Monday, November 4, 2024
Home / Ludzie  / Gwiazdy  / Adele 2021: nowy album „30” i wielka metamorfoza

Adele 2021: nowy album „30” i wielka metamorfoza

Adele powraca w 2021 roku w wielkim stylu albumem „30”. Metamorfoza, jaką przeszła dotyczy każdej strefy jej życia

Adele i nowy album 30

Adele w nowym klipie „Easy on me” z albumu „30”

Życie Adele, jeśli spojrzeć na nie pod odpowiednim kątem, może przypominać bajkę. I to taką o narracji lubianej najbardziej. Zaczynamy skromnie, w rozbitej rodzinie, z ojcem alkoholikiem i zaledwie osiemnastoletnią matką. Docieramy do punktu, w którym bohaterka sprzedaje 120 milionów płyt, dostaje piętnaście nagród Grammy, Oskara, Złotego Globa i niezliczoną ilość innych nagród oraz nominacji do nich. Do tego status globalnej gwiazdy i artystki uwielbianej w każdym zakątku świata. W końcu nadchodzi kryzys. I odkupienie.

A wszystko przez ten głos.

Adele skazana na sukces

Adele śpiewa mezzo-sopranem, a skala jej głosu jest niezwykle rozpięta. Śpiewać nauczyła się sama. W jednym z wywiadów powiedziała, że jej idolkami w tej kwestii były Ella Fitzgerald – pod względem akrobatyki i skali, Etta James, bo od niej nauczyła się śpiewać z pasją, a kontrolę nad tym wszystkim pozwoliło jej uzyskać słuchanie Roberty Flack. Inspiracje największymi głosami jazzu, soulu i r&b słychać także w samym stylu Adele, która zdołała połączyć ich klimat i wyrafinowanie z chwytliwym, popowym sznytem. Być może także dzięki fascynacji inną artystką, P!nk, której koncert Adele oglądała jako czternastolatka. Marzenie, by wywierać na słuchaczach podobne emocje, jakie wtedy obudziły się w niej samej, nabrało konkretnego kształtu.

Sukces nastąpił, wydawałoby się, błyskawicznie, bo już po premierze pierwszej płyty „19” (bo tyle lat miała nagrywając ją). Wydawałoby się, bo droga do niego wiodła przede wszystkim przez szkołę muzyczną, a później żmudne rzeźbienie kariery. Niemal podręcznikowo – po skończeniu nauki w BRIT School przyszedł moment na napisanie pierwszej autorskiej piosenki, odkrycie przez kultową wytwórnię XL Records, koncerty klubowe, supportowanie większych artystów. Na każdym z tych etapów wróżono jej góry złota i zdaniem niektórych krytyków, już debiut Adele był skazany na sukces – jeszcze przed jego premierą. A to, przynajmniej w tamtym czasie, czyli w 2008 roku, nie zdarzało się często.

Zobacz też: P!nk, wewnątrz wszyscy jesteśmy różowi

 

Adele – depresja

Jak w każdej bajce, na pewnym etapie muszą pojawić się czarne chmury. W życiu Adele były nimi problemy osobiste, a konkretniej walka z depresją, o której w zasadzie od wczesnego etapu otwarcie opowiadała. W rozmowie z „Vanity Fair” przyznała: „Część mnie jest bardzo mroczna. Jestem podatna na depresję”. Przyznała również, że z chorobą zmaga się – z przerwami – od 10 roku życia, co kojarzy ze śmiercią dziadka. Opowiedziała o regularnych wizytach u psychoterapeuty.

Między innymi z tego powodu Adele zniknęła nieco z radaru po premierze płyty „21”. Walczyła z silną depresją poporodową po urodzeniu syna Angelo i mówiąc o tym przyznała również, że zmieniła się jej muzyka. Stan, w którym pisała piosenki na kolejny album porównała do upojenia. Do całkowitego opuszczenia gardy. Ale właśnie tak pisze się najszczerzej.

Adele – Hello

Wróciła z piosenką „Hello”. Nigdy nie zapomnę wrażenia, jakie na mnie i moich znajomych wywołało pierwsze wysłuchanie singla. W istocie jej głos brzmiał jakby powróciła „z drugiej strony”, jak słyszymy w tekście utworu. Był w tym mrok, o którym mówiła w wywiadzie, ale też odrobina światła.

