Agata Dutkowska: Na Dzień Matki
Życzę mamom luzu, ufania swojej intuicji, pistacjowych lodów, szampana pitego w wannie pełnej piany i przespanych nocy

Agata Dutkowska: Życzę mamom luzu, ufania swojej intuicji, pistacjowych lodów, szampana pitego w wannie pełnej piany i przespanych nocy / fot. Roberto Nickson / Unsplash
Z okazji Dnia Matki życzę wszystkim mamom pamiętania, że ludzie nie pochodzą z Polski czy Niemiec, kobiety nie są z Wenus, a mężczyźni z Marsa, wszyscy przychodzimy na świat z brzuchów naszych mam. Jak sobie to człowiek przez chwilkę pokontempluje, to może nawet poczuć nagły przypływ szacunku. Do mam i ich brzuchów. Chyba, że komuś jego życie nie jest miłe w głębi duszy
Doniosłość maminej roli
Ale jeśli ktoś przez większość czasu przebywa po jasnej stronie mocy i cieszy się z bycia Ziemianinem, to może nagle zrozumieć doniosłość maminej roli. I to uznanie lepsze jest niż prezenty na Dzień Mamy w stylu krem z retinolem, który ma sprawić, żeby mama wyglądała mniej jak mama, a bardziej jak MILF, a kto nie wie, kto to, niech sobie sprawdzi. Przychodzimy na świat z maminego brzucha, przez wrota, które w potocznym języku (nie tylko polskim) opisujemy najgorszymi możliwymi bluźnierstwami i przekleństwami. Coś w tym połączeniu zgrzyta, jak sobie to człowiek przez chwilę pokontempluje. Czy nie powinny one nosić najpiękniejszych nazw? Życzę mamom i nie-mamom chwilki zadumy nad tym faktem. Życzę też mamom chwilki spokoju i oddechu. Większość mam, które znam, jedzie na oparach i uważa, że taka jazda jest spoko. W sensie, są obciążone ponad wszelką miarę i tego nie czują. Także życzę czucia i powiedzenia od czasu do czasu „nie”. Nie – myciu okien, nie – obiadom z trzech dań, nie – bezpłatnym nadgodzinom. Nawet dzieciom można od czasu do czasu odmówić. Jesteśmy takie nowoczesne, świadome, przeczytałyśmy tysiące artykułów w prasie i od pokolenia naszych babć dzielą nas lata świetlne, a jednak cały czas się łapię na tym, że słucham, jak jakaś moja nowoczesna koleżanka z modnie obciętą grzywką przeżywa katharsis, bo sobie uświadomiła, że prace domowe zajmują jej trzy razy więcej czasu niż mężowi, a pracują oboje zawodowo na pełen etat. I okazuje się, że mąż zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tej dysproporcji. W co akurat wierzę. I nie winię. Ale myślę, że warto przecierać czasem oczy, patrzeć i rozmawiać.
Przeczytaj koniecznie:
Tarot na Dzień Matki – przyjrzyj się relacjom z mamą i darom, jakie otrzymałaś od kobiet z twojego rodu
Wielka Orkiestra Maminej Pomocy
Nie-mamom życzę pamiętania, że nie muszą być mamami, żeby być pełnowartościowymi kobietami i obywatelkami, i aby otoczenie o tym pamiętało i zbędnych presji na nich nie wywierało.
Życzę mamom, szczególnie dzielnym mamom – samotnym mamom, mamom dzieci chorych i niepełnosprawnych, niewidzialnym bohaterkom, żeby powstała jakaś inicjatywa oddolna, bo na odgórne inicjatywy przestałam już liczyć, która z empatią zdejmie im na chwilę ciężar z pleców, jakaś Wielka Orkiestra Maminej Pomocy, jakaś sieć ogólnopolska, w ramach której ludzie pomagają takim mamom, dodając swoją małą cegiełkę na miarę możliwości, na przykład raz w miesiącu ktoś idzie postać w kolejce za taką mamę w przychodni albo myje jej okna. Czuję, że to jest do ogarnięcia i ktoś mądry byłby w stanie takie coś rozkręcić.
Życzę mamom luzu, ufania swojej intuicji, pistacjowych lodów, szampana pitego w wannie pełnej piany i przespanych nocy.
Życzę mamom córek uczonych od małej, jak siebie akceptować i jak dbać o swoje granice oraz nie przekraczać cudzych. Życzę mamom synów, uczonych od małego, jak siebie akceptować i jak dbać o swoje granice oraz nie przekraczać cudzych. I uczonych, że jak się ubrudziło skarpety, to się je sobie pierze.
Życzę wszystkim dobrej relacji z ich mamami. Wiadomo, mamy są różne. Czasem ktoś ma pecha i trafi mu się mama z poważnymi wadami. Lata psychoterapii tego zmienić nie potrafią. Ale nawet zła mama albo średnia mama to mama bez której owego pechowca na świecie zwyczajnie by nie było. Jak sobie to człowiek przez chwilę pokontempluje, to rozumie, że może być zły i z mamy niezadowolony, ale to dzięki niej w ogóle jest i może cokolwiek czuć. Oczywiście, w równej mierze dzięki tacie. Ale dziś nie o tatach, bo to nie ich święto obchodzimy w maju. Swoją drogą, to też ciekawe, czemu nie obchodzi się aż tak hucznie Dnia Ojca. To również można sobie pokontemplować.
Może też cię zainteresuje:
Jak wychować syna na feministę?