9 rzeczy, które szokują obcokrajowców w Polsce i Polakach
Tym zapunktujesz w oczach obcokrajowca. Albo przeciwnie

Nasze codzienne zachowania, gesty, a nawet słowa często powodują szok i rozbawienie u osób z zagranicy/ fot. Canva
Zdarzyło ci się znaleźć w sytuacji, w której powiedziałaś coś z pozoru niewinnego, a chwilę później dojrzałaś szok i niedowierzanie malujące się na twarzy znajomego z zagranicy? Zobaczyłaś spojrzenie pełne niezrozumienia, a może i przerażenia, choć wydawało ci się, że postępujesz zupełnie normalnie? A może twoje codzienne nawyki czy zachowania wywołały rozbawienie u przyjaciela z zagranicy i były powodem żartobliwych docinek? Czytaj dalej i przekonaj się, co szokuje i wprawia w osłupienie obcokrajowców. Choć przecież dla nas jest najzupełniej normalne!
1. Ach, ten pan i pani…
Polacy uwielbiają sobie paniować. I choć nie jesteśmy jedynym narodem, który zachowuje pewną formalność i dystans w początkowych kontaktach, niektórych obcokrajowców wciąż to zaskakuje.
– Pojechałam z narzeczonym do Kanady w odwiedziny do cioci i wujka. Było bardzo miło. Aż pewnego dnia mój wujek wziął narzeczonego na bok i mówi, że cioci Basi jest przykro, bo on ciągle zwraca się do niej na „pani”
– opowiada Agna.
Bywa i tak, że uparcie trzymamy się zwrotów grzecznościowych. Nawet w sytuacjach, kiedy to emocje biorą górę i dochodzi do nieprzyjemnej wymiany zdań, często między nieznajomymi. Nie szczędzimy brzydkich słów, nie raz inwektyw, ale jak gdyby dla zachowania pozorów unikamy mówienia per „ty“. O dodatkowy ból głowy obcokrajowców przyprawia kwestia… częściowego skracania dystansu. Pani Anno czy pani Aniu? Kto i kiedy może sobie na to pozwolić? Ludziom niewychowanym w Polsce bardzo trudno wyczuć te subtelne różnice, a zestawienia pan(i) ze zdrobnieniami imion brzmią mało logicznie – to jak w końcu: zachowujemy formalny dystans czy spoufalamy się, używając zdrobnień?
2. Uprzejme mruki
Prawdopodobnie każdy Polak zdaje sobie sprawę, że w konkursie na najbardziej pogodny i uśmiechnięty naród zajęlibyśmy zapewne jedno z ostatnich miejsc. To, co w innych kulturach uznają za formę przyjaznego zachowania, my odbieramy jako nieszczere czy fałszywe. Jesteśmy zdecydowanie bardziej powściągliwi w rozdawaniu uśmiechów nieznajomym czy zagadywaniu obcych na ulicy. Mimo to uchodzimy za naród dosyć uprzejmy.
– Mam wrażenie, że Polacy za wszystko dziękują. Nawet jeśli nie mają za co dziękować. Chcesz coś załatwić, nie udaje ci się uzyskać pomocy, a i tak dziękujesz. Pytasz o drogę, ten ktoś nie umie ci jej wskazać, a ty i tak podziękujesz. Mówicie „chciałbym” zamiast „chcę” i „czy mógłbyś mi coś kupić”, a nie „czy możesz”. Może to kwestia przyzwyczajenia, pewnie nawet o tym nie myślicie. My jesteśmy bardziej bezpośredni i chyba mniej kulturalni, w porównaniu z wami
– śmieje się Katja, mieszkanka Bułgarii.
I rzeczywiście, jest w tym wiele prawdy. W polskiej kulturze podziękowania są ważne – nie tylko te słowne. W końcu wielu z nas odczuwa silną potrzebę obdarowywania innych symbolicznymi prezentami w ramach podziękowań – a to na zakończenie szkoły, w podzięce za przysługę, za dobrze wykonaną pracę…
3. Hektolitry herbaty i piwo z sokiem
Obcokrajowców zadziwia nasze zamiłowanie do picia herbaty. Pijemy jej na potęgę, właściwie o każdej porze dnia.