 

Zobacz też: Adele schudła 45 kilogramów

Adele – Skyfall

Z muzyką Adele można się utożsamiać, tak samo jak z jej osobowością w ogóle. Choć ze statusem międzynarodowej gwiazdy, nigdy nie zdawała się zakładać jakiejkolwiek maski przed swoją publicznością. Otwarcie mówiła o problemach nerwicowych, o tym jak wiele kosztowało ją wystąpienie na gali rozdania Oskarów, kiedy śpiewała „Skyfall”. I że musiała spędzić godzinę na sesji u psychoterapeuty, żeby w ogóle wyjść na scenę.

Utwór ten, zresztą, wywołuje ciarki na plecach każdego, kto go słyszy oraz każdego… kto chciałby go wykonać. Akrobatyczne skoki przez oktawy wymagają głosu naprawdę mocnego i solidnie ustawionego. Wpisanie się do panteonu wykonawców piosenek „bondowych” i to do ich ścisłej czołówce, zagwarantowała sobie tym, z czego w swojej twórczości słynie. Niewiarygodnym warsztatem wokalnym połączonym z umiejętnością zawarcia w muzyce porażającej dramaturgii.

 

Zobacz też: Billie Eilish, najmłodsza artystka, która napisała i wykonuje piosenkę do Bonda

 

Adele – metamorfoza

Dziś Adele powraca odmieniona. Pod każdym względem. W ciągu sześciu lat od premiery jej ostatniego albumu Adele przewartościowała niemal każdy aspekt swojego życia. Rozwiodła się z mężem Simonem Koneckim. O procesie rozpadu małżeństwa w wywiadach opowiada z typową dla siebie otwartością, mogąc być przy okazji przykładem dla kobiet, które znajdują się w jej sytuacji. „Wstydziłam się tego, że nie potrafię sprawić, by to małżeństwo przetrwało. Było mi wstyd, bo widziałam w swoim życiu kobiety, które walczyły za wszelką cenę, chociażby w filmach, które oglądałam jak byłam mała. Wmawia nam się, że trzeba zacisnąć zęby. Ale ja nie chciałam w tym tkwić wyłącznie dla naszego syna”.

Oprócz tego w najnowszym wywiadzie dla „Vogue” wspomina o swoim uzależnieniu od ćwiczeń fizycznych. „Zaczęło się od tego, że tak radziłam sobie ze stanami lękowymi. Ćwiczenia pomagały mi rozładować napięcie” – opowiadała, dodając, że zrzucenie wagi było w pewnym sensie skutkiem ubocznym, ale nie celem. Polscy fani, ze mną włącznie, po raz pierwszy mogli Adele zobaczyć „w nowej odsłonie” na słynnym, choć niesławnym selfie opublikowanym przez Kingę Rusin i prawdopodobnie jak wiele innych osób miałam trudności z rozpoznaniem piosenkarki. W internetowych komentarzach pojawiły się nawet sugestie, że Adele cierpi na anoreksję. „Wyglądam inaczej, ale nadal jestem tą samą osobą. Te rozmowy nie zaczęły się dziś. Moje ciało było obiektem dyskusji przez całą moją karierę. Najbardziej przykre słowa, jakie usłyszałam, były od kobiet i dotyczyły mojego wyglądu. To cholernie boli”, skomentowała.

Adele 2021 – album „30”

Adele obiecała nowy materiał muzyczny już pod koniec tego miesiąca. Pierwszym singlem ma być „Easy on Me”, którego premiera przewidziana została na 15 października. Zapowiada się jak zwykle emocjonalnie i nieco smutno – tak przynajmniej przypuszczam po wysłuchaniu krótkiego fragmentu, który piosenkarka opublikowała na swoim Instagramie. Tym bardziej, że jak opowiada w rozmowach z prasą, ta płyta jest swoistym rozliczeniem się z sobą samą, wewnętrzną rozmową, introwertyczną, o autodestrukcji, ale także – autorefleksji.

 

„30” może się zatem okazać kolejnym przełomem w karierze artystki. Tak samo zresztą, jak „trzydziestka” bywa przełomem w życiu każdego z nas.

 

TAGI

Dziennikarka, absolwentka muzykologii w Krakowie. Dużo pracuje z dźwiękiem, przede wszystkim nagraniami terenowymi. Aktualnie pochłonięta pracą nad tworzeniem dźwiękowej mapy Islandii.

Oceń artykuł
BRAK KOMENTARZY

SKOMENTUJ, NIE HEJTUJ