Agata Dutkowska: Winien patriarchat
W aktualnie obowiązującym systemie opieka, komunikacja, piękno nie są najwyżej cenione
„Wysokie Obcasy” zleciły badanie, z którego wynika, że tylko 8 proc. kobiet w Polsce zarabia powyżej 4,5 tysiąca złotych. Ciekawa jestem, jaki odsetek kobiet samozatrudnionych zarabia powyżej tej kwoty
Złota Kwota
Nie zlecę badania firmie Kantar Millward Brown na próbie 1500 Polek, żeby to sprawdzić. Natomiast rozmawiam o pieniądzach i zarobkach z kobietami, które są w Latającej Szkole i w latającej społeczności. Wiele z nich dopiero zaczyna swoją przygodę z własnym biznesem. Dla większości tak zwaną „złotą kwotą”, czyli idealnymi zarobkami, są kwoty pomiędzy 7 a 10 tysięcy.
Większość kobiet z Latającej Szkoły pracuje w branżach uznanych za kobiece i miękkie. Żadna nie wydobywa ropy, nie nadzoruje pracy parków maszynowych. Latające są terapeutkami, artystkami, prowadzą zajęcia z jogi i tańca, masują, słuchają, uczą dzieci, projektują piękne przedmioty, prowadzą kręgi, mają doktoraty z filozofii, jeżeli są prawniczkami, to raczej prawa rodzinnego niż karnego.
W aktualnie obowiązującym systemie opieka, komunikacja, piękno nie są najwyżej cenione. Ma to odzwierciedlenie w strukturze zarobków w sektorze państwowym i prywatnym.
Moim głębokim pragnieniem jest, aby kobiety więcej zarabiały. Większe pieniądze, to większe możliwości, więcej bezpieczeństwa, oddechu i kreatywności. Każda osoba, która kończy 18 lat i wchodzi na rynek pracy (niektórzy z nas o wiele później), wchodzi w gęstą dżunglę zależności, które powstały w większości na wiele lat przed naszym urodzeniem. Wchodzimy w kontakt z systemami, twardymi strukturami, utrwalonymi przekonaniami. Nie jesteśmy w stanie za pomocą pstryknięcia palcami sprawić, aby zawód przedszkolanki otaczał taki sam prestiż, jak stanowisko dyrektora finansowego. Nie ma jednej instancji, pod którą można wywiesić transparenty.
Obudzić olbrzyma
Z okazji nadejścia jesieni wśród moich anglojęzycznych znajomych pojawiły się na Instagramie zdjęcia z opisem „My favourite season is the fall of patriarchy”, który jest grą słów, bo słowo fall oznacza jesień oraz upadek – „Moim ulubionym sezonem jest upadek patriarchatu”. Patriarchalne struktury społeczne są częściowo odpowiedzialne za to, że bardziej „kobiece” umiejętności są niżej cenione na rynku. Ale patriarchat nie upadnie w ciągu jednego sezonu. Szaleństwem byłoby myśleć, że coś, co trwało tysiące lat, da się zdemontować w ciągu jednego pokolenia.
Jest jednak element całej układanki, na który mamy realny, niepodważalny wpływ. My same. I chyba nie jest tak, jak próbują nas przekonać niektórzy zawodowi macherzy od losu, że wystarczy, jeśli obudzimy w sobie olbrzyma czy też olbrzymkę, aby cały świat tak nas zaczął odbierać. Taka obietnica to sprawny marketing. Ale jeśli się nie obudzimy, będziemy śnić cudze sny i poddawać się bezwolnym prądom. Realna zmiana systemowa zaczyna się od systemu nerwowego, tego czułego, genialnego tworu, który każdy czytający te słowa posiada i którym włada. Nie liczmy na zagranicznych specjalistów z teczkami, którzy przylecą i ofiarują nam przepisy na zmianę.
Marzę o tym, żeby kobiety, które pragną więcej zarabiać ugruntowały się w poczuciu wartości tego co, robią. Czasem jestem pytana o kobiety, które po Latającej Szkole odniosły realny, wymierny, finansowy sukces. Ile ich jest. Co je łączy. Jest ich mniejszość. Łączy je na pewno, oprócz pracowitości i zapału, głębokie poczucie wartości tego, co robią. Bez tego kleju, czy też oleju, pozostałe elementy nie będą się trzymać i nie będą działać.