– Kiedy pierwszy raz poszedłem do polskiego supermarketu, byłem w szoku. My nie mamy aż takiego wyboru herbat. Serbowie piją głównie herbaty ziołowe. Wy czarną herbatę pijecie ciągle, nawet latem. Jeśli w Serbii poprosisz o herbatę, pomyślą, że jesteś chory
– mówi Marko z Belgradu.
Może też cię zainteresuje:
Przepis na herbaciane ciasteczka
Oprócz herbaty w niemałe zdumienie wprawia też… piwo. Z sokiem malinowym.
– Moja dziewczyna z Polski piwo piła tylko z sokiem. I to przez słomkę. Tak samo jej koleżanki. Nie spotkałem się z tym nigdzie indziej
– zdradza Oliver, Anglik mieszkający przez rok w Polsce.
4. Muszę siku. O fizjologii bez wstydu
Niektórych zaskakuje nasz brak skrępowania w rozmawianiu o chęci skorzystania z toalety. Jak się okazuje, Polacy mają tendencję nie tylko do ogłaszania wszem i wobec, że idą… za potrzebą, ale też chętnie informują za jaką konkretnie. Niezależnie od płci. Tłumaczy to też dlaczego w języku polskim mamy aż tak bogaty repertuar synonimów słowa na „s” i słownictwa z nim powiązanego. Gruzinki Nini i Maja, o których Polacy usłyszeli za sprawą kanału na YT „Gruziński po polsku”, tak o tym mówią:
– Jest jedna rzecz, która nas denerwuje. […] Najpierw dziwi, a później denerwuje, jakby się nad tym dłużej zastanowić. Chodzi o zaspokajanie pewnych potrzeb fizjologicznych. Polacy wprost mówią „Muszę siku”, „Idę siku”. A przecież nikt nie prosił o wyjaśnienie po co idziecie do toalety. […] To jest naprawdę bardzo, bardzo niezręczne, gdy siedzimy przy stole i ktoś mówi, że „musi siku”.
5. Pierogi? Byle nie na słodko!
Prawdziwa zmora i kulinarny koszmar wielu cudzoziemców, którym obca jest idea obiadów jedzonych na słodko. Szczególną niechęcią i niezrozumieniem cieszą się wśród mieszkańców Chin czy Korei.
– Co szokuje Chińczyków w Polsce? Proste pytanie, ale bardzo ciekawe. Pierwsza rzecz to, oczywiście, pierogi z owocami na słodko. W Chinach są pierogi – i to nie jeden typ (…) Chińczycy są w szoku, gdy słyszą, że gdzieś tam je się pierogi na słodko… Z truskawkami, śmietaną i tak dalej (…) Oni są zdania, że to jest profanacja pierogów
– zdradza w jednym ze swoich filmów Weronika Truszczyńska, polska youtuberka od lat mieszkająca w Szanghaju.
Złą sławą poza granicami Polski okryte są nie tyle pierogi, ale też makaron z truskawkami, serem i cukrem, ryż z pieczonym jabłkiem czy zupy owocowe. Zdziwienie budzą też naleśniki z dżemem serwowane na obiad.
Dowiedz się więcej:
Flaczki kontra sushi czyli niuanse polskiej kuchni
6. Kochanieńka, kawki, herbatki, ciasteczko może?
Polacy uwielbiają zdrabniać! Zdrabniamy wszystko i wszędzie. Najczęściej są to słowa o pozytywnym wydźwięku. Chętnie też w ten sposób ironizujemy czy wypowiadamy się z sarkazmem, co często trudno wyłapać i zrozumieć obcokrajowcom. Wśród zdrobnień są jednak takie słowa, które wywołują wielkie zdziwienie na twarzach cudzoziemców.
– W Polsce pary bardzo dziwnie się do siebie zwracają. Kiedy pierwszy raz to usłyszałam, nie mogłam wyjść z szoku. Chłopak mówi do swojej dziewczyny „żabciu”. Jak to żabciu?! Żaby są brzydkie! Nie rozumiałam co w tym słodkiego. Oprócz żabki jest też: „misiu”, „ptaszku”, „rybko”… Masakra!
– dziwi się Mi-jin, prowadząca kanał „Koreanka” na YT.
