, pustynia, niedobór wody, nadmiar słońca. Tam to oblicze natury jest widoczne najbardziej. A są to, można powiedzieć, jej ciemne strony. Pustynia jest jednym z najbardziej nieprzyjaznych do życia obszarów na ziemi. Tam niewiele rośnie, niewiele żyje. Są ludzie, którzy potrafią funkcjonować w takich warunkach, ale jest ich niewielu i są specyficznie do tego przygotowani. Człowiek z miasta by tam po prostu nie przeżył. Zresztą ta pustynia zabrała już wiele żyć. Podczas naszej wyprawy także. Na wąskiej drodze między potasowymi wykwitami bardzo ostre skały rozcięły oponę w jednym z samochodów naszej karawany. W wypadku zginęli trzej pasażerowie samochodu. Nie ma tam szpitala, żadnej fachowej pomocy, nie było ratunku.
Rzeczywiście zetknąłeś się z niebezpiecznym obliczem natury.
Bartosz Kuśnierz: Na pustyni jest obóz, wszystkie obiekty w nim są ażurowe, transparentne. Żeby mieć jakąś prywatność, trzeba pójść tak daleko na pustynię, aż człowiek staje się niewidoczny. Wtedy jest się kompletnie samotnym, nie ma żadnego człowieka, samochodu. Czuje się, że jest się w nieprawdopodobnej pustce.
Z wieloma strachami można się wtedy zmierzyć.
Bartosz Kuśnierz: Swoimi własnymi, rzeczywistymi i tymi niekoniecznie rzeczywistymi. Pewnie każdy przywozi stamtąd inne przeżycia.
Zawsze gdy słyszę takie historie, myślę, że są miejsca, w których dorobek cywilizacji na niewiele się zdaje.
Bartosz Kuśnierz: Na pewno nie tam. W mieście się przydają, ale i tam nie są receptą na każdy problem. Ale wystarczy się znaleźć na pustyni, żeby nie mieć z nich żadnego pożytku.
Widziałeś tam coś jeszcze?
Bartosz Kuśnierz: Jest tam wulkan, jeden z czterech na Ziemi, z jeziorem płynnej lawy. To miejsce jest więc nieprawdopodobne pod wieloma względami. Dlatego w modzie chcę się inspirować głównie naturą, bo jest to niewyczerpane źródło form, kształtów, kolorów, faktur, struktur. Uznałem, że ta pustynia to najlepszy możliwy motyw na inspirację dla pierwszej kolekcji.
Natura faktycznie jest niewyczerpalnym źródłem inspiracji w modzie. Ale jest w tej roli niełatwa. Widziałam kilka kolekcji inspirowanych naturą. Często są nieudane, kiczowate.
Bartosz Kuśnierz: Moim zdaniem są dwa sposoby, dzięki którym można zrobić to dobrze. Przede wszystkim unikać oczywistych nawiązań i przenoszenia ich wprost na ubiór. To pozwala odkryć tę znacznie głębszą studnię inspiracji. Można popatrzeć na naturę z lotu ptaka i zobaczyć faktury, kolory, wzory. Można też przyjrzeć się jej przez lupę lub mikroskop – strukturze kości, skrzydłom motyla, układowi łusek.
Czyli spojrzeć na naturę z innej, nieoczywistej perspektywy?
Bartosz Kuśnierz: Tak, nie patrzeć na to, co z reguły widzimy z typowej perspektywy. Podejść, odejść, zobaczyć to drzewo z dołu, z góry. I nagle okazuje się, że to ogromny zbiór nowych kształtów.
Ty wykorzystałeś też specjalne materiały i sposoby ich łączenia.
Bartosz Kuśnierz: Materiały były nie tyle specjalne, co specjalnie dobrane, aby najlepiej oddały charakter kolekcji. Jednym z głównych materiałów była tkanina o splocie płóciennym. Bawełna z domieszką lnu ma tę właściwość, że niewykończone krawędzie w fajny sposób się snują, co dodaje ubraniu surowości, naturalności. Jeśli chodzi o technikę, to wykorzystałem trzy sposoby na uzyskanie efektu pęknięć: naszywanie jednej tkaniny na drugą, zszywanie ze sobą elementów z pozostawieniem widocznych szwów i pikowanie materiału.
Twoją męską kolekcję odwołującą się do natury, surowości prezentują brodaci modele. Chcesz się w ten sposób wpisać w jakiś trend, subkulturę, np. w modę na popularny „drwaloseksualizm”?
Bartosz Kuśnierz: Nie chcę się wpisywać w żadną konkretną subkulturę. Owszem, sam mam brodę, ale nie zawsze ją miałem i nie wiem, czy zawsze będę miał. Nie jest to coś na całe życie. Broda nie jest warunkiem koniecznym, żeby założyć te ubrania. (Śmiech) Faktycznie chodziło mi raczej o podkreślenie męskości, co wcale nie musi mieć związku z „drwaloseksualizmem”. Mężczyzna, żeby dobrze wyglądać, ma do wyboru z jednej strony klasykę, czyli garnitur, z którym może zaszaleć, dobierając nieoczywistą poszetkę, krawat lub koszulę, a z drugiej –uniwersalną modę, często mało charakterną – dzianiny, zameczki, ukośne cięcia. Być może brakuje czegoś pośrodku. Może właśnie tego?
Czy to, że mężczyźni zwracają większą uwagę na swój wygląd, niż to bywało do niedawna, jest z punktu widzenia projektanta dobre? Daje większe pole manewru?
Bartosz Kuśnierz: To, że facet dba o swój wygląd, ubiór, fryzurę, jest moim zdaniem bardzo dobre i wcale nie odejmuje męskości. Ważne jest zachowanie równowagi. Ale dla mnie ważniejszym pozytywnym zjawiskiem jest to, że ludzie poprzez ubiór chcą wyrażać siebie. Że zwracają uwagę na to, co na siebie zakładają, nie tylko po to, żeby dobrze wyglądać, ale też dobrze się czuć, by było to spójne z ich osobowością.
Ty sam jesteś człowiekiem, który potrzebuje ucieczki do natury?
Bartosz Kuśnierz: Tak, zresztą część tej kolekcji powstała w takich właśnie warunkach, na stoliku wyprawowym, pod namiotem, w lesie. Ile bateria pozwoliła, tyle się stworzyło. (Śmiech) Staram się każdy wolny weekend wykorzystać w ten sposób.
Reset?
Bartosz Kuśnierz: Niektórzy potrafią się resetować na kanapie przed telewizorem. Ja wybrałem taki sposób, co wynika z tego, że na co dzień żyję w świecie, w którym wszystko jest przemyślane, uporządkowane, zaprojektowane po to, żeby czemuś służyło. Oczywiście natura i ewolucja też ma swoje mechanizmy, które tym sterują i są przewidywalne, ale jednak jest w tym trochę przypadku, mechanizmy są naturalne. Jest to mój sposób na oderwanie się od tego uporządkowanego świata.
Ale do życia potrzebujesz też miasta.
Bartosz Kuśnierz: Zdecydowanie, i to w tej kolekcji też chyba jest widoczne. Jest ona zaprojektowana do miasta. To połączenie jest też we mnie. Nie jestem typem człowieka, który potrafiłby się na zawsze zamknąć w lesie. Albo w mieście.
Kaśka Paluch