Aperitif ‒ niegdyś konieczny element każdej biesiady, od niewielkiego przyjęcia, aż po królewską ucztę ‒ został na wiele lat zapomniany. Obecnie ten rodzaj trunków przeżywa swój renesans, goszcząc w restauracjach, pubach i domach. Często kojarzy się z koktajlem, ale warto wiedzieć, że wino także nadaje się wspaniale do tego celu!
Skąd wziął się aperitif?
O ile doskonale znamy pochodzenie samego słowa ‒ aperitif pochodzi od łacińskiego apertitiuvum, które nawiązuje do „otwierania” ‒ o tyle historia samego trunku jest dosyć zagadkowa. W starożytnej literaturze próżno szukać wzmianek o alkoholach podawanych przed jedzeniem jednakże pewne wskazówki dotyczące ich genezy pojawiają się, gdy zaczynamy przyglądać się bliżej historii XVIII-wiecznej Italii.
Kilkaset lat temu w okolicach Turynu zaczęto eksperymentować z właściwościami różnorakich ziół i dodatków, używając ich do produkcji likierów oraz aromatyzowanych win ‒ wermutów ‒ których jednym z głównych dodatków był piołun, nadający im specyficzną goryczkę. Prawdopodobnie wtedy właśnie zorientowano się, że gorzki smak sprzyja produkcji soków żołądkowych, lecz nie powoduje uczucia sytości, które występuje przy konsumpcji cięższych, słodkich win.
Nie tylko wermut
Począwszy od XVIII wieku wermut stał się jednym z podstawowych trunków, podawanych jako aperitif. Oprócz klasycznych, włoskich kompozycji „piołunowych” pojawiła się także francuska odpowiedź ‒ Quinquina, czyli wina z dodatkiem znanej między innymi z toniku, przeciwmalarycznej, bardzo gorzkiej chininy.
Czy to wszystko oznacza, że wybierając aperitif, jesteśmy skazani na wermut? Absolutnie nie! Gama trunków, które rewelacyjnie pobudzą apetyt i wprawią nas w doskonały nastrój przed ucztowaniem, jest bardzo szeroka. Jednym z liderów są zdecydowanie „bąbelki”: ważne, by były wytrawne. W tej roli doskonale sprawdzą się francuskie szampany lub cremanty oraz hiszpańska Cava. W przypadku tych alkoholi warto sięgać po te z jak najniższą zawartością cukru resztkowego, a więc Brut lub Extra Brut.
Wśród win musujących, które warto podać przed posiłkiem, znajduje się także popularne Prosecco. Tutaj również warto wybrać wersję wytrawną, przy czym nie ma znaczenia, czy będzie to spumante, czy nieco delikatniejsze pod względem ilości bąbelków frizzante.
Co jeszcze spełni swoją rolę jako aperitif?
Jeżeli nie jesteśmy fanami win musujących bądź najzwyczajniej w świecie nie mamy na nie ochoty ‒ nic straconego. Rozpocznijmy przyjęcie, racząc gości kieliszkiem lekkiego, wytrawnego Sherry (najlepiej typu Fino). W roli aperitifów sprawdzą się także białe, świeże, owocowe i kwaskowate wina, chociażby ze szczepów Chardonnay czy Sauvignon Blanc takie, jak francuskie Chablis czy nowozelandzkie trunki z rejonu Marlborough. Przygotują one żołądek na przyjęcie pysznych kąsków, jednocześnie nie przytłaczając biesiadników swoją esencjonalnością i ciężkością.
Warto zaznaczyć, że w roli aperitifów doskonale odnajdują się wspomniane na samym początku koktajle. Czytelnik mógłby zapytać: cóż mają one do wina? Otóż jeden z najpopularniejszych tego typu trunków ‒ Aperol Spritz ‒ oprócz bittersa bazuje na Prosecco, a klasyczne Negroni, oparte o Campari, nie mogłoby powstać bez wermutu. Dlatego, jeżeli mamy w swojej domowej piwniczce te trunki, eksperymentujmy i dbajmy o to, by kultura spożywania aperitifów wciąż się rozwijała!