7. Płatne toalety i woda w restauracjach
Jedną z bardziej rzucających się w oczy różnic, z którą obcokrajowcy stykają się po przyjeździe do Polski, jest kwestia płatnych toalet w miejscach publicznych oraz wody w restauracjach. W wielu krajach standardem jest, że są one dostępne dla każdego. Bez żadnych dodatkowych opłat. Obcokrajowcy nie dowierzają, że trzeba zapłacić za skorzystanie z toalety na dworcu (które przecież często pozostawiają wiele do życzenia), a przed wejściem do toalet w galeriach handlowych często znajdują się skrzyneczki na „datki”. Sytuacja wygląda podobnie w restauracjach. Zaskoczenie budzi woda kosztująca niewiele mniej niż szklanka soku.
– W Japonii woda w restauracjach jest za darmo, nie musisz o nią prosić. W Polsce zawsze miałem ze sobą butelkę wody, ale w restauracjach i tak tę wodę zamawiałem, bo dziwnie się czułem
– zdradza Ken z Japonii w rozmowie z Aiko i Emilem, polsko-japońską parą.
8. Małe gesty, duży szok
Niektóre cudzoziemki zwracają uwagę na szarmanckie zachowanie męskiej części naszego społeczeństwa. Zdarza się, że dopiero w Polsce po raz pierwszy mężczyzna przepuszcza je w drzwiach czy oferuje pomoc z wniesieniem walizki.
– Mieszkam w Monachium. Tu mało kto tak robi. Sama sobie drzwi otwieram, sama wnoszę walizkę. Właściwie nie wiem, co o tym sądzę. To nawet miłe, że ktoś chce pomóc. Na początku byłam w szoku, z czasem przestało mnie to dziwić. Zwłaszcza że nie każdy mężczyzna oferuje tego typu pomoc
– zdradza Anna, Polka wychowana w Niemczech, która w Krakowie spędziła Erasmusa.
Nawet z pozoru tak zwyczajne akty uprzejmości jak przytrzymanie drzwi, przepuszczenie w kolejce czy ustąpienie miejsca w komunikacji miejskiej potrafią wywołać autentyczne zdziwienie na twarzach ludzi z zagranicy. W lekkie osłupienie wprawia też zwyczaj pozdrawiania sąsiadów na klatce schodowej. To właśnie takie codzienne przejawy życzliwości sprawiają, że Polacy w oczach wielu obcokrajowców mimo wszystko uchodzą za naród skłonny do pomocy i serdeczny.
9. Niezwykła aura Polek
To, co zaskakuje obcokrajowców w Polkach, to kombinacja ich silnej osobowości, przyjaznej natury i jednoczesne zaangażowanie w życie rodzinne i zawodowe. Pozytywnie odbierają takie cechy jak: siła, determinacja, niezależność i polska gościnność. W ich odczuciu przykładamy dużą wagę do wyglądu zewnętrznego, chwalą nas za umiejętności kulinarne i cukiernicze oraz stosunek do rodziny. Duże zaskoczenie wzbudza też podejście polskich kobiet do mężczyzn. Na tle innych nacji wyróżniamy się tym, że nie mamy aż tak wysokich oczekiwań ekonomicznych czy społecznych, a mocne fundamenty związku w naszym przypadku stanowią wzajemny szacunek i szczerość uczuć. Pozytywnie zaskoczyło to Elszada z Azerbejdżanu:
– Najbardziej po przyjeździe do Polski zaskoczył mnie stosunek kobiet do mężczyzn. W Azerbejdżanie i innych krajach postsowieckich mężczyzna powinien przede wszystkim dużo zarabiać. Tak żeby spełniać wszystkie zachcianki swojej wybranki. Jeśli widać, że nie masz pieniędzy, kobieta nawet nie odpowie ci „cześć”, nie zainteresuje się tobą. Polki są inne. Dla was to, ile masz na koncie w banku, niczego nie przesądza. Tutaj wystarczy doceniać kobietę, kochać ją. U nas nie. Musisz mieć wszystko: samochody, wille, jachty… W Polsce kobiety pomagają swoim partnerom, wspierają ich. Mnie to szokuje.
Kris 20 sierpnia, 2023
Żaby są brzydkie? Są ładne ! Ładniejsze niż wiele Koreanek !