Aga Dyk: sukces ma wielu Brathanków
O szansie na sukces, muzyce folk i pługach śnieżnych w Kakoninie opowiada Agnieszka Dyk, wokalistka Brathanków
Miasto Kobiet: Bałaś się jego śmiesznych pytań?
Aga Dyk: Nie, to nie były śmieszne pytania. W moim wypadku to były raczej śmieszne odpowiedzi. Sytuacja okazała się jednak na tyle charakterystyczna, że ludzie zaczęli ją kojarzyć i kiedy wychodziło w rozmowie, że pochodzę z Kakonina, często pytali: „A to nie ty byłaś w ‘Szansie na sukces’ i pomyliłaś liczbę rodzeństwa?”.
Miasto Kobiet: A ilu mieszkańców liczy Kakonin?
Aga Dyk: Mieszkańców? Są 64 domy, ale nie wiem, jak się tam sąsiedzi teraz rozmnażają. Można pomnożyć 64 przez, powiedzmy, cztery…
Miasto Kobiet: Albo przez dziewięć.
Aga Dyk: Albo przez dziewięć, jak u niektórych.
Miasto Kobiet: Często wracasz do domu?
Aga Dyk: Strasznie lubię wracać do domu, ale od trzech lat mieszkam w Krakowie i to właśnie za tym domem tęsknię, kiedy wyjeżdżam w trasy koncertowe.
Miasto Kobiet: Masz jeszcze tremę przed wyjściem na scenę?
Aga Dyk: Zawsze, ale skoro już wychodzę na scenę, nie mam wyjścia. Poza tym kocham to, co robię, więc czym mam się stresować? Podczas koncertu staram się dawać ludziom trochę szczęścia, chcę, żeby się dobrze bawili. Czasem wypłakuję w poduszkę wszystkie swoje złe emocje. To mnie uspokaja, oczyszcza – a na drugi dzień czuję się jak młody bóg i mogę góry zdobywać.
Miasto Kobiet: I koncertować po całej Polsce?
Aga Dyk: Jasne. Brathanki to prawdziwi estradowi szaleńcy! Uwielbiam te nasze koncertowe wygłupy. Mają duże doświadczenie. Kiedy zakładali zespół, miałam 13 lat, obserwując ich, wiele się nauczyłam. Na przykład tego, że każdy koncert jest inny. Inna publiczność. Muszę ją do siebie przekonać, zdobyć jej zaufanie. Wytworzyć nowe skojarzenie – Brathanki to nie Halinka, a Halinka to nie Brathanki.
Miasto Kobiet: Łatwo jest się przebić przez to skojarzenie?
Aga Dyk: Myślę, że teraz będzie nam łatwiej. Nagraliśmy w końcu płytę. To jest nasze wspólne dziecko. To ważny projekt nie tylko dla mnie – to w końcu mój debiut – ale dla całego zespołu, bo to pierwsza płyta od kilku lat. Ostatnio świętowaliśmy mój setny koncert z Brathankami. Ktoś podszedł do mnie i mówi: „Pani Agnieszko, niech pani nie straci tej swojej wrażliwości, dziewczęcości, tej naturalności”. Ale owszem – zdarzają się też teksty w stylu: „Ach, pani Halinko, jak się pani zmieniła!”. Więc pytam: „A jak się zmieniłam? Na lepsze czy na gorsze?”.
Miasto Kobiet: A skąd pomysł na płytę z utworami Skaldów?
Aga Dyk: Między Skaldami i Brathankami zaiskrzyło podczas programu „Muzyka łączy pokolenia”, kiedy to oba zespoły na przemian grały i śpiewały swoje utwory. Myśl nagrania piosenek Skaldów mocno się zakorzeniła. Powoli dojrzewała, aż zaowocowała.