Kuchnia węgierska to specjalność Balatonu
Kuchnia węgierska to specjalność Balatonu
O gołąbkach z kiszonej kapusty, węgierskim winie i swoim przeznaczeniu, z Barbarą Zamorską, właścicielką restauracji „Balaton” w Krakowie rozmawia Aleksandra Kaczmarek.
Aleksandra Kaczmarek: Skąd pomysł na restaurację węgierską?
Barbara Zamorska: To miejsce od dawna związane było z gastronomią. W dawnych czasach mieścił się tutaj sklep korzenny i sklep z winami. Później była restauracja, w której podawano najlepszą w mieście maczankę po krakowsku. „Balaton” istnieje tu od 1969 roku. Początkowo należał do spółdzielni „Społem”, jak większość restauracji w Krakowie. Pracował w niej mój tata. Praktyka jeżdżenia na wymiany zagraniczne skierowała go wraz z kilkoma kucharzami na przeszkolenie do Budapesztu. I tak się zaczęło. Po latach restauracja przeszła w prywatne ręce, tata został jej dyrektorem, dołączyła mama, a później ja. W dalszym ciągu jest to rodzinna działalność.
Jakimi smakami przyciąga kuchnia węgierska?
Kuchnia węgierska słynie ze wspaniałych gulaszy, porkoltów, lecza. Podstawą jest papryka, cebula i czosnek. Kuchnia ta kojarzy się z ciężkim, tłustym i ostrym jedzeniem. To stereotyp. Owszem, występują i takie potrawy, ale są też lżejsze, np. porkolty z ryb z łazankami, zupa z kurcząt, zupa fasolowa. Nieodłącznym atrybutem kuchni węgierskiej są oczywiście wina. W smaku absolutnie fantastyczne – mogą równać się z winami francuskimi, czy włoskimi. Dla Polaków najbardziej znanymi regionami winiarskimi są: Tokaj i Eger. Węgrzy słyną również z przepysznych deserów.
Który deser mogłaby Pani szczególnie polecić?
Naleśniki á la Gundel – z polewą czekoladową i nadzieniem orzechowym.
